Hiszpańska Krajowa Konfederacja MŚP, w skrócie „CONPYMES”, potępiła wielorakie poważne wyzwania, przed którymi stoją przedsiębiorcy z państw członkowskich w związku z obecnym otoczeniem gospodarczym. W niedawnym artykule opublikowanym przez jej prezesa, twierdzi on nawet, że żaden z kolejnych rządów od 1978 r. nie wspierał rozwoju MŚP, z wyjątkiem jednego członka opozycji, który tak się składa, że nie jest już w polityce.
Tylko połowa firm zakładanych w Hiszpanii przetrwa dłużej niż trzy lata od założenia, a większość z nich nie osiąga żadnego wzrostu, zwłaszcza pod względem liczby pracowników. Przeciętne hiszpańskie przedsiębiorstwo zatrudnia 4,7 osoby, w porównaniu do 6 w UE, czyli o 28% więcej; jeśli porównamy to z Niemcami, średnia wielkość hiszpańskiej firmy pod względem liczby pracowników jest o połowę mniejsza.
Uniemożliwia to hiszpańskim firmom osiągnięcie wielkości, która umożliwiłaby im obniżenie średnich kosztów oraz osiągnięcie synergii i korzyści skali.
Nie tylko brak wielkości, ale także liczba firm zarejestrowanych w systemie ubezpieczeń społecznych spadła w Hiszpanii w latach 2024-2018: o 2% dla wszystkich MŚP (zatrudniających 1-249 pracowników) i o ponad 3% dla mikroprzedsiębiorstw (1-9 pracowników).
Jeśli chodzi o wyniki i przepływy pieniężne w 2023 r., 53% hiszpańskich MŚP zamknęło swoje rachunki ze stratami, a 46% miało poważne problemy z płynnością. W ciągu ostatnich dwóch lat presja podatkowa, wzrost składek na ubezpieczenia społeczne i rosnące ceny surowców przyczyniły się do wzrostu łącznych wydatków o 19,3%.
Z drugiej strony, dostęp do kredytów jest dla nich trudniejszy ze względu na stopniową eskalację stóp procentowych do 4,5% w celu zwalczania inflacji przez zarządzających strefą euro.
Jeśli spojrzymy na presję podatkową na MŚP w 2023 r., Hiszpania ze swoją 25% stawką podatku od osób prawnych zajmuje 31. miejsce wśród 38 krajów należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) pod względem konkurencyjności podatkowej.
Zamówienia publiczne są dodatkowym obszarem głębokiej troski hiszpańskich MŚP. Pomimo faktu, że stanowią one 99,9% tkanki korporacyjnej w kraju, otrzymują tylko jedną czwartą wszystkich zamówień udzielanych przez władze publiczne na różnych szczeblach administracji (cztery, zgodnie z niepotrzebnym hiszpańskim systemem terytorialnym).
Ta poczwórna biurokracja jest oczywiście dodatkowym czynnikiem antykonkurencyjnym i stałą barierą dla ekspansji biznesowej. Przedsiębiorcy często narzekają na konieczność zatrudniania ekspertów, którzy przeprowadzą ich przez regulacyjną dżunglę.
Przepływ gotówki hiszpańskich MŚP jest obecnie utrudniony przez przepisy i praktyki, a większe firmy pobierają opłaty średnio w ciągu 84 dni, podczas gdy płacą swoim mniejszym dostawcom średnio w ciągu 187 dni. Administracja publiczna wykazuje podobne złe praktyki w zakresie opóźnień w płatnościach wobec MŚP. Można tu łatwo dostrzec nie tylko zagrożenie dla płynności MŚP, ale także przykład nielojalnej konkurencji, pochodzącej zarówno z sektora prywatnego, jak i od kontrahentów administracyjnych.
Rachunek za energię to dodatkowy ból głowy dla hiszpańskich MŚP: płacą one za zużycie energii elektrycznej średnio 300 €/MWh, w porównaniu do 150-200 €/MWh we Francji, Holandii i/lub Portugalii.
Podsumowując, są to głębokie podstawy do wyraźnej poprawy. CONPYMES walczy w imieniu wszystkich zrzeszonych przedsiębiorstw i dlatego powinien otrzymać zasłużone miejsce w krajowym dialogu społecznym, a także uczestniczyć w dyskusji na temat zatrudnienia na szczeblu UE. Pociągnęłoby to za sobą stopniową kuratelę nad hiszpańską gospodarką, której kręgosłupem jest nikt inny jak MŚP. Czy jednak hiszpański socjalistyczno-komunistyczny rząd jest na to gotowy, czy też nadal będzie traktował przedsiębiorców jak pasożytów, aby faworyzować duży biznes i dostawców pochodzących z krajów trzecich spoza Unii Europejskiej?
Źródło zdjęcia: Conpymes