Nieczęsto słyszymy w mediach o walczącym regionie Kaukazu, ponieważ uwaga skupia się obecnie na Ukrainie i Izraelu. Prawda jest jednak taka, że Kaukaz jest uwikłany w konflikt zbrojny i niestabilność od czasu, gdy trzy kraje w tym regionie (Armenia, Azerbejdżan i Gruzja) uzyskały niepodległość od Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Jednym z narodów, który został najbardziej dotknięty, zwłaszcza w ostatnich latach, jest starożytny naród Armenii, maleńki naród, który jest bastionem chrześcijaństwa na Kaukazie, jednym z pierwszych chrześcijańskich narodów na świecie, i który, mimo że ma tylko 2,8 miliona mieszkańców w swoich granicach, ma diasporę liczącą ponad 7 milionów ludzi na całym świecie. Niemniej jednak, poniosła również brutalne konsekwencje bycia w regionie, który był centralnym punktem starć i rywalizacji między imperiami, takimi jak Imperium Rosyjskie, Osmańskie i Perskie, które przez wieki rywalizowały o hegemonię w regionie.
Ormianie utracili swoją narodowość w XIV wieku i odzyskali ją na krótko w 1918 roku, by w 1920 roku zostać wchłoniętymi przez ZSRR. W tym okresie na początku XX wieku Ormianie przeżyli również jedno z najbardziej traumatycznych wydarzeń w swojej historii, a mianowicie ludobójstwo Ormian dokonane przez zdominowane przez muzułmanów Imperium Osmańskie w latach 1915-1917, które mogło pochłonąć nawet 1,5 miliona istnień ludzkich.
Innym poważnym wyzwaniem, z którym Ormianie musieli się zmierzyć, jest ich sąsiad Azerbejdżan, znacznie większy, bardziej zaludniony i bogaty w zasoby kraj muzułmański, ale nie posiadający narodowej i kulturowej starożytności, jaką ma Armenia. Ekspansjonizm terytorialny Azerbejdżanu doprowadził do intensywnego konfliktu etnicznego, który osiągnął szczyt na początku XX wieku, kiedy Armenia i Azerbejdżan po raz pierwszy uzyskały niepodległość, ponownie w latach 90. XX wieku, kiedy ZSRR upadł i oba państwa odzyskały niepodległość, a następnie sporadycznie w 2000 roku, z zauważalnymi szczytami w latach 2020.
Znaczna część konfliktu koncentrowała się na Górskim Karabachu (Artsakh po ormiańsku), niewielkim górzystym regionie, który jest etnicznie ormiańską enklawą, całkowicie otoczoną przez Azerbejdżan i uznawaną na arenie międzynarodowej za część suwerennych granic międzynarodowych państwa azerskiego. Związek Radziecki, który był ekspertem w dzieleniu i podbijaniu oraz cynicznym manipulowaniu granicami etnicznymi, postanowił w 1921 r. uczynić Górski Karabach autonomicznym regionem w ramach Azerskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, co spotkało się z silnym sprzeciwem etnicznie ormiańskiej ludności regionu i doprowadziło do poważnej dyskryminacji i represji wobec Ormian i ich kultury w okresie sowieckim.
Chociaż konflikt etniczny na pełną skalę był powstrzymywany w okresie sowieckim, upadek ZSRR w latach 90. i wynikająca z niego próżnia władzy doprowadziły do wybuchu konfliktu etnicznego między Armenią a Azerbejdżanem. Pierwsza wojna o Górski Karabach (1988-1994) wybuchła podczas rozpadu ZSRR, kiedy Azerbejdżan dążył do ogłoszenia niepodległości, a Górski Karabach próbował odłączyć się od Azerbejdżanu i połączyć z Armenią. Zawieszenie broni zostało podpisane w 1994 roku, co doprowadziło do faktycznej niepodległości Górskiego Karabachu jako Republiki Artsakh, choć z bliskimi powiązaniami z Armenią. Druga wojna o Górski Karabach wybuchła w 2020 r., kiedy Azerbejdżan zaatakował Artsakh. Tym razem jednak równowaga sił między Armenią a Azerbejdżanem uległa znacznej zmianie, a wojna doprowadziła do przejęcia przez Azerbejdżan kontroli nad większością ziem Artsakh. Zawieszenie broni podpisane w 2020 roku nie doprowadziło do trwałego pokoju, a Azerbejdżan nałożył blokadę na Armenię w 2022 roku i rozpoczął kolejną inwazję w 2023 roku.
Ta trzecia wojna zakończyła się azerską okupacją Artsakh, rozpadem tego państewka i masowym exodusem Ormian z ich historycznej ojczyzny. Ponadto dochodziło do starć granicznych między Azerbejdżanem a Armenią, a Azerbejdżan okupował wiele ormiańskich wiosek granicznych. Co więcej, istnieją obawy, że Azerbejdżan może mieć na oku terytorium Armenii. Częściowo jest to odpowiedź na kwestie wewnętrzne, a także azerski i panturecki nacjonalizm, ponieważ azerski dyktator Alijew może dążyć do utworzenia korytarza lądowego między kontynentalną częścią Azerbejdżanu a azerską eksklawą Nachiczewan, która jest odcięta od reszty Azerbejdżanu przez ormiańską prowincję Syunik. To z kolei umożliwiłoby stworzenie korytarza pan-tureckiego, spełniając pan-tureckie ambicje nacjonalistyczne przywódcy Azerbejdżanu Alijewa i jego tureckiego sojusznika Erdogana, poprzez połączenie Azerbejdżanu (i innych środkowoazjatyckich państw turkijskich) z Turcją.
Innym ważnym powodem wojowniczości Azerbejdżanu jest niestabilny kontekst geopolityczny oraz złożona siatka interesów gospodarczych i politycznych na Kaukazie. Po pierwsze, brutalna inwazja Rosji na Ukrainę zdestabilizowała Kaukaz, odwracając uwagę Rosji od tego, co historycznie było jej podwórkiem, i tworząc korzystne okno możliwości dla aspirujących regionalnych hegemonów, takich jak Turcja, która poparła ambicje terytorialne swoich azerskich sojuszników w celu stworzenia „Wielkiego Azerbejdżanu”, jednocześnie starając się zbudować coś w rodzaju „imperium tureckiego”. Ostatecznie imperialistyczne dążenia Rosji na Ukrainie ośmieliły innych imperialistów i terytorialnych rewizjonistów, takich jak Alijew z Azerbejdżanu.
Jednocześnie ciężar nałożony na Rosję przez wojnę na Ukrainie uniemożliwił jej wypełnienie zobowiązań wobec tradycyjnego sojusznika – Armenii. Armenia była blisko związana z Rosją od czasu upadku ZSRR i była członkiem Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (CSTO), która była, że tak powiem, odpowiednikiem NATO w przestrzeni poradzieckiej. Stosunki Armenii z Rosją pogorszyły się jednak po konflikcie z Azerbejdżanem, ponieważ pogrążony w tarapatach naród Armenii obwiniał Rosję o to, że nie obroniła jego terytorium przed szponami Azerbejdżanu. W tym kontekście Armenia zamroziła swój udział w CSTO i zamiast tego skierowała się na Zachód w poszukiwaniu sojuszników przeciwko Azerbejdżanowi.
Pomoc z Zachodu dla tego chrześcijańskiego kraju nie nadeszła jednak ze względu na złożony kompleks geopolityczny. Zachód retorycznie zobowiązał się do obrony suwerenności i integralności terytorialnej Armenii. W zeszłym tygodniu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell oraz sekretarz stanu USA Anthony Blinken spotkali się w Brukseli z premierem Armenii Nikolem Paszynianem. Von der Leyen powtórzyła swoją „obietnicę stania ramię w ramię z Armenią”, stwierdziła, że „UE i Armenia są coraz bardziej zgodne pod względem wartości i interesów”, a następnym krokiem jest „nowa i ambitna agenda partnerstwa między Unią Europejską a Armenią”. Szef UE odniósł się również do „trudnej sytuacji wysiedlonych Ormian z Karabachu”. Ze swojej strony Stany Zjednoczone przeprowadziły we wrześniu wspólne ćwiczenia wojskowe w Armenii jako pokaz siły.
Niemniej jednak rzeczywistość jest taka, że Zachód jest w rzeczywistości ograniczany i prawdopodobnie przetrzymywany jako zakładnik przez Azerbejdżan ze względu na interesy gospodarcze. Chociaż Armenia jest bogatym kulturowo chrześcijańskim narodem, który pod względem wartości jest częścią zachodniej rodziny, jest ona uboga w zasoby i stosunkowo słabsza. Wręcz przeciwnie, Azerbejdżan jest bogaty w surowce i ma silne wojsko wspierane przez Turcję i Izrael. Jest to szczególnie istotne, ponieważ UE staje się coraz bardziej zależna od gazu z Azerbejdżanu, zwłaszcza od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i odcięcia importu z Rosji.
Eksport gazu z Azerbejdżanu do UE wzrósł w 2022 r. z 19 mld metrów sześciennych w 2021 r. do 22,3 mld w 2022 r. (UE i Azerbejdżan podpisały w 2022 r. wstępne porozumienie w sprawie podwojenia przepływów gazu do 2027 r.). Ma to głębokie implikacje geopolityczne dla Europy, ponieważ ta zależność energetyczna ogranicza autonomię polityki zagranicznej UE i czyni ją zakładnikiem Azerbejdżanu. Dlatego też konieczne jest, aby UE przemyślała swoją strategię geopolityczną i rozważyła, czy jest gotowa porzucić chrześcijański naród na rzecz imperialistycznego ekspansjonizmu Azerbejdżanu, nie tylko ze względu na to, co pociągnęłoby to za sobą w kategoriach moralnych, ale także dlatego, że stworzyłoby to kolejny precedens niekontrolowanego rewizjonizmu terytorialnego i co mogłoby to oznaczać dla innych narodów zagrożonych przez ekspansjonistycznych sąsiadów (np. Mołdawię, Polskę, Gruzję i kraje bałtyckie w Europie).