Wojna w Izraelu, choć wciąż w początkowej fazie, już wywołała niezgodę w Unii Europejskiej. Chociaż państwa członkowskie są zjednoczone w potępianiu ataków Hamasu i wspieraniu Izraela w jego obecnej tragicznej sytuacji, powoli, ale nieuchronnie pojawia się rozdźwięk między państwami członkowskimi, które mają różne stanowiska w sprawie dalszego wsparcia finansowego dla Palestyńczyków.
Niektóre z tych krajów, poprzez głosy swoich przywódców, zarówno na szczeblu prezydenckim, jak i na czele swoich rządów, już wyraziły swoje stanowisko. Głównym argumentem za kontynuowaniem tego wsparcia jest to, że naród palestyński nie powinien być mylony z organizacją terrorystyczną Hamas. Stąd dyskusje na temat tego, czy zawiesić wsparcie finansowe przyznane w ostatnich latach Palestynie przez UE – niezwykle pokaźną kwotę, przeznaczoną na wsparcie ludności tego kraju, który od ponad pół wieku jest w stałym konflikcie ze swoim sąsiadem Izraelem. Z drugiej strony, stanowisko państw, w których politycy wzywają – ostrożnie lub gwałtownie – do zawieszenia tego wsparcia, jest zrozumiałe ze względu na ataki, które spowodowały tysiące ofiar śmiertelnych i rannych przez organizację terrorystyczną Hamas 7 października. Na ulicach zachodnioeuropejskich miast świętowali je obywatele pochodzenia palestyńskiego, którzy są beneficjentami ochrony oferowanej przez te państwa, w tym poprzez przyznanie im obywatelstwa. Ważne jest jednak, aby rozważyć, jakie konsekwencje miałoby ewentualne zawieszenie tego wsparcia i czy w przypadku braku rozwiązań w tym obszarze Europa może znaleźć się z nową falą migrantów, zwłaszcza w obecnym kontekście rosnących nastrojów antyimigracyjnych.
„Gorącą” reakcję UE natychmiast po atakach z 7 października wyraził komisarz europejski Oliver Varhelyi:
„Wszystkie płatności zawieszone w trybie natychmiastowym, wszystkie projekty poddane przeglądowi, wszystkie budżety projektów, w tym na 2023 r., odroczone do odwołania, ponowna ocena całego programu” – napisał na Platformie X.
Jednak zaledwie dzień później Komisja Europejska ogłosiła, że nie zawiesi pomocy dla ludności palestyńskiej za pośrednictwem swoich państw członkowskich, ale ponownie oceni, w jaki sposób plan wsparcia zostanie wdrożony w przyszłości.
Rzecznik Komisji Eric Mamer przyznał, że przed oświadczeniem Varhelyi’ego nie było żadnych konsultacji w tej sprawie i przyznał, że opublikowanie czegoś, co wyglądało na sprostowanie ze strony Komisji Europejskiej, wymagało wielu godzin konsultacji z państwami członkowskimi. Wydaje się, że zwołano Radę Europejskich Ministrów Spraw Zagranicznych w celu ujednolicenia stanowisk. Według oficjalnego komunikatu, zostało ono zwołane przez szefa europejskiej dyplomacji Josepa Borrella w celu omówienia sytuacji między Izraelem a Palestyną. Według niego reakcja Izraela w obronie swojego terytorium jest uzasadniona, ale musi odbywać się w granicach prawa międzynarodowego, co podziela również Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Hiszpania i Francja nie chcą wstrzymać pomocy finansowej dla ludności palestyńskiej
Hiszpania i Francja to dwa państwa członkowskie, które nie chcą wstrzymywać pomocy finansowej i oficjalnie to ogłosiły. Zgadzają się na rewizję porozumienia, ale nie na zawieszenie pomocy finansowej – i argumentują, że nie należy mylić „grupy terrorystycznej z ludnością palestyńską”.
„Ta współpraca musi być kontynuowana, nie możemy mylić Hamasu, który znajduje się na liście grup terrorystycznych UE, z ludnością palestyńską, władzami palestyńskimi lub organizacjami ONZ w terenie”, powiedział Jose Manuel Albares, pełniący obowiązki ministra spraw zagranicznych, w wywiadzie dla hiszpańskiej stacji radiowej Cadena SER.
„Nie jesteśmy zwolennikami zawieszania pomocy, która przynosi bezpośrednie korzyści narodowi palestyńskiemu i daliśmy to wczoraj jasno do zrozumienia Komisji Europejskiej (…) Pomoc ta koncentruje się na wspieraniu ludności palestyńskiej w obszarach wody, zdrowia, bezpieczeństwa żywnościowego i edukacji”, powiedział francuski MSZ w oświadczeniu, według Agerpres.
Z drugiej strony, dwa inne kraje, Niemcy i Austria, ogłosiły, że rozważają zawieszenie wsparcia dla Palestyńczyków, które wynosi kilkaset milionów euro. Przedstawiciele niemieckiego rządu ogłosili, że nastąpi ponowna ocena wsparcia dla Palestyńczyków. Jednocześnie, według władz Berlina, Niemcy „omówią z Izraelem, w jaki sposób można realizować projekty rozwojowe w regionie i koordynować je z międzynarodowymi partnerami w tym zakresie”, podał Reuters.
Niemieccy konserwatyści chcą zakończenia pomocy dla Palestyny
Co bardziej radykalne, niektórzy niemieccy posłowie, zwłaszcza z konserwatywnej opozycji, wezwali do zakończenia pomocy dla Palestyny.
„Cała Europa, wszystkie 27 państw, musi teraz zadeklarować: potrzebujemy nowego początku i nie będziemy już finansować terrorystów” – powiedział konserwatysta Armin Laschet.
Wyraźne stanowisko Niemiec jest zrozumiałe w kontekście, w którym atak Hamasu na Izrael był świętowany na ulicach Berlina przez pro-palestyńską sieć. W tym kontekście politycy Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej i Partii Zielonych wzywają do rewizji zakazu działalności propalestyńskich stowarzyszeń w Niemczech, a nawet kwestionują wycofanie się niektórych niemieckich obywateli.
Austria: Jedno z najsilniejszych proizraelskich stanowisk w Unii Europejskiej
Pro-Hamasowe protesty odbyły się również w Lyonie we Francji, gdzie protestujący oskarżyli prezydenta Emmanuela Macrona o „współudział” w „zbrodniczym Izraelu”. Chociaż do tej pory w głównych austriackich miastach nie odbyły się żadne protesty, rząd kanclerza Karla Nehammera ogłosił już, że wstrzyma pomoc dla Palestyny w wysokości 19 mln euro. Stanowisko Wiednia nie jest zaskakujące. Wynika to z faktu, że austriacki rząd przyjął w ostatnich latach jedno z najsilniejszych proizraelskich stanowisk w Unii Europejskiej. Większość krajów europejskich nie wyraziła (jeszcze) oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Dotyczy to również Rumunii, gdzie kwestia wsparcia finansowego dla Palestyńczyków pozostaje niezbadana nawet na arenie publicznej. Dzieje się tak pomimo faktu, że Rumunia ma tradycyjne stosunki z Palestyną, a wielu palestyńskich studentów studiowało na rumuńskich uniwersytetach jeszcze przed rewolucją w grudniu 1989 roku.
Według komisarza europejskiego Olivera Varhelyi, obecny program pomocy finansowej dla Palestyny wynosi prawie 700 milionów euro. Jest to część wieloletniego planu wsparcia rozwojowego UE dla Palestyny o łącznej wartości 1,2 mld euro. UE zapewnia wsparcie rozwojowe dla Palestyny po tym, jak Stany Zjednoczone „obcięły” finansowanie agencji ONZ zajmującej się uchodźcami palestyńskimi – UNRWA – podczas administracji Trumpa. Główny oficjalny argument rozważany w tamtym czasie został bardzo jasno przedstawiony przez ówczesnego komisarza UE Johannesa Hahna:
„Bez UNRWA i bez perspektywy rozwiązania dwupaństwowego, będzie tylko chaos i przemoc zarówno dla Izraelczyków, jak i Palestyńczyków”. I ten „chaos” może przynieść znaczące fale migrantów z tego obszaru do Europy.
Agencja ONZ ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie została utworzona po wojnie arabsko-palestyńskiej w 1948 roku i rozpoczęła działalność w 1950 roku. W tym czasie UNRWA była odpowiedzialna za 750 000 osób. Obecnie 5,5 miliona Palestyńczyków kwalifikuje się do korzystania z usług agencji. Jej głównymi usługami są edukacja i opieka zdrowotna, a Agencja obsługuje 700 szkół i 140 klinik zbudowanych w ciągu ostatnich siedmiu dekad.
Zmniejszenie wsparcia UE – które obecnie zapewnia prawie połowę budżetu operacyjnego UNRWA – może zagrozić jej funkcjonowaniu, zwłaszcza że agencja była „na skraju załamania finansowego” w czerwcu, według sekretarza generalnego ONZ Antonio Guttereza. Jednak od czasu ataków z 7 października UNRWA stara się zapewnić schronienie prawie 200 000 osób w Strefie Gazy w kilku prowadzonych przez siebie szkołach, choć większość z nich została uszkodzona w wyniku izraelskiego kontrataku.
Nie możemy zakończyć tego artykułu bez stwierdzenia, że najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości, w zależności od tego, jak rozwinie się konflikt wywołany 7 października, Europa ponownie stanie się celem nowej fali migrantów. Z tego punktu widzenia najbardziej dotkniętymi krajami będą Hiszpania, Włochy i Grecja, które znajdują się na głównym szlaku migrantów drogą morską do Unii Europejskiej.