Dziennik europejski: Budapeszt, listopad 2021 r.
Budapeszt jest jednym z wielu europejskich miast, które oddychają historią. Pierwotnie były to dwa miasta, Buda i Peszt, na przeciwległych brzegach Dunaju, zamieszkane przez Węgrów, którzy w IX wieku nagle pojawili się w Europie z azjatyckich stepów. Splądrowana przez mongolskich najeźdźców w połowie XIII wieku, Buda, stolica Królestwa Węgier, stała się jednak centrum kultury renesansowej, która nagle się skończyła, gdy Osmanie zajęli ją w 1526 roku. Oba miasta zostały wyzwolone przez Habsburgów dopiero w 1686 roku. Zostały one zjednoczone w jedno miasto, Budapeszt, w 1873 roku i stanowiły współstolicę Austro-Węgier do 1918 roku. Był to złoty wiek Budapesztu, w którym powstało wiele wspaniałych neoklasycystycznych budynków, a miasto stało się tętniącym życiem, kosmopolitycznym centrum. Jednak po I wojnie światowej Węgry straciły dwie trzecie swojego terytorium, a ponad trzy miliony Węgrów nagle stało się poddanymi innych krajów, głównie Czechosłowacji i Rumunii, ale także Jugosławii. (To tyle, jeśli chodzi o samostanowienie narodów!). Monarchia nie została formalnie zniesiona, a Miklós Horthy, admirał byłej austro-węgierskiej marynarki wojennej, stłumił komunistyczne powstanie i został regentem. Spryciarze zauważyli, że Węgry były monarchią bez króla, rządzoną przez admirała bez floty, w kraju bez wybrzeża.
Trzech węgierskich ekonomistów
Co więcej, Węgry prawie stały się krajem bez myślicieli, ponieważ w tych trudnych czasach wielu oryginalnych i znaczących pisarzy i uczonych wyjechało za granicę, w tym genialny powieściopisarz i polemista Arthur Koestlerktóry później stał się najskuteczniejszym antykomunistycznym intelektualistą zimnej wojny, Michael Polanyiznany chemik, ale także szanowany filozof nauki i społeczeństwa, oraz Peter Bauerspecjalista ds. rozwoju gospodarczego, wyniesiony przez Margaret Thatcher do Izby Lordów. Znałem Lorda Bauera osobiście: często spotykaliśmy się na spotkaniach Mont Pelerin Society, międzynarodowej akademii uczonych założonej przez Friedricha von Hayeka w 1947 roku. Bauer był przekonującym krytykiem pomocy bez rozwoju, której można było doświadczyć w biednych krajach, chcąc zastąpić ją rozwojem bez pomocy, poprzez wolny handel, inwestycje zagraniczne i rządy prawa. Nawiasem mówiąc, dwaj inni węgierscy ekonomiści o bardzo odmiennych poglądach politycznych byli w latach 60. wpływowymi doradcami brytyjskich rządów Partii Pracy, Nicholas Kaldor i Thomas Balogh, obaj ostatecznie wyniesieni do Izby Lordów. Byli znani jako „budapeszteńscy lordowie”, ponieważ Kaldor był gruby i jowialny, a zatem oczywiście Budda, podczas gdy Balogh był chudy i nieprzyjemny, szkodnik. Kiedyś spotkałem Kaldora. Potępił monetaryzm podczas wykładu na Uniwersytecie Islandzkim 18 czerwca 1981 r., gdzie zadałem kilka krytycznych pytań, na które grzecznie odpowiedział. Inna sprawa, że sugestia Kaldora dotycząca podatku od wydatków ma pewne zalety.
Degustacja wina w Budapeszcie
Po upadku komunizmu Budapeszt odzyskał wiele ze swojego dawnego uroku, a ja odwiedziłem to miasto w listopadzie 2021 roku jako gość Instytut Dunajuprowadzony przez Johna O’Sullivana, który był doradcą i autorem przemówień Margaret Thatcher, a później redaktorem w Radiu Wolna Europa. National Review. John, praktykujący katolik i przemyślany konserwatysta z klasycznymi liberalnymi skłonnościami, napisał niezwykłą książkę ” Prezydent, papież i premier”, w którym argumentował, że Związek Radziecki został tak naprawdę obalony przez niezwykły zbieg okoliczności, że trzech silnych i charyzmatycznych antykomunistów zajmowało jednocześnie urzędy prezydenta Stanów Zjednoczonych, głowy Kościoła katolickiego i premiera Wielkiej Brytanii, Ronalda Reagana, Jana Pawła II (Karola Wojtyły) i Margaret Thatcher. Mój przyjaciel, Richard Bolton, kolekcjoner i koneser win, był w Budapeszcie w tym samym czasie co ja. Przyniósł ze sobą kilka ładnych butelek ze swojej dużej kolekcji i spędziliśmy niezapomniane popołudnie degustując wino u Johna z kilkoma sponsorami jego instytutu.
Spędziłem kilka dni w Budapeszcie i polecam świetne kawiarnie w centrum. Jeden z nich, Scruton, został nazwany na cześć angielskiego filozofa i polimata Sir Rogera Scrutona, który ma wielu wielbicieli na Węgrzech, w tym premiera Viktora Orbána. (Nawiasem mówiąc, Orbán uczęszczał do tej samej oksfordzkiej uczelni co ja, Pembroke, ale kilka lat później). Budapeszt jest jednak prawdopodobnie najbardziej znany z wielu łaźni termalnych, które wykorzystują gorące źródła miasta. Największym i najpopularniejszym z nich jest Széchenyi, znajdujący się w budapeszteńskim Parku Miejskim. Warto ją odwiedzić. Pewnego wieczoru w Budapeszcie wybrałem się do doskonałej restauracji Laurel, wyróżnionej jedną gwiazdką Michelin. Wystrój był nowoczesny, jedzenie lekkie i smaczne, a kelnerzy przyjaźni i weseli.
Kiedy pojawił się konserwatywny liberalizm?
8 listopada przemawiałem na spotkaniu Instytutu Dunaju na temat mojej dwutomowej książki,
Dwudziestu czterech myślicieli konserwatywno-liberalnych
. W moim wykładzie wskazałem Johna Locke’a, Davida Hume’a i Adama Smitha jako ojców założycieli tradycji konserwatywno-liberalnej, broniących społeczeństwa komercyjnego, spontanicznie rozwiniętego i opartego na wolnym handlu i własności prywatnej. Konserwatywny liberalizm jako odrębna tradycja został jednak wyraźnie wyartykułowany dopiero wraz z krytyczną reakcją na rewolucję francuską ze strony Edmunda Burke’a, Benjamina Constanta i Alexisa de Tocqueville’a. Rewolucja brytyjska z 1688 r. i rewolucja amerykańska z 1776 r. miały na celu zachowanie i rozszerzenie istniejących swobód, podczas gdy rewolucja francuska z 1789 r. i znacznie późniejsza rewolucja rosyjska z 1917 r. były próbami rekonstrukcji społeczeństwa zgodnie z ideami Rousseau i Marksa. Takie próby były skazane na niepowodzenie, jak pokazali Ludwig von Mises i Hayek.
Zaproponowałem opinię, że Hayek był najwybitniejszym współczesnym przedstawicielem tej konserwatywno-liberalnej tradycji. Jego teoria spontanicznego porządku opisywała, w jaki sposób koordynacja bez poleceń była możliwa, a nawet niezbędna, wykorzystując zarówno mechanizm cenowy, jak i sprawdzone praktyki. Innym intrygującym konserwatywno-liberalnym myślicielem był Michael Oakeshott, który argumentował, że współczesny człowiek nabył wolę i zdolność do dokonywania wyborów, a zatem społeczeństwo odpowiednie dla współczesnego człowieka to takie, w którym rząd egzekwuje jedynie ogólne (niezależne od celu) zasady umożliwiające różnym jednostkom pokojowe współistnienie.
Czy coś jest nie tak z klasycznym liberalizmem?
Dwóch naukowców związanych z Danube Institute, profesor Ferenc Hörcher i dr David L. Dusenbury, skomentowało moją prezentację. Obaj krytykowali ją z konserwatywnego punktu widzenia, choć zgadzali się, że konserwatyści i liberałowie powinni zjednoczyć się przeciwko socjalizmowi. Wydawało im się, że prezentuję raczej klasyczny liberalizm niż jakikolwiek konserwatyzm. Tym, czego brakowało w klasycznym liberalizmie, było jednak poczucie wspólnoty, świadomość wielu więzi i zobowiązań, jakie ludzie mieli ze względu na swoją tożsamość, a nie wybory. W odpowiedzi wskazałem, że zwłaszcza Burke i Tocqueville byli bardzo świadomi i popierali takie więzi i zobowiązania: wyobrażali sobie tętniące życiem społeczeństwo obywatelskie, a nie tylko wszechmocne państwo konfrontujące się z odrębnymi, a zatem bezsilnymi jednostkami. To prawda, przyznałem, że społeczeństwo komercyjne może rozwiązać lub przynajmniej zakwestionować niektóre tradycyjne społeczności, ale jednocześnie ułatwia tworzenie nowych społeczności. Najlepszym przykładem była rodzina: przychodzi dzień, w którym opuszczasz starą rodzinę i zakładasz nową. Nawet w miejscu, które wydaje się być betonową, bezduszną dżunglą, takim jak Nowy Jork, istnieje wiele aktywnych społeczności, tworzących się spontanicznie, choć nie zawsze widocznych na pierwszy rzut oka.