Grudniowe wybory parlamentarne i prezydenckie podzieliły Rumunię na dwa obozy: proeuropejski i ekstremistyczny. W wyborach parlamentarnych suwereniści i skrajnie prawicowe partie (z antyunijnym przesłaniem w kampanii) podwoiły swój wynik wyborczy w porównaniu z sytuacją sprzed czterech lat, a partie proeuropejskie i pro-NATO, z kruchą większością, mają trudności z utworzeniem nowego rządu. Głosowanie Rumunów było antysystemowe i było to masowe głosowanie zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i prezydenckich. Jeśli chodzi o wybory prezydenckie, dwie główne partie rządzące obecnie Rumunią (PSD i PNL) nie zakwalifikowały swoich kandydatów do drugiej tury głosowania, przez co Rumuni zostali postawieni w sytuacji wyboru następnego prezydenta pomiędzy kandydatem niezależnym (z nacjonalistycznymi i prokremlowskimi poglądami, który uważa narodowego poetę Mihai Eminescu za najniebezpieczniejszego człowieka na ziemi po Jezusie), którego kampania jest obecnie badana przez organy państwowe, a kandydatem wyrażającym proeuropejskie wartości. Niezależnie od tego, który z nich zostanie prezydentem na kolejne 5 lat, Rumunia będzie miała ogromne trudności gospodarcze i z pewnością dojdzie do protestów na ulicach, ponieważ każdy z dwóch obozów jest niezadowolony z kandydata drugiej strony. Eksperci polityczni klasyfikują finał wyborów prezydenckich jako pojedynek w formie referendum na temat przyszłości Rumunii w Europie i NATO. Nowy prezydent Rumunii zostanie wybrany w głosowaniu powszechnym 8 grudnia. Dwaj kandydaci w finale to Călin Georgescu (niezależny) i Elena Lasconi (USR). Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu zobowiązuje Rumunię do opracowania zrównoważonej polityki zagranicznej wobec USA. Polityka ta, podkreślająca geopolityczne znaczenie Rumunii, nie będzie prowadzona przez prezydenta, który otrzymuje rozkazy z Moskwy. Dwaj kandydaci, którzy dotarli do finału, reprezentują niezadowolenie obywateli z obecnego systemu politycznego i administracyjnego, który rządził Rumunią przez ostatnie 35 lat.
Które partie weszły do parlamentu i dlaczego trudno jest utworzyć nowy rząd?
W wyborach parlamentarnych zorganizowanych w dniu święta narodowego Rumunii (według wielu specjalistów wybór daty był nietrafiony) siedem partii politycznych osiągnęło próg wyborczy uprawniający do wejścia do parlamentu. Partie polityczne, które przekroczyły 5% próg wyborczy to: PSD (Partia Socjaldemokratyczna), AUR (Sojusz na rzecz Jedności Rumunów), PNL (Narodowa Partia Liberalna), USR (Związek Ratujmy Rumunię), S.O.S. Rumunia, POT (Partia Młodych Ludowców) i UDMR (Węgierski Demokratyczny Związek Rumunii). Rozkład tych partii w dwóch izbach dwuizbowego parlamentu Rumunii (Senat i Izba Deputowanych) jest następujący: w Senacie: PSD – 22,40%, AUR – 18,30%, PNL – 14,28%, USR – 12,26%, S.O.S. Romania – 7,76%, POT – 6,39%, UDMR – 6,38%. Jeśli chodzi o Izbę Deputowanych, procenty wyborcze przedstawiają się następująco: PSD-21,96%, AUR-18,01%, PNL-13,20%, USR-12,40%, S.O.S.-7,36%, POT-6,46%, UDMR-6,33%, odpowiednio. Wysoką liczbę partii, które uzyskały dostęp do parlamentu (7), można wytłumaczyć jako antysystemowy głos oddany przez elektorat coraz bardziej niezadowolony z obecnej rumuńskiej klasy politycznej. To usankcjonowanie tradycyjnych partii (PSD-PNL) oznacza, że Rumunia ma rozdrobniony parlament z dużym ryzykiem zmiany większości parlamentarnej, co może łatwo doprowadzić do upadku kolejnego rządu i wejścia w kryzys polityczny. W kontekście długów państwowych Rumunii, ten kryzys polityczny nieuchronnie doprowadzi do kryzysu gospodarczego z efektem domina.
Jeśli spojrzymy na procenty przedstawione powyżej, w kategoriach obliczeń arytmetycznych, można zauważyć, że żadna większość parlamentarna nie może zostać utworzona bez udziału PSD, podczas gdy partie uważane za skrajne (przed redystrybucją głosów na partie polityczne, które nie osiągnęły 5% progu wyborczego) mają łącznie około 30%, a jeśli znajdą się w opozycji, będą miały ważną platformę do uruchomienia swoich komunikatów politycznych, a tym samym zwiększenia intencji wyborczych obywateli w przyszłości. Tak zwane partie skrajnie prawicowe nie będą w stanie samodzielnie utworzyć rządu, podobnie jak PSD + PNL + UDRMR nie mają niezbędnej liczby posłów, aby móc utworzyć „koalicję stabilności”. Jednocześnie ta fragmentacja parlamentu między siłami prounijnymi, proamerykańskimi i ekstremistycznymi może doprowadzić do zatwierdzenia niefunkcjonalnego rządu (który zawsze będzie o kilka głosów od odwołania) i pośrednio do serii kryzysów politycznych. Te kryzysy polityczne nałożone na przyszły kryzys gospodarczy zapowiadany przez inflację i przewidywany również przez liderów Banku Światowego i Europejskiego Banku Centralnego sprawią, że Rumunia stanie się niestabilnym pociągiem na wschodniej flance NATO i Unii Europejskiej. Jednocześnie temat wojny w Ukrainie będzie stale podnoszony przed przyszłym parlamentem Rumunii przez radykalne partie, które będą stale podsycać nowe teorie spiskowe. Grudniowe głosowanie pokazuje, że obywatele nie ufają już starym przywódcom i staremu systemowi, a jeśli tradycyjne partie nie zrozumieją tego przesłania, ryzykują, że staną się coraz mniej znaczące. Z drugiej strony, partie ekstremistyczne, które osiągnęły prawie 30%, nawet jeśli nie będą w stanie utworzyć przyszłego rządu, mają wystarczającą siłę i widoczność, aby zaszkodzić europejskiej ścieżce rumuńskiego państwa.
Rumunia może wybrać swojego pierwszego skrajnie prawicowego prezydenta
Rumuni zostaną wezwani do urn wyborczych 8 grudnia, aby wybrać między pozostaniem na proeuropejskiej ścieżce a skokiem w nieznane. Testy PISA pokazują, że wskaźnik analfabetyzmu funkcjonalnego w ciągu ostatnich dziesięciu lat wynosił od 40 do 45%, a biorąc pod uwagę wysoki wskaźnik przerywania nauki, analfabetyzm funkcjonalny w Rumunii wynosi ponad 50%. Znajduje to odzwierciedlenie w zaskakującym głosowaniu i wejściu niezależnego kandydata do finału wyborów prezydenckich, który twierdził, że nie wydał ani centa na kampanię wyborczą, mimo że promował się głównie w sieciach społecznościowych (zwłaszcza Tik Tok). Chociaż Rumunia ma solidne ustawodawstwo, które może potępić niebezpieczne demonstracje upamiętniające przywódców ruchu legionowego lub tych, którzy zostali oskarżeni o skrajną przemoc wobec Żydów i zabójstwa polityczne w okresie międzywojennym, sędziowie albo nie przejmują się tym zbytnio, albo też sympatyzują z takimi działaniami. Na przykład niezależny kandydat Călin Georgescu w swoich postach w mediach społecznościowych podczas kampanii wyborczej uważa Zelea Codreanu (założyciela ruchu legionowego w Rumunii) i marszałka Iona Antonescu za „męczenników” narodu rumuńskiego, którzy „dokonali dobrych czynów”. Prokuratura Generalna wszczęła postępowanie karne przeciwko Georgescu w 2022 r., które zostało szybko umorzone „z powodu braku dowodów”. Călin Georgescu jest oskarżany przez swoich przeciwników o prorosyjskość i unika odpowiedzi dziennikarzom, gdy pytają go o jego opinię na temat Władimira Putina, dla którego w przeszłości wyrażał podziw. Georgescu jest również krytykiem UE i NATO, mówiąc, że nie chce opuszczać tych organów, ale chce „przywrócić Rumunię na mapę świata”. Niezależny kandydat sprzeciwia się także pomocy wojskowej UE i USA dla Ukrainy. Mistyczna, nacjonalistyczna retoryka Georgescu trafiła do mediów społecznościowych i wywołała zaniepokojenie na Starym Kontynencie.
Biorąc pod uwagę, że większość, jaką w przyszłym parlamencie będą stanowić zwolennicy demokracji, będzie dość szczupła i skomplikowana do skompletowania, a 30% posłów zostanie uznanych za ekstremistów, nostalgicznych za legionizmem i nazizmem, Rumunia może obrać kierunek przeciwny do pożądanego przez przywódców w Brukseli. Bukmacherzy mieli rację, stawiając na zwycięstwo Donalda Trumpa w USA. Dlaczego nie mieliby mieć takiej samej przewidywalności podczas debaty nad rumuńskimi wyborami prezydenckimi? Podobnie jak w przypadku wyborów w Stanach Zjednoczonych, kiedy bukmacherzy postawili na zwycięstwo Donalda Trumpa, bukmacherzy dają sygnał, pomimo sondaży opinii publicznej, które poniosły sromotną porażkę w pierwszej turze wyborów prezydenckich (kto postawił, że Georgescu wygra pierwszą turę, otrzymał ogromny kurs, 555,00, praktycznie przy postawionych 2 euro, wygrałby ponad 1100 euro), że zwycięstwo w drugiej turze wyborów na prezydenta Rumunii odniesie Elena Lasconi. O ile początkowo faworytem w ocenie bukmacherów w pojedynku z Eleną Lasconi był Călin Georgescu, to teraz kursy się odwróciły. Kurs początkowo oferowany Georgescu u bukmacherów wynosił 1,60, podczas gdy Lasconi otrzymała drugą szansę, 2,05. Bukmacherzy z dnia na dzień odwrócili kursy na zwycięstwo obu kandydatek i za faworytkę uznali Lasconi z kursem 1,75, podczas gdy Georgescu ma kurs 1,85. Wszystkie te zmiany kursów nastąpiły po odtajnieniu przez administrację prezydencką dokumentów z ostatniego posiedzenia CSAT (Najwyższej Rady Obrony Narodowej). Instytucje państwowe przedstawiły możliwe zaangażowanie „aktora państwowego” w celu manipulowania wyborcami, z modus operandi podobnym do tego stosowanego przez Rosję przed inwazją na Ukrainę. Te same rumuńskie instytucje państwowe ujawniły, że w kampanii wyborczej Călina Georgescu, za rozpowszechnianie filmów na TikTok, sponsorowano ponad milion euro, chociaż niezależny kandydat zadeklarował zerowe wydatki na kampanię. Finansowanie kampanii Georgescu jest przedmiotem dochodzenia, a śledczy wszczęli postępowanie karne w sprawie naruszenia prawa wyborczego. Mandat wybranego kandydata może zostać unieważniony na mocy ustawy o finansowaniu partii politycznych i kampanii, jeśli szczegółowy raport o dochodach i wydatkach wyborczych każdej partii politycznej lub niezależnego kandydata nie został złożony zgodnie z prawem.
„Grupa” prorosyjskich influencerów w Rumunii została usunięta z TikTok po tym, jak chińska firma została oskarżona o to, że algorytmy TikTok faworyzowały Călina Georgescu w pierwszej turze wyborów. Globalny szef produktu TikTok, Brie Pegum, zapytany o wpływ platformy na rumuńską kampanię wyborczą, powiedział w Parlamencie Europejskim, że dwie grupy kont promujących kandydaturę niezależnego Georgescu i byłego sekretarza generalnego NATO Mircei Geoană zostały usunięte za naruszenie zasad platformy dotyczących nieoznakowanych reklam politycznych. W niedzielę Rumuni będą mieli bardzo jasny wybór w drugiej turze wyborów prezydenckich. Wybrać Elenę Lasconi, kandydatkę liberalno-demokratyczną, unijną, natowską, proamerykańską, proizraelską, która obiecuje ciągłość i pewną dozę stabilności. Albo wybrać niezależnego Călina Georgescu i zastawić przyszłość Rumunii przed Moskwą. Niezależnie od wyniku wyborów z 8 grudnia, Rumunia przejdzie w najbliższej przyszłości przez niezwykle trudny okres z ekonomicznego punktu widzenia, a jeśli niestabilność polityczna się utrzyma, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przyszłym roku odbędą się przedterminowe wybory.
Ptoto:Pickpik.com