
Rewolucja zdrowego rozsądku kontynuuje swój długi i niepowstrzymany marsz przez Zachód. Jest to rewolucja o wyraźnie reakcyjnym wydźwięku, co jednak nie przeszkadza jej być rewolucją w najszerszym znaczeniu tego słowa, ponieważ nie wydaje się być usatysfakcjonowana zwykłą rekompozycją zaburzeń wywołanych przez progresywizm, ale otwarcie i wyraźnie dąży do całkowitego przekształcenia porządku stworzonego po drugiej, a (być może nawet) pierwszej wojnie światowej. Jest reakcyjny z dwóch powodów: po pierwsze, ponieważ nie jest utopijny, ale realistyczny, co oznacza powrót przynajmniej do św. Tomasza z Akwinu; a po drugie, ponieważ stara się odzyskać porządek polityczny i społeczny, który uczynił Zachód cywilizowaną i cywilizującą cywilizacją, która jest dużo do odzyskania i jest doskonałą reakcją.
Wczorajsze wybory w Niemczech. Pomimo przewidywań sondaży, polityczne trzęsienie ziemi wynikające z wyników było lub będzie niewielkie. Liberałowie, którzy doprowadzili do upadku rządu koalicyjnego z socjalistami i zielonymi, zostali ukarani. Znikają. To najwyższa kara dla polityka czy partii, bo zniknąć to praktycznie umrzeć i zaczynać od nowa; znacznie gorzej niż zaczynać od zera. Zwłaszcza jeśli broni się idei i zasad, które są sprzeczne z rewolucją, która właśnie ma miejsce. Możemy uznać je za spisane na straty. Tak stało się w Hiszpanii, w niecałe trzy lata. Ci „liberałowie”, którzy tak naprawdę są „postępowcami”; to znaczy liberałami w kategoriach moralnych i społecznych oraz socjaldemokratami w kategoriach ekonomicznych, zarządzali Niemcami i Unią Europejską przez lata, dziesięciolecia. Ich upadek w Niemczech – przed zniknięciem w Hiszpanii i słabym wynikiem ostatnich wyborów europejskich w czerwcu 2024 r. – zwiastuje ich wirtualne zniknięcie na całym kontynencie.
Po zbombardowaniu Drezna i Berlina socjaliści osiągnęli najgorszy poziom. Nie znikają i nie znikną w najbliższym czasie. Niemożliwe jest, aby zniknęli, jeśli na berlińskim Alexander Platz Marks i Engels mają pomnik, który świeci, a całe miasto przypomina o Czerwonych, gwałtach na niemieckich kobietach, dystrybucji własności indywidualnej dla tych z politbiura, wywłaszczeniach, planowaniu, gułagu, chekas, ideologii płci, degradacji edukacji, stęchłym egalitaryzmie, tajnej policji i jej pobiciach, aborcji, niszczeniu rodziny; więcej planowania, więcej gułagu, więcej chekas.
Ale grzmot był fenomenalny i jest to coś, co powinno uszczęśliwić każdego patriotę lub konserwatystę.
Chrześcijańscy Demokraci i Społeczni Chrześcijanie z Bawarii trzymają się mocno; nieco rosną, dzięki tej drodze naczyń połączonych, która politycznie zniszczyła Europę i dzięki której niemały odsetek wyborców socjalistycznych i „ludowych” jest wymienny, gdy pojawiają się ostrzeżenia o strachu przed prawdziwą „prawicą”, z przekonaniami i zasadami. Ale nie są w stanie wchłonąć wirtualnego zniknięcia „liberałów”, co pokazuje to, co wskazano powyżej: że tak zwane „partie liberalne” są otwarcie bliższe pozycji lewicy. Mertz będzie rządził z socjalistami i prawdopodobnie Zielonymi, którzy spadają, ale są tymi, którzy najmniej ucierpieli na ostatnim rządzie koalicyjnym. Ciekawe. Niespójność w polityce ma swoją cenę, ale nie zawsze i nie do końca.
Nie ulega wątpliwości, że powtarzające się zainteresowanie lidera CDU – na szlaku kampanii i w sam wieczór wyborczy – wyraźnym zaznaczeniem, że nie będzie rządził z suwerenistyczną prawicą Alternatywy dla Niemiec, pokazuje, że Europejska Partia Ludowa nie zamierza łatwo zaakceptować włoskiego modelu. W rzeczywistości włoski model prawicowej koalicji wynika z dwóch powodów: z jednej strony z włoskiej tradycji politycznej, a z drugiej, być może ważniejszej, z faktu, że najbardziej centrowa siła (Europejska Partia Ludowa) jest w mniejszości w koalicji. Niemcy dołączają w ten sposób do modelu austriackiego lub polskiego, który polega na poświęceniu słynnego kordonu sanitarnego siłom prawicowym, suwerenistycznym, patriotycznym lub konserwatywnym, zawierając pakty z socjalistami, zielonymi, liberałami lub komunistami.
Ostrzeżenie dla krajów, które znajdują się w podobnej sytuacji; w szczególności dla Hiszpanii, gdzie sondaże wskazują również, że znaczny wzrost VOX (który ponownie przekroczył 14%) od ostatnich wyborów parlamentarnych, pozwoliłby na utworzenie rządu Partido Popular i Santiago Abascala. Zły znak daje Europejska Partia Ludowa, która nie będzie w stanie dłużej utrzymywać tej stałej równowagi; negocjując stanowiska władzy, reprezentacji i rządu z lewicą i oszukując wyborców poprzez prymitywny system kopiowania propozycji patriotów lub konserwatystów w kampanii, aby przyciągnąć głosy, które następnie systematycznie zdradza, negocjując ze swoimi przeciwnikami.
A wielki zwycięzca ma na imię kobieta: Alice Weidel. Zwycięską partią jest wyraźnie Alternatywa dla Niemiec, która podwaja swoje wyniki, przekracza psychologiczny próg dwudziestu procent i staje się drugą najczęściej głosującą siłą w całych Niemczech, a pierwszą w byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej lub w Niemczech Wschodnich. Patrząc na wyniki, oczywiste jest, że jedyną partią, która prawidłowo zinterpretowała nową rzeczywistość społeczną i polityczną w Europie, jest Alternatywa. A przesunięcie do centrum dokonane przez Alice Weidel stawia tę partię na ścieżce rewolucji zdrowego rozsądku: silna polityka imigracyjna i bezpieczeństwa, zdecydowane zaangażowanie w realną i produktywną gospodarkę, odrzucenie fanatyzmu ekologicznego i ostra krytyka błędów i kierunków biurokracji w Brukseli.
Alternatywa dla Niemiec miała publiczne i entuzjastyczne poparcie Elona Muska. I to łączy nowy sojusz transatlantycki; sojusz zdrowego rozsądku, odrzucenia polityki „woke”, subsydiowanej gospodarki oraz zależności energetycznej i przemysłowej od mocarstw takich jak Rosja czy Chiny, na co polityka Brukseli skazała dużą część europejskiej gospodarki.
Dziś obudziliśmy się z wiadomością w Financial Times, że Albares, minister spraw zagranicznych hiszpańskiego premiera Pedro Sáncheza, zwrócił się do Unii Europejskiej o zawarcie sojuszu politycznego z komunistycznymi Chinami, z pominięciem Stanów Zjednoczonych. Obawiam się, że jest to bardzo poważna pokusa, która jest już obecna na korytarzach Brukseli i w biurach komisarzy. I to nie z powodu Ukrainy (Hiszpania jest głównym europejskim nabywcą gazu z Rosji, a drugim na świecie, więc finansuje wysiłki wojenne Putina); to właśnie dlatego, że administracja Trumpa odcięła USAID, UNRWA i te międzynarodowe agencje, które służyły jedynie wzbogaceniu kasty biurokratów i szerzeniu budzącej się i socjalistycznej polityki.
Unia Europejska znajduje się na straszliwym rozdrożu. Przyszłość Europy rozstrzygnie się za kilka miesięcy. Porozumienie między CDU a socjalistami i zielonymi, które powielałoby porozumienie najwyraźniej osiągnięte w Austrii, jest bardzo złym precedensem. Europa nie może sprzymierzyć się z Chinami w walce ze Stanami Zjednoczonymi. Byłaby to ostateczna zdrada świata zachodniego; wojna na śmierć i życie na wielkich przestrzeniach, w której skończymy zrujnowani, nasze firmy i rodziny.
Europejska Partia Ludowa ma wybór w swoich rękach. I musi podjąć decyzję. Albo uda im się nadrobić stracone dekady, albo będą nadal podążać w kierunku gospodarczej i kulturowej przepaści.