fbpx

W Hiszpanii lewica trzyma się mocno. A Message for the Right?

Polityka - 30 czerwca, 2024

Sánchez jest jedynym lewicowym liderem w Europie, który nie przegrał.

W ostatnich wyborach europejskich prawica polityczna zyskała na sile w większości krajów, z wyjątkiem krajów znajdujących się w krytycznej sytuacji, w których trudno jest odróżnić prawicę od lewicy. Jednak „przypadek hiszpański” wyróżnia się jako jedyny, w którym centrolewica nadal utrzymuje wystarczające poparcie, aby uniknąć kryzysu legitymizacji.

Wróćmy do wyborów parlamentarnych w 2023 roku: Wiele osób spodziewało się zwycięstwa Partido Popular (PPE), zwłaszcza po tym, jak centrolewicowy blok poniósł znaczne straty w ostatnich wyborach lokalnych. Jednak pomimo poprawy o ponad 10 punktów procentowych w porównaniu z wyborami w 2019 r., PP zdobyła tylko 33% głosów, podczas gdy PSOE Pedro Sáncheza (S&D) prawie dorównała jej z prawie 32%.

Potrzeba osiągnięcia 176 mandatów do rządzenia Hiszpanią nieuchronnie doprowadziła zatem do oceny powyborczych sojuszy. PP rozmawiała z Vox (ECR) zatrzymując się na 170 mandatach bez uszczerbku dla pragnienia nacjonalistycznych skrzydeł obu partii, aby nie sprzymierzać się z żadną niezależną lub separatystyczną formacją; zamiast tego PSOE otrzymała najpierw zgodę Sumar (GUE/NGL), a następnie różnych formacji regionalistycznych, które udzielają zewnętrznego wsparcia rządowi, w tym Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC, Zieloni/ALE), listy Junts per Catalunya (NI), formacji baskijskich EH Bildu (GUE/NGL) i Baskijskiej Partii Nacjonalistycznej (EAJ/PNV, RE) oraz partii interesu galicyjskiego (BNG, Zieloni/ALE) i Wysp Kanaryjskich (CC, pro-RE).

Sánchez liczy zatem na 147 głosów bezpośrednich plus 32 głosy poparcia z zewnątrz, co daje mu 179 głosów wobec 171 głosów centroprawicowego bloku PP-Vox. Słaba większość, która jednak pozwala mu pozostać w rządzie.

W wyborach regionalnych w 2023 r. hiszpańska prawica triumfowała w Aragonii, na Wyspach Kanaryjskich, w Kantabrii, Wspólnocie Walenckiej, Estremadurze, na Balearach, we Wspólnocie Madrytu, Murcji, La Rioja, Ceucie i Melilli. Spośród nich 8 regionów zostało „wyrwanych” z rąk centrolewicowej większości, która nimi rządziła.

Sesja wyborów administracyjnych i europejskich w 2024 r. wydawała się zatem jedyną możliwością nadania ostatecznego impulsu hiszpańskiemu socjalizmowi, ale tak się nie stało. W Katalonii, regionie z pewnością bardzo trudnym dla Partii Ludowej, socjaliści okazali się pierwszą partią z 28% głosów, prowadząc zarówno formację Puigdemonta z 22%, jak i ERC z 14%, a Partia Ludowa z 11%. i Vox na poziomie 8%. Z pewnością sytuacja jest nadal zaogniona, jeśli weźmie się pod uwagę, że socjaliści „przegrali” pierwszy wyścig o wybór przewodniczącego katalońskiego parlamentu, wygrany przez zwolenników Puigdemonta 59 głosami na 135 przy zdecydowanej nieobecności centroprawicy i lewicy Sumara. Junts, ERC i CUP („triada” katalońskiego ruchu niepodległościowego) zatrzymują się na 9 mandatach od absolutnej większości, pakt między socjalistami, ERC i Sumar wydaje się bardziej prawdopodobny, ale wciąż jest przedwczesny.

Nie lepiej było w Kraju Basków: PNV i EH Bildu zremisowały (35% dla pierwszego, 32% dla drugiego, remis z 27 mandatami), następnie socjaliści z 14% i 12 mandatami, popularni z 9% i 7 mandatami. Sumar i Vox zamykają baskijski parlament z 1 mandatem każdy. W ustępującej koalicji PNV i socjaliści zjednoczyli się, uzyskując 41 mandatów przeciwko 33 mandatom opozycji. Najprawdopodobniej ponownie pojawi się ten sam sojusz, który powinien zdobyć większość z 39 mandatami na 75, co doprowadzi Sáncheza do kolejnego zwycięstwa.

Jedynym regionem, w którym Partia Ludowa triumfowała, była Galicja, historycznie prawicowy region, gdzie z 47% zdobyła absolutną większość mandatów. Co ciekawe, jest to jedyny region w trzech wyborach w 2024 r., w którym Vox nie zdobył nawet jednego mandatu z 2%.

Ostateczny wynik wyborów europejskich nie wydaje się zatem absurdalny: PP zatrzymuje się na 34% z 22 mandatami, PSOE na 30% z 20 mandatami, Vox na 10% z 6 mandatami, Sumar-Podemos na 8% i 5 mandatami. Następnie niektóre formacje regionalistyczne (ERC-EH Bildu-BNG-Ara Més) z 5% i 3 mandatami, „partia” zrodzona z inicjatywy gwiazdy internetu, Alvise Péreza, bliska skrajnej prawicy i nazwana „Se Acabó the Fiesta” (NI) z 4,5% i 3 mandatami oraz Junts closes (2,5% i 1 mandat) i PNV, w koalicji z innymi umiarkowanymi partiami regionalistycznymi, z mniej niż 2% i jednym mandatem.

Prognozując wyniki, widzimy, że centroprawica zatrzymuje się na 44% z 28 mandatami na 61 dostępnych, centrolewica na 47% z 30 mandatami, a „punktem zwrotnym” byłaby partia Péreza z 4, 5% decydującymi.

W tym przypadku dwa elementy są jasne: Sánchez i separatystyczna lewicowa koalicja nie osłabiły się z biegiem czasu, tak bardzo, że nigdy nie spadły poniżej 45%; po prawej stronie obecność dwóch grup w opozycji do siebie dla bardziej nacjonalistycznego i eurosceptycznego elektoratu nie wzmacnia Partido Popular na tyle, aby dać decydujący impuls do zwycięstwa. Bardzo ważne kwestie będą musiały zostać opracowane, jeśli Europa Śródziemnomorska ma zostać „zjednoczona”.