W 1991 roku 321 bezpaństwowym Palestyńczykom z Libanu udało się przedostać do Danii i poprosić o azyl. Ich wnioski zostały odrzucone przez duńską komisję ds. osób ubiegających się o azyl. Następnie prawie 100 z nich zajęło kościół w Kopenhadze, wspierani przez pastora. Podniosło się humanitarne oburzenie ze strony zwykłych podejrzanych, lewicowych piosenkarzy, aktorów, dziennikarzy i niektórych poszukiwaczy uwagi, a także ze strony pełnych dobrych intencji, gadatliwych duchownych. Były premier i lider socjaldemokratów Anker Jørgensen złożył wizytę w okupowanym kościele. Popularny piosenkarz rockowy Kim Larsen dał koncert wspierający osoby ubiegające się o azyl. Ale konserwatywny minister sprawiedliwości Hans Engell był nieugięty, że Palestyńczycy nie powinni zostać wpuszczeni. Ostatecznie większość w duńskim parlamencie unieważniła konserwatywno-liberalny rząd mniejszościowy. Socjaldemokraci, socjalliberałowie i Socjalistyczna Partia Ludowa przyjęli w 1992 r. specjalną ustawę przyznającą całej grupie azyl w Danii. Konserwatyści, liberałowie i Partia Ludowa głosowali przeciw.
Dwie trzecie pierwotnej grupy skazanych
Teraz minęło ponad trzydzieści lat, więc nadszedł czas na podsumowanie. Liczby są już znane. Spośród 321 osób ubiegających się o azyl 204, czyli prawie dwie trzecie, zostało skazanych za przestępstwa w latach 1992-2019. Spośród tych 204 osób, 71 zostało skazanych na karę więzienia, czasami w zawieszeniu, a reszta na grzywny w wysokości ponad 200 euro; mniejsze grzywny nie zostały uwzględnione w liczbach. Spośród 321 osób ubiegających się o azyl, 176 utrzymuje się z rządowych zasiłków, głównie dzięki „wcześniejszej emeryturze” (122 osoby, co jest eufemizmem oznaczającym brak możliwości zatrudnienia). Pod koniec 2019 r. 270 osób z tej początkowej grupy 321 nadal mieszkało w Danii.
Hans Engell, minister sprawiedliwości, który odrzucił wnioski Palestyńczyków, jest obecnie dziennikarzem. W wywiadzie dla socjaldemokratycznego magazynu internetowego
Pio
mówi: „Byliśmy przeciwni specjalnej ustawie, ponieważ takie przepisy powinny być uchwalane tylko w szczególnych okolicznościach. Nie było żadnej podstawy prawnej, na podstawie której ta grupa mogłaby zostać przyjęta w Danii. Ci, którzy głosowali za specjalną ustawą, nie mogli jednak przewidzieć, co się stanie. Nie można ich za to winić. Ale osoby ubiegające się o azyl nie powinny były zostać wpuszczone”.
Oczywiście są osoby z tej grupy, które ciężko pracowały i dobrze radziły sobie w Danii. Sam Engell twierdzi, że niedawno jechał taksówką, a taksówkarz podziękował mu obficie za przyznanie mu azylu w Danii. „Czułem się w obowiązku powiedzieć mu, że nie dostał się tam dzięki mojemu głosowi. Wręcz przeciwnie, ciężko walczyłem przeciwko specjalnej ustawie”.
Jedna trzecia skazanych w drugim pokoleniu
Cała sprawa zakończyła się sromotną porażką, co przyznają obecnie wszystkie główne partie w Danii, w tym Socjaldemokraci. Jeden z aktywistów walczących w 1992 roku na rzecz grupy, Fathi El-Abed, przyznaje, że liczby są ponure, ale podkreśla, że sytuacja wydaje się być nieco lepsza dla 999 dzieci z grupy. Z tego drugiego pokolenia 337, czyli jedna trzecia, zostało w 2019 r. skazanych za działalność przestępczą, a większość z nich została ukarana grzywną: 132 zostało skazanych na karę więzienia, w zawieszeniu lub nie. Ponownie, spośród 999 dzieci, 372 otrzymywało pomoc rządową, ale w przypadku 194 z nich pomoc była związana z programami szkoleniowymi. Trochę komfortu!
Lider Partii Ludowej, Pia Kjærsgaard, złożyła w parlamencie pytania, które doprowadziły do opublikowania tych niezwykłych liczb. W wywiadzie dla Pio jest bardziej dosadna niż były minister Engell. „To był ogromny błąd. Ostrzegałem przed tą specjalną ustawą. Ale naiwni socjaldemokraci i socjalliberałowie byli zdeterminowani, by pozwolić tym ludziom pozostać w Danii. Teraz musimy znosić przestępczość, brak bezpieczeństwa i znaczne wydatki z publicznych pieniędzy”.
Kultura przemocy?
Obecnie w Islandii istnieje silna presja ze strony niektórych głośnych grup antyizraelskich na wpuszczenie około 100 Palestyńczyków ze Strefy Gazy, nawet jeśli nie są oni obywatelami Islandii. Inne kraje nordyckie w mniejszym lub większym stopniu ograniczyły swoje wysiłki w Strefie Gazy do własnych obywateli (zazwyczaj pochodzenia palestyńskiego). Być może można wyciągnąć lekcję z afery w Danii w 1992 roku, oczywiście nie dlatego, że grupa różnych osób może być potępiona jako całość i z góry, ale raczej dlatego, że integracja społeczna jest trudna, jeśli imigranci pochodzą z kultury, w której przemoc jest akceptowana, a nawet pochwalana, a ludzie nie widzą nic złego w korzystaniu z pomocy społecznej, mimo że są doskonale zdolni do pracy.