
Napięcia handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską ponownie rosną po decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o nałożeniu 25% ceł na import stali i aluminium z Europy.
Decyzja ta natychmiast wywołała reakcję instytucji europejskich, a w szczególności prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który stanowczo powtórzył potrzebę równie zdecydowanej odpowiedzi ze strony UE. Podczas wspólnej konferencji prasowej w Porto z premierem Portugalii Luísem Montenegro, Macron oświadczył, że Unia Europejska będzie musiała odpowiedzieć równoważnymi środkami, wprowadzając „wzajemne cła” na import stali i aluminium z USA. „Jeśli amerykańskie cła zostaną potwierdzone, Europejczycy odpowiedzą, a następnie zostaną wprowadzone cła wzajemne. To dlatego, że musimy chronić się przed tymi, którzy nas obrażają” – powiedział francuski prezydent, podkreślając, że nie ma innego wyjścia niż stanowcza reakcja.
Według Macrona Europa nie może wydawać się słaba w obliczu takich protekcjonistycznych środków narzuconych przez Stany Zjednoczone i musi utrzymać zjednoczone i zdecydowane stanowisko. Francuski prezydent wyraził również sceptycyzm co do możliwości dyplomatycznego rozwiązania tej kwestii, mówiąc, że ma „bardzo małą nadzieję” po niedawnym spotkaniu w Białym Domu z Trumpem. W swoim przemówieniu Macron podkreślił również różnice zdań między Europą a Stanami Zjednoczonymi w zakresie mechanizmów fiskalnych i handlowych. W szczególności oskarżył administrację USA o niezrozumienie europejskiego systemu fiskalnego, błędnie interpretując podatek od wartości dodanej (VAT) jako formę cła. „Ta wizja jest fałszywa” – powtórzył Macron, podkreślając potrzebę dialogu opartego na rzeczywistych danych, a nie zniekształconych interpretacjach. Ze swojej strony prezydent USA Donald Trump nie pozostawił miejsca na pojednawcze interpretacje.
Przemawiając z Gabinetu Owalnego przed spotkaniem z brytyjskim premierem Keirem Starmerem, Trump potwierdził, że Stany Zjednoczone zamierzają zastosować wzajemne cła od 2 kwietnia. „UE jest surowa dla Stanów Zjednoczonych w kwestii handlu, nie podoba nam się, jak traktują amerykańskie firmy” – powiedział Trump, podkreślając potrzebę przywrócenia równowagi w stosunkach gospodarczych między obiema stronami Atlantyku. W prowokacyjnym przemówieniu Trump oświadczył również, że „taryfa” jest jego ulubionym słowem w słowniku, ponieważ „nie chcemy być wyśmiewani przez resztę świata”. Do tego stwierdzenia dodał następnie bardziej osobisty i retoryczny akcent, podkreślając, że jego ulubionymi słowami wszechczasów pozostają „Bóg, miłość, rodzina i żona”. Eskalacja ceł między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską grozi wybuchem nowej wojny handlowej, która może mieć poważne reperkusje dla obu gospodarek. Europejski przemysł stalowy, i tak już nadwyrężony przez coraz bardziej agresywną globalną konkurencję, mógłby ponieść poważny cios, gdyby amerykański rynek miał się dalej zamykać. Z drugiej strony, amerykańskie firmy działające w Europie mogłyby zostać ukarane przez europejskie środki zaradcze, zmniejszając ich konkurencyjność na rynkach UE.
Innym efektem ubocznym może być wzrost cen dla konsumentów i przedsiębiorstw, którzy będą świadkami wzrostu kosztów surowców i gotowych produktów z powodu nowych taryf. Taki scenariusz mógłby wywołać spiralę inflacji, negatywnie wpływając na wzrost gospodarczy zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie. Pomimo stanowczości wypowiedzi Macrona i Trumpa, możliwość mediacji dyplomatycznej w celu uniknięcia niekontrolowanej eskalacji sporu handlowego pozostaje otwarta. Unia Europejska mogłaby dążyć do kompromisu w drodze dialogu z administracją USA, być może angażując inne podmioty międzynarodowe, takie jak Światowa Organizacja Handlu (WTO), w celu znalezienia wspólnego rozwiązania.
Retoryka używana przez obie strony sugeruje jednak, że przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej spór o cła może się nasilić, co będzie miało znaczący wpływ na transatlantyckie stosunki gospodarcze. Europa będzie zatem musiała przygotować skuteczną strategię reagowania, jednocześnie starając się utrzymać otwarte kanały komunikacji, aby uniknąć ostatecznego zerwania z amerykańskim partnerem. W globalnym kontekście już naznaczonym napięciami geopolitycznymi i niepewnością gospodarczą, spór o cła między USA a UE stanowi kolejny element niestabilności, który może wpłynąć na globalną dynamikę gospodarczą w nadchodzących miesiącach.