W 2019 roku, zanim jeszcze można było myśleć o globalnym przewrocie, jaki przyniesie Covid-19, papież Franciszek mówił o „demograficznej zimie”. Papież z danymi w ręku twierdził, że we Włoszech – ale nie tylko we Włoszech – rodzi się bardzo mało dzieci; o wiele za mało, by w najbliższej przyszłości zabezpieczyć samą koncepcję rodziny.
W rzeczywistości w tym czasie było 420 084 nowych urodzeń – według liczb zebranych i wydanych przez Istat, włoski instytut statystyczny – około 20 000 mniej niż w roku poprzednim. Dlatego już cztery lata temu, gdy uznano, że należy podjąć działania w odpowiednim czasie, nad sprawą unosiło się pewne poruszenie. Mimo to ogólny obraz nie był tak katastrofalny jak dziś.
Potem przyszło nieszczęście.
Nikt nie mógł przypuszczać, że świat ogarnie pandemia, a także będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami podstępnego konfliktu między Rosją a Ukrainą. Te niechlubne 20 tysięcy urodzeń mniej niż w 2018 roku przywróciło, owszem, obraz kraju, który nie wzrastał i groziło mu niebezpieczeństwo utraty po drodze wewnętrznej wartości, która zawsze go charakteryzowała – zarówno w koncepcjach religijnych, jak i świeckich – ale nigdy w takim stopniu, jak 385 tysięcy nowych urodzeń w 2022 roku. Dziś patrzymy na tę liczbę ze szczerze zrozpaczonymi oczami: ponad 35 tysięcy mniej dziewczynek i chłopców niż w 2019 roku. Ponury numer, który wymaga bezpośredniej i dogłębnej analizy.
DENATURAT W EUROPIE
Krytyczne kwestie, które definiowały denaturat w 2019 r., a więc w okresie przed pandemią, są takie same jak obecnie; są jednak znacznie ostrzejsze i o skomplikowanym rozwiązaniu, biorąc pod uwagę następstwa pandemii, rosnącą inflację i, równolegle, koszty utrzymania. Praca, dobrobyt, możliwości i polityka społeczna – to cztery wskaźniki, które decydują o wzroście lub spadku liczby urodzeń. Problem nie dotyczy jednak tylko Włoch. W ostatnim raporcie Eurostatu, europejskiego instytutu statystycznego, zauważono, że między 1 stycznia 2020 r. a 1 stycznia 2021 r. liczba ludności Unii Europejskiej zmniejszyła się o 278 tysięcy osób, a jednocześnie znacznie spadła liczba urodzeń, tak więc również w innych krajach, choć w mniejszym stopniu, ryzyko zahamowania wzrostu jest bardzo realne. To samo badanie Eurostatu potwierdza niski wskaźnik urodzeń we Włoszech – 6,8 żywych urodzeń na tysiąc mieszkańców – i dostarcza kolejnej informacji, którą należy wziąć pod uwagę: średni wiek matek, który wynosi średnio około 31,4 lat.
Robiąc krok wstecz i patrząc na sytuację poza granicami kraju, weźmy pod uwagę badanie opublikowane w Pnas. Badanie przeprowadzili demografowie Arnstein Aassve, Niccolò Cavalli, Letizia Mencarini i Samuel Plach z Uniwersytetu Bocconi w Mediolanie wraz z Sethem Sandersem z Cornell University w Ithaca. Intencją było uzyskanie dobrze zdefiniowanego obrazu liczby urodzeń w 22 krajach o wysokim dochodzie, w tym we Włoszech. Narodami, w których znaleziono główny przystanek, oprócz Bel Paese, są: Węgry, Belgia, Austria, Singapur, Hiszpania i Portugalia. W Stanach Zjednoczonych denaturat jest również problemem, i to niemałym. Wspólnymi czynnikami, w gruncie rzeczy, wydają się być niepewność gospodarcza i system opieki społecznej. Tam, gdzie stanowi to mniejsze trudności – jak w Szwajcarii, Finlandii, Norwegii, Danii, Niemczech i Holandii – spadek urodzeń był i jest mniejszy. Z badania jasno wynika, że czynnikiem tym jest niepewność gospodarcza: pary, które znajdują się w niepewnej sytuacji finansowej i z trudem widzą świetlaną przyszłość w tym zakresie, odkładają pomysł posiadania dzieci. Niewątpliwie, jak wskazują autorzy badań, ostateczną rolę odegrał kryzys pandemiczny. Niepewność ekonomiczna została spotęgowana obawą, że takie zjawiska jak Covid-19 mogą się powtórzyć.
Jak więc okiełznać zjawisko o takiej skali? Zanim spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, zagłębmy się w jego pierwotne przyczyny, abyśmy mieli pełniejszą perspektywę.
MOŻLIWE PRZYCZYNY
Wskazaliśmy już, jak kluczowy jest system opieki społecznej. Na szczeblu krajowym środki wsparcia rodziny reprezentowane są na przykład przez uniwersalny zasiłek jednorazowy, który ma dać wytchnienie na płaszczyźnie ekonomicznej. Jednak biorąc pod uwagę dane, wydaje się, że jest to niewystarczające.
Należy jednak wyjaśnić, że przyczynia się do tego wiele innych czynników. Powszechny pojedynczy dodatek jest nieuchronnie związany z niepewnością gospodarczą. Jeszcze zanim pojawił się Covid-19, niepewność zatrudnienia można było określić jako stygmat we Włoszech: młodzi ludzie nie mogli i nadal nie mogą znaleźć stażu, który dawałby im pewność, do tego stopnia, że myślą, iż mogliby kupić dom i założyć rodzinę. Od 2020 roku powaga sytuacji uległa zaostrzeniu. Ostatnio liczby publikowane przez Istat określają wzrost zatrudnienia; jednak w większości odnoszą się one do zatrudnienia niepewnego, sezonowego, tymczasowego itd. W tym przypadku niemożność liczenia na bezpieczną pracę rzuca również ogromny cień na wskaźnik urodzeń i wzrost gospodarczy kraju.
Inny problem związany jest na przykład z dostępnością miejsc w żłobkach; listy oczekujących są często długie, a harmonogramy nie zawsze pozwalają rodzicom na wygodne łączenie pracy z rodziną.
W skali globalnej, oprócz trudności związanych z niestabilnością rynku pracy, zauważa się także inny istotny element: niezdecydowanie co do tego, co przyniesie przyszłość. Ten dyskurs należy rozszerzyć na przykład na kryzys ekologiczny i klimatyczny. Strach, że świat może się radykalnie i szybko zmienić, popycha ludzi do mniejszego planowania. To również mocno wpływa na przyrost naturalny. Nie ma też zaufania do działań, które kraje podjęły i podejmą, aby poradzić sobie z kryzysem. Jesteśmy więc w fazie przejściowej, w której cyfrowy wszechświat wydaje się czasem przejmować kontrolę nad tym rzeczywistym; to również budzi sporo obaw.
Wreszcie, jak już przewidywaliśmy, pandemia zdestabilizowała równowagi, które już wcześniej były szczególnie kruche; obawa, że coś podobnego może się zdarzyć, po raz kolejny sprawia, że młode pary są bardziej powściągliwe. Kluczowym słowem jest więc spojrzenie na zjawisko z różnych punktów widzenia: niestabilność.
JAKIE INTERWENCJE
Podsumowując, najpilniejsze do wdrożenia interwencje powinny dotyczyć zachęt ekonomicznych. Jest kilka krajów, które poruszają się w celu wprowadzenia nowych środków, które mogą popchnąć pary do odzyskania zaufania i myślenia o założeniu rodziny, być może nawet dużej.
Wsparcie dla wskaźnika urodzeń musi ponownie znaleźć się w centrum programu rządowego we Włoszech i w całej Unii Europejskiej
Celem jest dowartościowanie jednostki rodzinnej, uwzględnienie tego, z ilu członków składa się rodzina.
Ciekawym działaniem do wprowadzenia mogłoby być na przykład obniżenie opodatkowania produktów potrzebnych do opieki nad dziećmi. Kolejnym punktem, na którym opierają się programy najrozsądniejszych krajowych i międzynarodowych partii na ten temat, jest zapewnienie wsparcia ekonomicznego również gminom i szkołom, aby mogły przyjąć jak najwięcej dzieci. W związku z tym ważne byłoby utworzenie żłobków przyzakładowych, które umożliwiłyby matkom i ojcom utrzymanie stabilności zatrudnienia przy jednoczesnym zachowaniu kontaktu z dziećmi. Wreszcie, wprowadzenie ulg i wsparcia przy zakupie domu; propozycja, która pojawia się w najważniejszym momencie, biorąc pod uwagę, jak bardzo inflacja ciąży na gospodarce i rynku mieszkaniowym.
Ogólnie rzecz biorąc, ważne jest, aby przyszłe pokolenia miały dziś narzędzia do budowania jutra; tylko wtedy możemy spodziewać się nadrobienia zaległości i zamknięcia demograficznego sezonu zimowego.
The text was translated by an automatic system