W swoim orędziu o stanie Unii z 2023 r. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaproponowała ograniczenie obowiązków sprawozdawczych na szczeblu europejskim o 25 procent i zobowiązała się do współpracy z państwami członkowskimi, aby osiągnąć ten sam cel na szczeblu krajowym.
Niedawno, w styczniu 2024 r., Departament Polityki Gospodarczej, Naukowej i Jakości Życia w Parlamencie Europejskim opublikował badanie dotyczące obciążeń regulacyjnych UE i ich wpływu na przedsiębiorstwa.
Raport rozpoczyna się od stwierdzenia, że „Komisja może jeszcze zwiększyć przejrzystość swojej metodologii”. Z pewnością nie jest dobrym początkiem ujawnienie, że Komisja Europejska nie wydaje się tak przejrzysta przy ograniczaniu unijnej dokumentacji dla przedsiębiorstw i obywateli, tak zwanego podejścia „jeden wchodzi, jeden wychodzi”.
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy woleliby co najmniej podejście „dwa wyjścia, jedno wejście”, biorąc pod uwagę już i tak nadmierną liczbę regulacji, dyrektyw i decyzji, którymi władze europejskie już obciążają rynki i jednostki; minimum, którego wymagamy, to nie zwiększanie tej masy.
W analizie stwierdzono, że rzekome zmniejszenie kosztów regulacyjnych przez Komisję należy interpretować z ostrożnością, ponieważ domniemane ulepszenia napotykają „istotne wyzwania metodologiczne”. Innymi słowy, Komisji nie należy wierzyć zbyt poważnie.
Dlatego Parlament Europejski zaleca zapewnienie niezależnej oceny zasady „one in, one out”, tak jakby wewnętrzna ocena służb Komisji była stronnicza. Przedsiębiorstwa, w szczególności małe i średnie, również uważają, że w ostatnich latach nastąpił wzrost netto obciążeń regulacyjnych UE, co stoi w sprzeczności z zasadą proporcjonalności, która powinna kierować działaniami Unii.
Niektóre inne kraje robią to, co UE ignoruje. Na przykład Wielka Brytania już w 2010 r. wprowadziła mechanizm „one in, one out” w celu zwiększenia konkurencyjności brytyjskich firm. W 2013 r. rząd Wielkiej Brytanii podniósł cel do „jeden w, dwa na zewnątrz”, który został następnie zaostrzony do „jeden w, trzy na zewnątrz” w marcu 2016 r. Ku dyskredytacji obecnej partii rządzącej, ta doskonała strategia została później porzucona.
Co ciekawe, zarówno Polska, jak i Węgry, a także Włochy, plasują się poniżej średniej UE pod względem wpływu obciążeń regulacyjnych zgłaszanych przez firmy w 2021 r. oraz ewolucji od 2018 r., kiedy to konserwatywne rządy sprawowały władzę w tych trzech państwach członkowskich.
Spośród 18 dyrekcji generalnych w Komisji Europejskiej, 11 stosuje zasadę „one in, one out” podczas przeprowadzania odpowiednich ocen skutków nowych przepisów; co oznacza, że 7 nie robi tego, albo wyraźnie, albo dlatego, że, jak to ujął Parlament, nie wiemy, brakuje nam minimum przejrzystości, na którą zasługujemy. Można zadać sobie pytanie, czy Komisja w ogóle by o tym wiedziała.
Nie będzie zaskoczeniem, jak wynika z badania, że obszarem polityki, w którym spowodowano większe obciążenia administracyjne, jest Europejski Zielony Ład, z 15 wnioskami legislacyjnymi, a następnie Europa na miarę ery cyfrowej, z 13.
Pod względem kosztów/oszczędności netto Europejski Zielony Ład był również najdroższy dla przedsiębiorstw i osób fizycznych, z imponującym ujemnym wynikiem finansowym w wysokości 2 mld EUR rocznie. W innych przypadkach, raport Parlamentu uznaje, że „wiele przykładów pokazało, że oczekiwane koszty nowych proponowanych regulacji wydają się być wyższe niż ich potencjalne korzyści” i że „nie jest jasne, czy obciążenie netto zostało zmniejszone lub nawet ograniczone”.
W szczególności przedstawiciele przedsiębiorstw, w tym MŚP w Holandii, Niemczech i Czechach, zgłosili rosnące obowiązki wynikające z interwencji UE. Tendencja ta musi zostać zatrzymana i odwrócona w kadencji 2024-2029, w przeciwnym razie wiarygodność instytucji unijnych spadnie do minimum.
Źródło zdjęcia: IMAGO/Future Image