W Europie, która już tak bardzo odczuła skutki ponad dwuletniej pandemii, kryzys zrodzony z wojny na Ukrainie może być dla niektórych narodów prawdziwym coup de grace.
Cenę płacą nie tylko obywatele, zmagający się ze spiralą inflacji i wysokimi rachunkami za media, ale przede wszystkim świat produkcji i przedsiębiorczości.
W istocie suma kilku czynników może okazać się zgubna dla gospodarek już głęboko dotkniętych przez Covid.
Ale jeśli wyścig do kontrastu kosztów energii, gaz in primis, wydaje się angażować wszystkie główne kraje europejskie w poszukiwaniu szybkich i skutecznych rozwiązań, krytyczna sytuacja łańcucha dostaw wydaje się trudna do rozwiązania.
Zacznijmy od założenia: około 90% handlu odbywa się drogą morską, następnie transportem drogowym lub kolejowym i całym systemem dystrybucji, który za tym idzie.
Suma scenariuszy ostatnich lat doprowadziła do dramatycznych konsekwencji w zakresie funkcjonalności i kosztów tego łańcucha.
Od kowida 19 kryzys w transporcie, a w szczególności kryzys kontenerów morskich, po bardzo krótkim zastoju, został w rzeczywistości ponownie rozpalony z powodu konfliktu na Ukrainie i rosnących kosztów paliwa.
Kontener z Chin, głównego szlaku światowego z portu w Szanghaju, może obecnie kosztować ponad 300% więcej niż w epoce przed wybrzeżem, do czego należy dodać prawie trzykrotny wzrost kosztów spowodowany różnymi towarzyszącymi przyczynami: zaleganiem towarów, kurczącą się siłą roboczą oraz wydłużonym czasem i kontrolami celnymi.
Opóźnienia statków towarowych zakłóciły łańcuchy dostaw wielu firm, ze szczególnie problematycznymi skutkami dla tych, które stosują procesy produkcyjne mające tendencję do minimalizowania zapasów magazynowych poprzez poleganie na typie organizacji znanym jako „just in time”, który polega na zaopatrywaniu się w surowce i półprodukty dokładnie wtedy, gdy są one potrzebne, jak wielu producentów na rynku motoryzacyjnym, w celu uniknięcia kosztów i ryzyka związanego z magazynowaniem.
Po stronie eksportu wyrobów gotowych sytuacja jest również szczególnie krytyczna, przy prawie całkowitym zablokowaniu sprzedaży zagranicznej niektórych produktów z powodu „nieekonomiczności”: koszt transportu znacznie przekracza koszt produktu, który w konsekwencji zostałby przeceniony, aby uczynić go atrakcyjnym dla nabywcy.
We Włoszech, by przytoczyć przykład, eksport oliwy z oliwek gwałtownie spadł z powodu zwiększonych kosztów transportu do dwóch głównych krajów importujących, Australii i Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie wiele produktów nie jest importowanych z Chin z tego samego powodu: zbyt wysokich kosztów transportu.
Prawdziwy efekt domina powoduje więc stały wzrost cen i inflacji.
Jedną z przyczyn, która doprowadziła do tej kryzysowej sytuacji jest niewątpliwie polityka glokalizacji, która popchnęła wielu do produkcji w Chinach lub innych krajach, gdzie koszty były niższe niż we własnym kraju, zwłaszcza te związane z pracą, choć często ze szkodą dla jakości samych produktów. Taka polityka delokalizacji spowodowała w rzeczywistości stopniowe zanikanie części krajowych zdolności produkcyjnych.
Jednak rozwiązanie tej krytycznej fazy nie wydaje się być szybkie i łatwe.
Obecnie na świecie obserwuje się tendencję do powrotu do regionalizacji łańcuchów dostaw poprzez reshoring, czyli przenoszenie etapów produkcji do krajów pochodzenia lub krajów „przyjaznych” oraz powrót do polityki gromadzenia i przechowywania zapasów.
Z pewnością trudno będzie odwrócić ten trend w krótkim okresie, choćby ze względu na ryzyko, że koszty będą wyższe od oczekiwanych, ale równie z pewnością konieczne jest ponowne przemyślenie łańcucha dostaw, aby uczynić go jak najmniej powiązanym z coraz bardziej nieprzewidywalnymi scenariuszami, takimi jak te, które miały ostatnio miejsce.
Jeśli chodzi o Włochy, koszty pracy sprawiają, że przeniesienie produkcji na grunt krajowy wydaje się niewykonalne, przynajmniej w tej chwili. Jednocześnie nasze porty handlowe z pewnością nie dorównują innym głównym europejskim.
Dlatego mamy nadzieję, że następny rząd będzie w stanie zająć się tą sprawą, zanim, jak to miało miejsce w przypadku gazu, będzie za późno.
Autor: FeMo
The text was translated by an automatic system