fbpx

Willmoore Kendall o równości

Kultura - 31 grudnia, 2024

W krótkim eseju opublikowanym zimą 1964-1965 zatytułowanym „Równość i amerykańska tradycja polityczna”, wielki konserwatywny filozof Willmoore Kendall omawia kwestię równości w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Uznaje on, że Deklaracja Niepodległości przedstawia, jako pierwszą z prawd, które ludzie w Stanach Zjednoczonych uważają za oczywiste, twierdzenie, że „wszyscy ludzie są stworzeni równymi”. Jednak takie pozorne prawo do równości ma pierwszą słabość. Teza „wszyscy ludzie są stworzeni równymi”, nawet w momencie, gdy została wypowiedziana, oznaczała zupełnie różne rzeczy dla różnych osób. Prof. Kendall identyfikuje co najmniej sześć różnych znaczeń. Dla niektórych oznaczało to jedynie, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi w oczach Boga. Dla innych oznaczało to, że wszyscy ludzie zostali stworzeni z równym roszczeniem do sprawiedliwości na mocy istniejących praw. Dla innej grupy wyrażało nadzieję – i tylko nadzieję – że republika, która miała zostać utworzona, będzie ziemią, pierwszą ziemią ze wszystkich ziem kiedykolwiek i gdziekolwiek, w której ludzie staną się równi, to znaczy osiągną równość, o której skromni i pokrzywdzeni ludzie często marzyli, a inni ludzie nazywali to utopią. Czwarta interpretacja pozwalała mieć nadzieję, że USA będą krajem, w którym nierówności między ludźmi będą mniej rażące, mniej związane z tym, co nazywamy przypadkiem urodzenia, mniej prawdopodobne, że zostaną przekazane późniejszym pokoleniom. Ale wciąż może istnieć inna interpretacja, a mianowicie nadzieja, że nowa republika będzie krajem, w którym mężczyźni – biali mężczyźni i tylko mężczyźni, a nie kobiety – będą oddawać równe głosy w przynajmniej niektórych wyborach na urzędy publiczne. Lub, jako szósta możliwość, nadzieja, że Stany Zjednoczone będą krajem, w którym rząd, czyli władza polityczna, podejmie kroki w celu zrównania mężczyzn; przynajmniej profesor Kendall odnosi się do tego jako możliwości, być może tylko jako hipotezy, ponieważ sprowadza się to do komunizmu. Oczywiście nadal może istnieć wiele kombinacji tych pierwszych. A jednak pojawia się drugi problem z uznaniem tak niejednoznacznej równości za prawo: proklamowana propozycja Deklaracji Niepodległości nie została wspomniana przez twórców Konstytucji Filadelfijskiej. Nie uczyniono tego nawet w preambule, gdzie zatrzymano się, by wymienić cele, dla których naród amerykański wyświęcił i ustanowił taką konstytucję: doskonalszą unię oraz błogosławieństwa wolności i sprawiedliwości – ale bez śladu o równości. Co więcej, kiedy Madison, podczas pierwszej sesji Kongresu, napisał Kartę Praw, również nie wspomniał o równości. Prof. Kendall konkluduje więc, że idea równości zniknęła z głównych dokumentów politycznych Stanów Zjednoczonych po Deklaracji Niepodległości. Pojawiła się ponownie po wojnie secesyjnej w Czternastej Poprawce, przywracając słowo „równy” do słownictwa politycznego narodu. Odnosiło się ono jednak wyraźnie do „równej ochrony praw”, co z kolei może oznaczać jedną z dwóch alternatyw. Z jednej strony można to odczytać jako przyznanie wszystkim ludziom prawa do równej ochrony istniejącego prawa; z drugiej strony wszyscy ludzie mogą mieć prawo do praw, które w rzeczywistości zapewniają równą ochronę każdemu z nich. Tylko ta druga interpretacja dawałaby człowiekowi prawo do zwrócenia się do sądu, aby prawo mogło zostać uznane za niezgodne z konstytucją z powodu sprzeczności z czternastą poprawką.

Taka interpretacja pozwala, zdaniem prof. Kendalla, na rewolucję prawną pod przewodnictwem Sądu Najwyższego przeciwko Kongresowi i ustawodawcom stanowym. Sąd Najwyższy najpierw przez dziesięciolecia trzymał się pierwszej interpretacji, ale następnie dokonał rewizji i reinterpretacji praw stanowych, tak aby w rzeczywistości zapewnić równą ochronę wszystkim i zakazać dyskryminacji na korzyść niektórych osób i przeciwko innym osobom. Niemniej jednak nasz autor twierdzi, że taka interpretacja jest sprzeczna – a nawet pośrednio uchyla – Dziesiątą Poprawkę do Konstytucji, która zabrania władzom federalnym podejmowania decyzji w sprawie prawa wyborczego, edukacji lub religii, gdzie najwyraźniej mogą pojawić się kwestie równości. Źródło zdjęcia: Rowman & Littlefield