fbpx

Konserwatywne podejście do oświadczenia Ursuli

Budowanie konserwatywnej Europy - 27 lipca, 2024

W końcu pani Von der Leyen wygłosiła swoje drugie oświadczenie mandatowe i została wybrana większością głosów EPL-liberalno-socjalistycznego konsensusu do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku.
Ale co dokładnie powiedziała, co nas czeka po pięciu latach europejskiego zubożenia?
Odłóżmy na chwilę na bok jej słabą retorykę i umiejętności perswazyjne, w których z głębi serca gratuluje swojej przyjaciółce „Robercie” i dwadzieścia razy powtarza „szanowni członkowie”.
Gdyby Lady Thatcher nie wymyśliła terminu „Parlament Myszki Miki”, z pewnością pomyślelibyśmy, że jesteśmy w świecie Disneya, a nie w instytucji politycznej.
Pierwszą ideą, która pojawia się w przemówieniu, jest „silniejsza Europa”.
Jest to już niepokojące w ustach federalistów, przez których jest wspierana.
Choć ukryta za potrzebą obrony i demokracji, jest w rzeczywistości pretekstem do inwazji na dalsze kompetencje krajowe.
A co z Zielonym Ładem?
Czasownik wybrany do zarządzania nim nie może być mniej satysfakcjonujący: „trzymanie się” go jest tym, czego potrzebujemy, według ówczesnego kandydata.
Aczkolwiek trzymanie się pragmatyzmu.
Czy może istnieć wyraźniejsze contradictio in terminis?
Jak można trzymać się Zielonego Ładu z pragmatyzmem, jeśli Zielony Ład jest przeciwieństwem rzeczywistości.
Na szczęście niemiecka polityk umieściła „konkurencyjność” na samym szczycie swojego dyskursu.
Wiceprzewodnicząca będzie koordynować redukcję obciążeń; musimy jednak zachować czujność, ponieważ to odwołanie do konkurencyjności nie powinno odbywać się ze szkodą dla średnich, małych i rodzinnych przedsiębiorstw i wyłącznie na korzyść globalnych przyjaciół Von der Leyen, Macrona i tym podobnych.
W ciągu pierwszych 100 dni zobowiązała się ona do wprowadzenia nowego porozumienia, tym razem „czystego porozumienia przemysłowego”.
Nie mamy pojęcia, jaki będzie ten plan, ani czy jest już na dobrej drodze, czy też zostanie zaimprowizowany.
Z pewnością nie będzie to umowa, ponieważ słownik oksfordzki definiuje ją jako porozumienie i jest to raczej podejście odgórne, typowe dla gospodarki planowej, którą znamy z historii na przykładzie planów pięcioletnich Związku Radzieckiego.
Następnie proponuje „Europejską Unię Oszczędności i Inwestycji”, aby oszczędności i inwestycje pochodzące z Europy nie trafiały za granicę.
Jednak po raz kolejny nie dowiadujemy się, w jaki sposób chce ona uczynić to stwierdzenie prawdziwym, ponieważ inwestycje z definicji trafiają tam, gdzie oszczędzający uważają je za bezpieczniejsze i bardziej opłacalne.
Pani Von der Leyen nie wspomina ani słowem o ryzyku finansowym czy rentowności.
Przykładem tego, jak ta niewybieralna urzędniczka próbuje scentralizować władzę, jest jej wezwanie do podwojenia personelu Europolu i wzmocnienia jego mandatu.
Chce, aby Europol stał się „prawdziwie” operacyjną agencją policyjną; ale zasada pomocniczości mówi co innego.
Obrona obywateli odbywa się głównie na poziomie sąsiedztwa.
Gdzie jest ocena wpływu, która wykazuje, że istnieje potrzeba, aby Komisja wydawała podwójne pieniądze na siły ochrony, które są tak daleko od ulic i domów?
Migracja jest być może jedynym punktem, w którym ma rację, i to tylko dlatego, że była do tego zobowiązana, ponieważ zdecydowana większość Parlamentu zgodziła się na to pod koniec ostatniej kadencji.
To prawdziwa umowa, ale nie należąca do jej wizji. Oczywiście musi się teraz rozwijać.
Miejmy nadzieję, że solidarność, którą mimo wszystko udało jej się przemycić w swoim oświadczeniu, nie posłuży jej i liberalnym rządom krajowym do wybicia dziur w ochronnych murach Frontexu.
Wreszcie, rolnicy stają się trzynastym priorytetem królowej Urszuli, jak się ją teraz nazywa.
Mówi im, że przedstawi nową europejską strategię dla naszego rolnictwa i sektora spożywczego; ale ostrzega ich typowymi małymi słowami: UE pod jej dowództwem nagrodzi „każdego, kto zarządza przyrodą i różnorodnością biologiczną w zrównoważony sposób i pomaga zrównoważyć budżet węglowy”.
Wiemy, co to oznaczało dla naszych rolników w przeszłości i obawiamy się, co to będzie nadal oznaczać, jeśli się jej nie upomni.
Źródło zdjęcia: Flickr