Idea „zielonej gospodarki” jest szeroko promowana jako przyszłość zrównoważonego rozwoju, a rządy i instytucje międzynarodowe opowiadają się za szybkim odejściem od paliw kopalnych i tradycyjnych metod produkcji na rzecz energii odnawialnej i przyjaznych dla środowiska alternatyw. Chociaż inicjatywy te są często przedstawiane jako niezbędne kroki w walce ze zmianami klimatycznymi, wiążą się one z poważnymi konsekwencjami gospodarczymi – przede wszystkim inflacją.
Koszty związane z polityką zrównoważonego rozwoju są przenoszone na konsumentów i przedsiębiorstwa, powodując wzrost cen energii, transportu, żywności i produkcji przemysłowej. Zamiast zapoczątkować erę dobrobytu, obecna trajektoria zielonej gospodarki przyczynia się do niestabilności gospodarczej i obniżenia standardu życia. Niniejszy artykuł analizuje sposoby, w jakie polityka zrównoważonego rozwoju napędza inflację oraz zagrożenia, jakie stwarza dla wzrostu gospodarczego i stabilności finansowej. Podstawowym czynnikiem napędzającym inflację związaną z zieloną gospodarką jest szybkie odejście od paliw kopalnych bez odpowiednich alternatyw. Nacisk na odnawialne źródła energii, takie jak wiatr i słońce, doprowadził do przedwczesnego zamknięcia elektrowni węglowych i jądrowych, zmniejszając niezawodne dostawy energii, podczas gdy popyt na nią nadal rośnie. Ten brak równowagi doprowadził do gwałtownego wzrostu kosztów energii w Europie i Ameryce Północnej. Odnawialne źródła energii są z natury nieciągłe, wymagając zasilania rezerwowego z paliw kopalnych lub drogich rozwiązań w zakresie magazynowania energii. Powoduje to zmienność na rynkach energii elektrycznej, prowadząc do wyższych kosztów dla konsumentów i przedsiębiorstw. Rządy wprowadziły mechanizmy ustalania cen emisji dwutlenku węgla, takie jak podatki od emisji dwutlenku węgla i systemy handlu uprawnieniami do emisji, dodatkowo zwiększając obciążenie finansowe branż, które opierają się na tradycyjnych źródłach energii. Koszt zgodności z ekologicznymi przepisami zmusza firmy do podnoszenia cen, co ostatecznie napędza inflację w całej gospodarce. Jednocześnie inwestycje w infrastrukturę odnawialną – choć są mocno dotowane – wymagają ogromnych ilości surowców, takich jak lit, kobalt i metale ziem rzadkich, które odnotowały gwałtowny wzrost cen ze względu na rosnący popyt. Zakłócenia w łańcuchu dostaw i geopolityczna zależność od krajów takich jak Chiny w zakresie tych zasobów zaostrzyły inflację cen, czyniąc przejście na zieloną gospodarkę jeszcze droższym. Rosnący popyt na zieloną energię i zrównoważone materiały doprowadził również do niezamierzonych konsekwencji na rynkach pracy. W miarę jak branże przechodzą na energię odnawialną, wielu pracowników w tradycyjnych sektorach energetycznych – takich jak węgiel, ropa naftowa i gaz – jest wypieranych bez realnych alternatyw. Podczas gdy rządy obiecały programy przekwalifikowania i tworzenie miejsc pracy w zielonych branżach, inicjatywy te często okazały się nieskuteczne, pozostawiając wykwalifikowanych robotników bez pracy lub zmuszonych do podjęcia gorzej płatnej pracy. Takie przesunięcia ekonomiczne nie tylko zmniejszają dochody gospodarstw domowych, ale także dodatkowo obciążają rządowe programy opieki społecznej, jeszcze bardziej zaostrzając presję inflacyjną w gospodarce. Co więcej, presja na osiągnięcie celów zrównoważonego rozwoju spowodowała wzrost outsourcingu korporacyjnego, ponieważ firmy starają się przenosić kosztowne operacje produkcyjne do krajów o łagodniejszych przepisach środowiskowych. Zmiana ta często prowadzi do paradoksu: podczas gdy gospodarki rozwinięte nakładają rygorystyczne mandaty ESG, pośrednio wspierają one branże o dużym zanieczyszczeniu za granicą, polegając na imporcie z regionów o mniej uregulowanych przepisach. Offshoring produkcji nie tylko osłabia krajowe zdolności przemysłowe, ale także przyczynia się do powstawania długich i kruchych łańcuchów dostaw, czyniąc gospodarki bardziej podatnymi na zewnętrzne wstrząsy i wahania globalnego rynku. Zgodność z wymogami środowiskowymi, społecznymi i ładu korporacyjnego (ESG) stała się głównym priorytetem dla korporacji, napędzanym przez mandaty rządowe i naciski inwestorów. Jednak koszt zgodności z ESG jest ogromny.
Firmy są zmuszane do wydawania miliardów na inicjatywy w zakresie zrównoważonego rozwoju, szczegółowe raportowanie emisji i dostosowania operacyjne w celu dostosowania się do zielonych mandatów. Podczas gdy większe korporacje mogą dysponować zasobami finansowymi pozwalającymi na pokrycie tych kosztów, małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) często borykają się z tym problemem, co prowadzi do konsolidacji w branżach, w których tylko najwięksi gracze mogą sobie pozwolić na spełnienie wymogów. Zmniejszenie konkurencji pozwala dużym korporacjom na ustalanie wyższych cen, co dodatkowo przyczynia się do inflacji. Ponadto, wymogi dotyczące zielonego finansowania i kryteria udzielania pożyczek oparte na ESG utrudniły tradycyjnym branżom energetycznym i produkcyjnym zabezpieczenie kapitału, prowadząc do zmniejszenia podaży podstawowych towarów. Banki i fundusze inwestycyjne, które przedkładają zgodność z ESG nad rentowność ekonomiczną, przyczyniają się do sztucznego ograniczania produkcji, podnosząc koszty i ograniczając wybór konsumentów. Transformacja ekologiczna wywarła niezwykłą presję na łańcuchy dostaw, szczególnie w branżach takich jak produkcja samochodów i budownictwo. Na przykład, nacisk na pojazdy elektryczne (EV) znacznie zwiększył popyt na akumulatory litowo-jonowe, obciążając łańcuchy dostaw i podnosząc ceny. Podobnie, projekty budowlane wymagają obecnie ekologicznych materiałów, z których wiele jest droższych niż ich tradycyjne odpowiedniki. Dążenie rządów do wycofania pojazdów z silnikami spalinowymi zmusiło producentów samochodów do przebudowy linii produkcyjnych, co spowodowało wzrost kosztów pojazdów. Transformacja ta spotkała się również z oporem ze strony konsumentów, ponieważ pojazdy elektryczne pozostają znacznie droższe niż tradycyjne samochody napędzane benzyną. Wraz z rosnącymi kosztami nakładów i mniejszą liczbą przystępnych cenowo alternatyw, koszty transportu gwałtownie wzrosły, co dodatkowo zaostrza presję inflacyjną. Co więcej, zależność od międzynarodowych łańcuchów dostaw zielonych technologii uzależniła zachodnie gospodarki od niewielkiej liczby krajów w zakresie kluczowych zasobów. Przykładowo, Chiny dominują w globalnej produkcji paneli słonecznych, pierwiastków ziem rzadkich i komponentów baterii, co daje im ogromny wpływ na podaż i ceny tych kluczowych materiałów. Jakakolwiek niestabilność geopolityczna lub ograniczenia handlowe w tych łańcuchach dostaw mogą powodować nagłe szoki cenowe, zwiększając presję inflacyjną. Starając się promować ekologiczne inicjatywy, rządy wprowadziły dotacje na energię odnawialną, pojazdy elektryczne i inne zrównoważone technologie. Podczas gdy dotacje te zwiększają atrakcyjność ekologicznych alternatyw, powodują one również sztuczne zakłócenia na rynku, prowadząc do niewłaściwej alokacji kapitału i nieefektywnej produkcji. Kierując ogromne kwoty funduszy publicznych na projekty ekologiczne, rządy zawyżają popyt na określone branże, ignorując jednocześnie szersze konsekwencje gospodarcze. Subsydiowane branże często nie mają rzeczywistej wydajności rynkowej, co prowadzi do wyższych kosztów długoterminowych. Co więcej, gdy dotacje są usuwane lub ograniczane, branże, które stały się zależne od wsparcia rządowego, stają w obliczu niestabilności finansowej, powodując dalsze zawirowania gospodarcze. Dodatkowo, dotacje na energię odnawialną często odbywały się kosztem tradycyjnej infrastruktury energetycznej, prowadząc do niewystarczających inwestycji w utrzymanie i rozbudowę elektrowni naftowych, gazowych i jądrowych.
Wynikający z tego spadek bezpieczeństwa energetycznego sprawił, że sieci elektroenergetyczne stały się bardziej podatne na niedobory, skoki cen i kwestie niezawodności, z których wszystkie przyczyniają się do inflacji i niepewności gospodarczej. Rolnictwo jest jednym z najbardziej dotkniętych sektorów, jeśli chodzi o inflacyjne skutki polityki zrównoważonego rozwoju. Zielone regulacje mające na celu zmniejszenie emisji dwutlenku węgla nałożyły poważne ograniczenia na tradycyjne praktyki rolnicze, prowadząc do wyższych kosztów dla rolników i ostatecznie wyższych cen żywności dla konsumentów. Nowe regulacje środowiskowe ograniczają stosowanie nawozów, ograniczają emisję metanu przez zwierzęta gospodarskie i naciskają na ekologiczne lub regeneracyjne techniki rolnicze. Podczas gdy zmiany te są promowane jako korzystne dla długoterminowego zrównoważonego rozwoju, często prowadzą one do niższych plonów i wyższych kosztów produkcji. Zmniejszone plony oznaczają niedobory podaży, które podnoszą ceny. Co więcej, polityki takie jak mandaty na biopaliwa, które wymagają mieszania etanolu z benzyną, przekierowały uprawy żywności, takie jak kukurydza i soja, z produkcji żywności na rynki paliw. To sztucznie zawyża popyt na te uprawy, powodując wzrost cen żywności na całym świecie. Przejście na diety roślinne i alternatywne białka, promowane przez wielu zwolenników zrównoważonego rozwoju, wywarło również presję na tradycyjny przemysł mięsny i mleczarski. Wraz z rosnącymi regulacjami i podatkami od emisji dwutlenku węgla nakładanymi na produkcję zwierzęcą, konsumenci obserwują rosnące ceny podstawowych artykułów spożywczych, co pogłębia kryzys kosztów utrzymania w wielu rozwiniętych gospodarkach. Obietnica zielonej gospodarki miała na celu stworzenie dobrobytu przy jednoczesnym uwzględnieniu obaw związanych z klimatem, ale rzeczywistość okazała się znacznie bardziej złożona. Polityka zrównoważonego rozwoju – choć w dobrych intencjach – przyczynia się do inflacji poprzez wyższe koszty energii, zakłócenia łańcucha dostaw, kosztowne mandaty zgodności i sztuczne zakłócenia rynku. Presja ta sprawia, że podstawowe towary i usługi stają się droższe zarówno dla przedsiębiorstw, jak i konsumentów. Jeśli decydenci chcą osiągnąć cele środowiskowe bez szkody dla stabilności gospodarczej, muszą przyjąć bardziej zrównoważone podejście. Obejmuje to zapewnienie, że transformacja energetyczna będzie stopniowa i praktyczna, inwestowanie w różne źródła energii (w tym energię jądrową i gaz ziemny) oraz unikanie surowych regulacji, które mają nieproporcjonalny wpływ na branże kluczowe dla stabilności gospodarczej. Co więcej, zachęcanie do prawdziwych innowacji rynkowych – zamiast wymuszania zgodności ze sztywnymi standardami zrównoważonego rozwoju – mogłoby prowadzić do bardziej efektywnej i mniej inflacyjnej ścieżki w kierunku bardziej ekologicznej przyszłości. Jeśli te kwestie nie zostaną rozwiązane, mit zielonej gospodarki będzie nadal się rozpadał, pozostawiając po sobie trudności gospodarcze i niestabilność.