Tytuł tego artykułu wystarczająco oddaje jego treść. Wystarczająco oddaje też nieskuteczność i nieudolność tak zwanej Wspólnoty Międzynarodowej, która twierdzi, że broni porządku opartego na zasadach i pozwala, bez żadnych namacalnych konsekwencji, by ten porządek zniknął w Wenezueli. Ostatnie wybory w Wenezueli wygrała opozycja. W szczególności Edmundo González Urrutia, prawdziwy prezydent Wenezueli. Edmundo był w Parlamencie Europejskim podczas ostatniej sesji w roku 2024, odbierając wraz z córką Maríi Coriny Machado fenomenalną i zasłużoną Nagrodę Sacharowa. Otrzymał oklaski, z wyjątkiem europejskiej lewicy. Ona otrzymała uściski, z wyjątkiem europejskiej lewicy. Otrzymał zdjęcia i miłe słowa, ale nie udało mu się uzyskać prawdziwego, bezpośredniego, wyraźnego i pełnego poparcia Unii Europejskiej i jej 27 państw członkowskich. To prawda, że Włochy i Węgry, za pośrednictwem swoich przywódców, uznały jego zwycięstwo i wyraziły poparcie. Kilka tygodni później, 9 stycznia, Wenezuela ponownie wyszła na ulice wraz z Marią Coriną Machado, domagając się demokracji, suwerenności, poszanowania wyników wyborów i obalenia Nicolása Maduro, uzurpatora i dyktatora wenezuelskiego rządu. Tego dnia, María Corina Machado potępiła porwanie ponad trzydziestu osób przez siły trzydziestu osób przez siły reżimu Nicolása Madurow kontekście protestów przeciwko przejęciu władzy na trzecią kadencję. Dosłownie, na portalu społecznościowym X powiedziała:
„W swojej desperacji i izolacji jedyną rzeczą, jaka pozostała reżimowi, jest atakowanie odważnych obywateli. W ciągu ostatnich kilku godzin ponad 30 Wenezuelczyków, którzy protestowali w sposób pokojowy i zorganizowany 9 stycznia, zostało porwanych przez represyjne siły Maduro”. Ale nic więcej się nie wydarzyło. Po raz drugi Wenezuelczycy zostali okradzeni z wyników i demokracji. Edmundo González otrzymał pochwały od różnych rządów USA. Nawet od Bidena, w jego ostatnich chwilach. Ale nic więcej. Więcej zdjęć, więcej uścisków. Konsolidacja tyranii w Wenezueli ma wielu odpowiedzialnych, ale jeśli pozwolisz, skupię się na trzech: po pierwsze, organizacjach międzynarodowych, takich jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, Organizacja Państw Amerykańskich i Unia Europejska. Całkowita porażka i oczywista odpowiedzialność. Organizacja Narodów Zjednoczonych bez wahania potępia Netanjahu, Bolsonaro czy Trumpa za nieistniejące naruszenia demokracji, ale jej milczenie jest gromkie. To samo można powiedzieć o Organizacji Państw Amerykańskich, której reakcja była jedynie słabym potępieniem; a co z Unią Europejską! Bez wątpienia fałszywe elity w Brukseli są bardziej zainteresowane uniemożliwieniem Elonowi Muskowi przeprowadzenia wywiadu z Alice Weidel, liderką Alternatywy dla Niemiec, niż obroną demokracji w Wenezueli, siostrzanym kraju Hiszpanii, a tym samym całej Europy. Drugim odpowiedzialnym politykiem jest hiszpański rząd, a konkretnie Pedro Sánchez. Był on cichym współpracownikiem wenezuelskiego spisku od momentu dojścia do władzy (z wciąż nierozwiązanym skandalem korupcyjnym, takim jak wjazd na terytorium kraju Delcy Rodríguez samolotem załadowanym walizkami o nieznanej zawartości); ratowanie firmy lotniczej, praca lobbingowa Zapatero, byłego socjalistycznego prezydenta, oraz oczywiste powiązania między reżimem Maduro a europejską skrajną lewicą. Na przykład najnowszy przykład, opublikowany przez Gaceta de la Iberosfera: współzałożyciel Podemos Juan Carlos Monederojeden z głównych doradców Nicolása MaduroNicolása Maduro, wygłosił „konferencję mistrzowską” na temat praw człowieka w El Helicoide, więzieniu prowadzonym przez Boliwariańską Służbę Wywiadowczą (SEBIN) i uważanym przez organizacje międzynarodowe za „jeden z największych ośrodków tortur na kontynencie” po zamachu stanu z 10 stycznia.
Zwycięstwo Maduro jest porażką społeczności międzynarodowej i najnowszym dowodem na współudział Sáncheza w najgorszych dyktaturach świata.