fbpx

Czy zapowiedziane przez Trumpa cła to tylko strategia?

Polityka - 4 grudnia, 2024

Donald Trump wydał nowe oświadczenie przewidujące jedną z pierwszych decyzji – jeśli nie pierwszą – którą podejmie, gdy tylko obejmie urząd w Białym Domu 20 stycznia. Po raz kolejny zrobił to za pośrednictwem sieci społecznościowych, w tym przypadku używając Truth, a nie X (dawniej Twitter) Elona Muska. W ostatnich tygodniach inne tego typu ogłoszenia zwróciły uwagę na amerykańską politykę. W szczególności, potentat już poinformował i szeroko skomentował niektóre z nominacji, które zamierza dokonać, gdy ponownie zasiądzie w Gabinecie Owalnym. W porównaniu do swojej pierwszej kadencji, Trump będzie starał się otaczać ludźmi absolutnie lojalnymi wobec swojego projektu, nawet jeśli w niektórych przypadkach nie zyskają oni przychylności opinii publicznej. Również w odniesieniu do ceł, decyzja przewidywana przez Donalda jest i z pewnością będzie przedmiotem dyskusji, do tego stopnia, że już samo mówienie o niej wywołało pierwsze oznaki reakcji na rynkach międzynarodowych. THE EXECUTIVE ORDER
Groźba wydana przez potentata dotyczy w szczególności trzech krajów: Chin, Meksyku i Kanady. Została ona wyjaśniona jako forma przeciwdziałania handlowi narkotykami i ludźmi poprzez zjawisko (bardzo obecne, zwłaszcza na granicy z Meksykiem) nielegalnej imigracji. Prezydent elekt zapowiedział, że już pierwszego dnia urzędowania podpisze rozporządzenie wykonawcze, które rozszerzy dodatkowe 10% cło na produkty z Chin (cło już obowiązuje i wynosi 10% ceny końcowej) oraz 25% na produkty importowane z Meksyku i Kanady. Potentat powiedział to za pośrednictwem swoich kont społecznościowych, dopóki handel narkotykami (zwłaszcza Fentanylem) i nielegalnymi migrantami z tych krajów nie dobiegnie końca. W ten sposób prezydent Trump ogłosił, że chce mocno uderzyć w kraje, które obecnie uważa za najbardziej odpowiedzialne za te dwa niebezpieczne zjawiska. Oczywiście stanowisko to nie mogło pozostać niezauważone. Oprócz sektora finansowego, który już znajduje się w chaosie, jak zobaczymy poniżej, analitycy również nie omieszkali podzielić się swoimi komentarzami. W rzeczywistości posunięcie to w bardzo krótkim czasie zaryzykowałoby obciążenie globalnego systemu dostaw, nakładając również ogromne koszty na firmy – a jest ich tak wiele w Stanach Zjednoczonych – które opierają się na stosunkach handlowych z gospodarkami krajów objętych nowymi cłami ogłoszonymi przez Trumpa. Koszty, które, co wydaje się zbyteczne, wpłyną na cały łańcuch dostaw, aż po kieszenie obywateli USA i nie tylko. Sytuacja, która w perspektywie średnioterminowej może stać się trudniejsza do utrzymania, ponieważ elektorat GOP opowiada się po stronie tych, którzy obiecali nie wracać do żądania od obywateli wysiłku gospodarczego. Oczywiście zapowiedź ta sprawiła, że kilku komentatorów i reporterów poderwało się z krzeseł, ale intencje nowego prezydenta mogą być głębsze.
TRAKTAT O WOLNYM HANDLU I SMOK
Wśród możliwości przedstawionych w tym kontekście można dostrzec zapowiedź i groźbę, że nowe cła zostaną wprowadzone już 20 stycznia dekretem wykonawczym prezydenta, jako sposób na przegląd Północnoamerykańskiego Układu Wolnego Handlu. Zapowiedź ta wydaje się stać w jaskrawej sprzeczności z USMCA, traktatem o wolnym handlu między USA a dwoma sąsiednimi krajami, podpisanym przez samego Trumpa w 2020 r., kiedy był jeszcze w Białym Domu.

Najtrafniejsza i najbardziej szokująca z komercyjnego punktu widzenia zapowiedź, jaka pojawiła się od dnia wyborów, może być zatem politycznym posunięciem potentata. Zawarta w traktacie data rozpoczęcia przeglądu jego treści w celu jego zmiany została ustalona na lipiec 2026 roku. Ogłoszenie ceł na Meksyk i Kanadę może być zatem sposobem na wywarcie presji w celu uzyskania wcześniejszej i być może korzystniejszej dla amerykańskiej gospodarki renegocjacji warunków. Z drugiej strony, na froncie wschodnim stanowisko Trumpa ma nie tylko podstawy w dynamice handlowej i gospodarczej między dwoma supermocarstwami, ale ma również powody ideologiczne. Znaczna część jego kampanii – niemal zawsze, gdy chodziło o handel zagraniczny i politykę międzynarodową – koncentrowała się na dynamice przeciwdziałania postępowi gospodarki Pekinu. LICZBY STOJĄCE ZA OGŁOSZENIEM
Wystarczy kilka obliczeń, aby zdać sobie sprawę, że za takim ogłoszeniem musi kryć się precyzyjna strategia ze strony potentata, a nie tylko ideologiczne lub moralne stanowisko wobec zjawiska nielegalnej imigracji i handlu narkotykami. Z drugiej strony nie można zapominać, że sama wymiana handlowa z trzema krajami objętymi zapowiedzią Trumpa jest warta ponad jedną trzecią tego, co Stany Zjednoczone wymieniają z resztą świata, w tym z Unią Europejską. Z okazji ogłoszenia Trumpa, włoska gazeta ekonomiczna Il Sole 24 Ore ponownie opublikowała interesujące dane, które mogą dać jeszcze lepsze zrozumienie wartości handlu z trzema krajami, które są zagrożone objęciem nowymi cłami. Wystarczy pomyśleć o ich wpływie na handel z Meksykiem, biorąc pod uwagę, że ponad 83% produktów eksportowanych z tego kraju trafia na rynek amerykański. W przypadku Kanady wskaźnik ten wynosi 75% eksportu. Naturalnie, po wypowiedziach Trumpa dolar amerykański umocnił się w stosunku do walut Meksyku, Kanady i Chin. W szczególności peso osiągnęło najniższy poziom od roku, podczas gdy dolar kanadyjski osiągnął najniższy poziom od maja 2020 roku. Oczywiście groźby Trumpa, z czego on sam z pewnością doskonale zdaje sobie sprawę, miały również reperkusje na międzynarodowych rynkach akcji. W Europie nastąpił spadek, co jest wyraźnym sygnałem, że zapowiedzi prezydenta elekta powstrzymały przemiany na starym kontynencie. Nawet Wysoki Przedstawiciel UE Josep Borrell, na marginesie szczytu G7 w Fiuggi, po ogłoszeniu przez prezydenta elekta USA Donalda Trumpa nowych ceł na Chiny, Meksyk i Kanadę, podkreślił, że „nie jest to dobra wiadomość”. Dodał, że decyzje te „nie pomogą światowej gospodarce i spowodują wiele trudności”. KWESTIA FENTANYLU I IMIGRACJI
Należy jednak wziąć pod uwagę kwestie, które prezydent Trump podniósł jako uzasadnienie tej decyzji: nielegalną imigrację (głównie z południowej i północnej granicy) oraz handel narkotykami (z Meksyku i Chin), ze szczególnym uwzględnieniem fentanylu, syntetycznego narkotyku, który szybko stał się jedną z głównych substancji powodujących przedawkowanie w Stanach Zjednoczonych. Sytuacja ta bardzo zirytowała Pekin, zwłaszcza środki podjęte w celu zwalczania handlu narkotykami po porozumieniu osiągniętym w 2023 r. między prezydentem USA Joe Bidenem a prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Rzeczywiście, chińska dyplomacja szybko zwróciła uwagę na postępy w dwustronnej współpracy w celu powstrzymania nielegalnego handlu chemikaliami wykorzystywanymi do syntezy narkotyków.

Pewne konkretne inicjatywy, najwyraźniej niewystarczające dla Trumpa, zostały ogłoszone już w czerwcu ubiegłego roku, kiedy to główny prokurator Chin wezwał organy ścigania do skupienia się na handlu narkotykami, podczas gdy Pekin i Waszyngton mówiły o wspólnym dochodzeniu w sprawie tego zjawiska, które w sierpniu doprowadziło Chiny do zaostrzenia kontroli trzech chemikaliów niezbędnych do produkcji fentanylu. Jeśli chodzi o nielegalną imigrację, potentat wskazał palcem na Meksyk i Kanadę, mówiąc o „absurdalnych” granicach i stwierdzając, że zapowiedziane przez niego cła mogą pozostać w mocy, dopóki zjawiska te nie ustaną.