Był koniec sierpnia ubiegłego roku, a powracające z wakacji Włochy zostały przywrócone do rzeczywistości przez raport, który wstrząsnąłby wszystkimi: dwie dziewczynki w wieku 10 i 12 lat przez pewien czas były ofiarami przemocy ze strony nieletnich i dorosłych w miejscu, które wszyscy znamy dzisiaj, ale które w tamtym czasie było znane tylko tym, którzy tam mieszkali, tym, którzy uczynili z niego bazę przestępczą i księdzu, który nie chciał się poddać: Caivano.
Caivano, a dokładniej Parco Verde di Caivano, to niewielka gmina w metropolii Neapolu, składająca się z domów komunalnych, które po trzęsieniu ziemi w latach 80-tych XX wieku przyjęły wiele rodzin, katapultowanych do tego, co miało stać się prawdziwym gettem w rękach podziemia.
W planach tych, którzy go zbudowali, Caivano miało być szczęśliwą wyspą, na której przesiedleńcy mogliby zacząć od nowa, z centrum sportowym, parkiem miejskim i szeregiem projektów, które nigdy nie zostały zrealizowane lub porzucone.
Z biegiem lat rozkład oznaczał, że wyrosły tam nielegalne domy, wiele mieszkań zostało zajętych, a przestępczość stała się panem gminy, której nikt nie próbował powstrzymać, co znacznie ułatwiło lokalnym instytucjom odwrócenie wzroku gdzie indziej. W końcu rozprzestrzenianie się przestępczości na ograniczonym obszarze było znośną szkodą uboczną.
Wiele lat później post-covidowe Włochy postanowiły zmienić historię i przekazać stery kraju osobie, która zawsze wierzyła w odrodzenie narodu: Giorgii Meloni.
A ta szczelina, która otworzyła się we mgle Caivano na kilka miesięcy przed objęciem władzy przez rząd Meloniego, nie pozostała niezauważona.
Ale, jak wspomniano, w tej historii jest jeszcze jeden pozytywny bohater, ksiądz Don Patriciello.
Maurizio Patriciello jest księdzem „z ulicy”, prawdziwym, autentycznym, który zostaje proboszczem parafii w Caivano i po przyjeździe odkrywa, że znajduje się w miejscu, w którym znajduje się 13 placów do handlu narkotykami za 100 milionów euro rocznie, gdzie spalane są wszelkiego rodzaju odpady i gdzie państwo zostało zastąpione przez camorrę.
Nie poddaje się i cierpi z powodu wszelkiego rodzaju zastraszeń, których kulminacją był atak na jego parafię w marcu 2022 roku. Ale on się nie zatrzymuje.
I tak dochodzimy do lata 2023 roku, wspomnianego już końca sierpnia, który będzie punktem zwrotnym dla niego, dla Caivano i prawdopodobnie dla Włoch, które muszą uwierzyć.
Sam wspomina koniec lata, a kroniki opisują degradację i instytucje, które nadal są nieobecne… aż do października.
Ponieważ po objęciu urzędu Giorgia Meloni otrzymała wiadomość tekstową od Dona Patriciello i zadzwoniła do niego.
Osiem dni później nowa premier jest tam, u jego boku, w tej małej, zapomnianej przez wszystkich gminie i składa obietnicę: Caivano nie będzie już porzucone, ale stanie się wzorem.
W końcu w Caivano pojawiła się policja, park został uprzątnięty, mieszkańcy policzeni, przestępcy zatrzymani, a projekt całkowitej przebudowy okolicy rozpoczęty.
Wczoraj, 28 maja, dawne centrum sportowe Delphinia w Caivano zostało ponownie otwarte w obecności przewodniczącego Rady Giorgia Meloniego. Obiekt, ten sam, który w stanie zaniedbania był miejscem przemocy wobec dwóch dziewcząt, został całkowicie odnowiony i zrehabilitowany i wreszcie będzie mógł być odwiedzany przez okoliczną młodzież.
Ponad 50 tysięcy metrów kwadratowych, obiekty dla szerokiej gamy dyscyplin sportowych. Oprócz basenu na terenie obiektu znajdują się korty do piłki nożnej, tenisa i padla. Obok znajduje się park publiczny, który został oczyszczony i odrestaurowany przez karabinierów z Departamentu Leśnictwa. Nowy obiekt sportowy będzie zarządzany przez Golden Flames of the State Police.
Jeszcze kilka miesięcy temu było to nie do pomyślenia, do tego stopnia, że sam Don Patriciello podczas swojego przemówienia na inauguracji ze sceny, zwracając się do siedzącej w pierwszym rzędzie pani premier i nazywając ją po neapolitańsku „tu”, powiedział do niej: „Giorgia „O vveco e nun „o crero”, a następnie przetłumaczył: „Giorgia to, co widzę, trudno mi uwierzyć”.
Inaugurując budowę, Giorgia Meloni powiedziała: „To jeden z tych dni, w których trud, problemy, poświęcenia, niepokój nabierają znaczenia w tej misji, którą wypełniamy. Caivano jest jednym z moich głównych zakładów, być może nie byłem przygotowany na emocje, które odczuwałem dziś rano, na wpływ różnicy. Przesłanie jest takie, że państwo może coś zmienić, może dotrzymać swoich zobowiązań, tutaj państwo i instytucje zachowały się tak, jak zawsze powinny się zachowywać. Zdali sobie sprawę z problemu, pomyśleli o odpowiedzi, wydali oświadczenie, które nie pozostało bez echa, ale stało się faktem. A to oznacza nadzieję w obszarze, w którym bardzo często instytucje uważały, że nie ma nadziei. To bardzo silny przekaz”.
Potężne przesłanie, model i nadzieja dla wszystkich Włochów, którzy zbyt często byli porzucani przez instytucje. Dziś państwo istnieje, a nasz premier jest gotowy rzucić wyzwanie tym, którzy nie wierzą, że sytuacja może się zmienić.
Wreszcie.
Femo