Sukces w Apulii. Szczyt, któremu przewodniczyła prezes włoskiej Rady Ministrów, Giorgia Meloni, zakończył się uzgodnieniami o dużym znaczeniu dla najważniejszych kwestii geopolitycznych, a także roli, jaką mają odegrać kraje zachodnie w obliczu tych międzynarodowych zagrożeń. Wnioski te potwierdzają wiodącą rolę Meloni jako gospodyni przed niektórymi jej odpowiednikami, takimi jak prezydent Republiki Francuskiej Emmanuel Macron czy prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Oprócz przywódców siedmiu najważniejszych demokracji na świecie, w wydarzeniu wzięli udział goście najwyższego szczebla, tacy jak prezydent Republiki Argentyny Javier Milei i głowa Kościoła katolickiego, papież Franciszek.
Z jednej strony, przywódcy G7 zakończyli spotkanie silnym ostrzeżeniem dla Iranu za jego ciągłe wsparcie dla Rosji w jej inwazji na Ukrainę, który od teraz może spodziewać się szybkiej i skoordynowanej odpowiedzi w przypadku, gdy nie zaprzestanie dostarczania broni do Rosji. Ponadto, reżim Nicolasa Maduro w Wenezueli również otrzymał reprymendy w związku z ciągłym nękaniem dysydentów politycznych i został wezwany do przeprowadzenia uczciwych wyborów.
Wydaje się jednak, że najbardziej znacząca reprymenda G7 była skierowana przeciwko Chińskiej Republice Ludowej, zarówno za pomoc Rosjanom w pozyskiwaniu materiałów wojennych za pośrednictwem ich instytucji finansowych, jak i za angażowanie się w praktyki handlowe, które są nieuczciwe wobec rynków zachodnich.
Co więcej, ten szczyt G7 był pierwszym w historii, w którym uczestniczył Najwyższy Papież. Franciszek I przekazał światowym przywódcom swoje zaniepokojenie postępem sztucznej inteligencji. W tym sensie papież oświadczył, że „żadna maszyna nie powinna nigdy decydować się na zakończenie życia człowieka”, w odniesieniu do zastosowania sztucznej inteligencji w maszynach wojennych. Franciszek mógł spotkać się z przywódcami obecnymi na szczycie, takimi jak sama Giorgia Meloni, prezydent Ukrainy Wołodomir Zełenski czy prezydent Macron.
Jakby tego było mało, Meloni wygrałby pojedynek na rękę z Macronem w kwestii aborcji. Po niedawnym włączeniu „prawa do aborcji” do francuskiej konstytucji, Macron starał się narzucić tego samego ducha na szczycie, angażując innych światowych przywódców we wspólną deklarację na rzecz praw do aborcji. Propozycja ta zyskałaby na popularności, gdyby nie natarczywy sprzeciw Meloniego, który posunął się nawet do wycofania tej kwestii z jednego z ostatecznych projektów szczytu. Macron oświadczył: „Francja ma wizję równości kobiet i mężczyzn, ale nie jest ona podzielana przez całe spektrum polityczne. W waszym kraju nie ma takiej samej wrażliwości. Żałuję tego”. Następnie Giorgia Meloni zarzuciła Macronowi, że „prowadzenie kampanii wyborczej na forum takim jak G7 jest głęboko niestosowne”.
Krótko mówiąc, najbardziej skonsolidowane demokracje świata potwierdziły swoje poparcie dla Ukrainy, wykazały determinację w obliczu wielkich mocarstw, takich jak Chiny, i po raz pierwszy liczyły na obecność głowy Kościoła. Zaprosili wielkich sojuszników Zachodu, takich jak premier Indii czy prezydent Argentyny, wrogów postępu socjalizmu w Azji i Ameryce, a przede wszystkim potwierdzili rozsądne i zdecydowane przywiązanie do zachodnich wartości. Niewątpliwie Giorgia Meloni odegrała fundamentalną rolę w rozwoju i zakończeniu spotkania, sprawując przywództwo, które umacnia się wraz z upływem czasu i które wyróżnia się w momencie wielkiej niepopularności reszty jej odpowiedników.