Początek drugiej kadencji Donalda Trumpa na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych upłynął pod znakiem serii drastycznych decyzji dotyczących imigracji i polityki zagranicznej. Dwa niedawne epizody uwypukliły determinację amerykańskiej administracji do zajęcia twardego stanowiska zarówno wobec nielegalnych imigrantów, jak i zagranicznych rządów, które utrudniają deportacje. Pierwszy z nich dotyczy konfliktu dyplomatycznego między Stanami Zjednoczonymi a Kolumbią, który zakończył się zdecydowanym zwycięstwem Waszyngtonu; drugi dotyczy ogłoszenia nowych ośrodków detencyjnych dla migrantów w Guantanamo.
Przypadek Kolumbii: zagrożenie taryfowe i kapitulacja Petro
W pierwszym odcinku wystąpił Gustavo Petro, socjalistyczny prezydent Kolumbii, który początkowo odmówił zezwolenia na lądowanie w jego kraju amerykańskich samolotów przewożących deportowanych migrantów. Posunięcie to, uzasadnione względami godności migrantów i odrzuceniem samolotów wojskowych wykorzystywanych do deportacji, wywołało ostrą reakcję administracji Trumpa. Waszyngton odpowiedział groźbą nałożenia ceł w wysokości do 25% na kolumbijski eksport do Stanów Zjednoczonych, a odsetek ten mógł wzrosnąć do 50% w ciągu kilku dni. Biorąc pod uwagę, że rynek amerykański pochłania 28% kolumbijskiego eksportu – wynoszącego około 18 miliardów euro rocznie, napędzanego głównie przez ropę naftową – groźba ta miała ogromną wagę. Petro początkowo próbował przeciwdziałać za pomocą wzajemnych środków, ogłaszając 50% cła na import z USA. Strategia ta okazała się jednak nie do utrzymania, biorąc pod uwagę zależność gospodarczą Kolumbii od rynku amerykańskiego. Oprócz środków ekonomicznych Trump ogłosił szereg sankcji dyplomatycznych, w tym zakaz podróżowania dla urzędników kolumbijskiego rządu i cofnięcie wiz dla personelu instytucjonalnego. Presja stała się nie do zniesienia dla Bogoty, która ostatecznie zaakceptowała wszystkie warunki narzucone przez Waszyngton, w tym nieograniczony powrót deportowanych nielegalnych migrantów. Incydent ten oznacza pierwsze poważne starcie między Trumpem a krajem Ameryki Łacińskiej w jego drugiej kadencji, pokazując, jak administracja USA jest gotowa wykorzystać narzędzia gospodarcze i dyplomatyczne, aby zapewnić pełną współpracę w zakresie polityki migracyjnej.
Guantanamo: Nowe centrum przetrzymywania migrantów
Równolegle do konfrontacji z Kolumbią, Trump ogłosił zamiar utworzenia nowych obiektów do przetrzymywania do 30 000 migrantów wydalonych ze Stanów Zjednoczonych w bazie wojskowej Guantanamo na Kubie. Decyzja ta została sformalizowana poprzez prezydenckie memorandum i jest częścią serii restrykcyjnych środków dotyczących imigracji. Guantanamo jest znane z więzienia o zaostrzonym rygorze, otwartego w 2002 r. i od dawna krytykowanego za zarzuty stosowania tortur i łamania praw człowieka. Plan Trumpa nie zakłada jednak umieszczania imigrantów w więzieniu, ale raczej w oddzielnym istniejącym obiekcie, Migrant Operations Center (GMOC). Centrum to, wcześniej wykorzystywane do przetrzymywania migrantów z Kuby i Haiti, może obecnie pomieścić 120 osób, ale może zostać rozszerzone o tymczasowe struktury, takie jak namioty i baraki. Administracja oświadczyła, że zamierza wykorzystać GMOC jako pełnoprawny ośrodek zatrzymań dla nielegalnych migrantów uznanych za niebezpiecznych. Według Toma Homana, doradcy Trumpa ds. imigracji, nawet migranci przechwyceni na morzu przez Straż Przybrzeżną mogliby zostać tam osadzeni. Oczekuje się, że decyzja ta wywoła kontrowersje, zwłaszcza że raport organizacji pozarządowej International Refugee Assistance Project z 2024 r. określił warunki panujące w GMOC jako „nieludzkie”.
Kontekst polityczny: Ustawa Lakena Rileya i represje wobec imigrantów
Ogłoszenie Guantanamo zbiegło się w czasie z podpisaniem przez Trumpa ustawy Laken Riley Act, pierwszej ustawy uchwalonej przez Kongres podczas jego drugiej kadencji. Ustawa nakazuje tymczasowe aresztowanie wszystkich nieudokumentowanych migrantów aresztowanych za kradzież lub przestępstwa z użyciem przemocy i przyspiesza procedury deportacyjne. Ustawa została nazwana na cześć Lakena Rileya, studenta zabitego w 2024 r. w Georgii przez nieudokumentowanego migranta z Wenezueli, co miało znaczący wpływ na amerykańską opinię publiczną. Środek ten jest częścią szerszej walki z imigracją: w ostatnich tygodniach około 40 000 migrantów zostało już przeniesionych do prywatnych więzień, lokalnych aresztów lub baz wojskowych autoryzowanych przez ICE.
Historyczna ciągłość Guantanamo jako ośrodka dla migrantów
Propozycja Trumpa, by rozszerzyć Guantanamo na potrzeby zarządzania imigracją, nie jest całkowicie nowa. W latach 90. w bazie przebywało ponad 34 000 imigrantów z Haiti i Kuby, choć nie wszyscy naraz. Przez lata amerykańskie siły bezpieczeństwa przeprowadzały ćwiczenia, aby przygotować się na potencjalny kryzys migracyjny na dużą skalę. Jednak podczas gdy wcześniejsze wykorzystanie bazy było ujęte w kategoriach humanitarnych, Trump wyraźnie dąży do represyjnego podejścia. Oznacza to wyraźne zerwanie z poprzednimi administracjami Demokratów, które próbowały (bezskutecznie) zamknąć więzienie Guantanamo.
Wnioski: Nowa era politycznej surowości
Te dwa epizody ilustrują jasny obraz polityki imigracyjnej Trumpa: absolutną stanowczość i wykorzystanie dźwigni ekonomicznej w celu zapewnienia współpracy z krajami trzecimi. Dyplomatyczne zwycięstwo nad Kolumbią pokazuje, jak administracja jest skłonna narazić strategiczne relacje gospodarcze na ryzyko, aby wyegzekwować swoją agendę. Jednocześnie projekt Guantanamo stanowi kolejny krok w kierunku coraz bardziej restrykcyjnej polityki imigracyjnej, budzącej poważne obawy humanitarne. W tym scenariuszu rządy Ameryki Łacińskiej stoją przed trudnym wyborem: współpracować ze Stanami Zjednoczonymi i zaakceptować rygorystyczne warunki lub rzucić wyzwanie Waszyngtonowi, ryzykując poważne reperkusje gospodarcze i dyplomatyczne. Kolumbia już skapitulowała. Czy inne rządy pójdą w jej ślady?