Elon Musk, którego nikomu nie trzeba przedstawiać, napisał na Twitterze 7 marca 2024 r.: „Wow, nawet Islandia”. Jego komentarz został sprowokowany tym, że 4 marca osoba ubiegająca się o azyl, prawdopodobnie palestyński Arab (choć policja odmawia ujawnienia jego tożsamości), zaczęła wykrzykiwać swoje żądania z galerii dla widzów w islandzkim parlamencie, a następnie wspięła się po poręczy galerii i próbowała zeskoczyć do sali posiedzeń parlamentu. Funkcjonariuszowi policji udało się, z pomocą posła do parlamentu, który przybył na miejsce zdarzenia, złapać mężczyznę, zanim skoczył, i został on szybko usunięty. W międzyczasie jego towarzysze wykrzykiwali wulgaryzmy pod adresem członków parlamentu, którzy debatowali nad projektem ustawy o zaostrzeniu przepisów dotyczących osób ubiegających się o azyl. Spotkanie musiało zostać przełożone. Nie jest jednak jasne, czy intruz i jego towarzysze zostaną wydaleni z Islandii, co wydaje się rozsądne.
Wyzwanie ze strony palestyńskich Arabów
To był szokujący incydent. Islandia szczyci się najstarszym na świecie parlamentem, Althingi. Został on ustanowiony w 930 r. i zbierał się każdego lata na otwartym forum w miejscu zwanym Thingvellir, gdzie rewidował prawo i rozwiązywał konflikty prawne. Ściśle przestrzegano zasady, że nikt nie może wnosić broni na forum, które było uważane za sanktuarium. Próba zakłócenia obrad parlamentarnych została uznana za poważne wykroczenie. Chociaż Althingi zostało zniesione w 1800 roku, zostało przywrócone w 1843 roku. W art. 36 Konstytucja Islandii mówi: „Althingi jest nienaruszalne. Nikt nie może zakłócać jego spokoju ani naruszać jego wolności”. W islandzkiej Kodeks karny w art. 100 stanowi: „Kto atakuje Althingi w sposób zagrażający jego niezależności, wydaje zmierzające do tego polecenie lub wykonuje takie polecenie, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od roku”.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy Islandia była jednak świadkiem niezwykłego wyzwania dla jej pokojowego nastawienia. Pochodzi ona od palestyńskich Arabów i ich islandzkich zwolenników, co opisałem w niedawnym artykule. Stało się tak pomimo faktu (a może właśnie dlatego), że Islandia była ostatnio znacznie bardziej przychylna palestyńskim Arabom ze Strefy Gazy niż inne kraje nordyckie. Na przykład Islandia wydała pozwolenia na pobyt 97 osobom ze Strefy Gazy, które są krewnymi palestyńskich Arabów przebywających już w Islandii. Mieszkańcy Gazy nie są obywatelami Islandii, podczas gdy inne kraje nordyckie koncentrują się na pomocy swoim obywatelom w Strefie Gazy.
Za kulisami
W ciągu ostatnich kilku miesięcy palestyńscy Arabowie i ich zwolennicy wielokrotnie gromadzili się przed domem, w którym odbywają się posiedzenia rządu, wykrzykując obelgi pod adresem ministrów. W grudniu kobieta zaatakowała ministra spraw zagranicznych Bjarniego Benediktssona na spotkaniu Instytutu Spraw Międzynarodowych na Uniwersytecie Islandzkim (którego dyrektor niedawno podpisał deklarację pro-Hamasowską). Minister nie miał zabezpieczenia: w Islandii do tej pory nie było ono potrzebne. W styczniu palestyńscy Arabowie i ich zwolennicy zamienili plac przed budynkiem parlamentu w pole namiotowe. Rzucali również kamieniami gradowymi (łatwymi do zdobycia podczas islandzkiej zimy) w członków parlamentu. Policja wydaje się niechętnie reagować.
Organizacją protestów za kulisami zajmują się dwie osoby, dziennikarz Gunnar Smari Egilsson, który założył ekstremistyczną organizację o nazwie Partia Socjalistyczna, oraz aktywista Vidar Thorsteinsson, który był ochotnikiem w milicji chroniącej Yassera Arafata na Zachodnim Brzegu w 2003 r. (kiedy pojawiły się pogłoski, że Izrael go usunie). Turecko-islandzka kobieta, Sema Serdaroglu, również głośno wspiera palestyńskich Arabów, publicznie potępiając łagodnego Bjarniego Benediktssona i jego centroprawicową Partię Niepodległości jako rasistów i bandytów (jej własne słowa). Co zadziwiające, studiuje ona „mowę nienawiści i nękanie” w ramach dużego grantu z Uniwersytetu Islandzkiego.
Złowieszcze aspekty
Cała sprawa ma złowieszczy aspekt. W styczniu osoba ubiegająca się o azyl z Iraku została aresztowana w Akureyri, spokojnym mieście na północy Islandii. Jego wniosek został odrzucony, ponieważ przyznano mu już azyl w Grecji. Okazało się jednak, że był on również aktywnym członkiem organizacji terrorystycznej Isis. Został natychmiast wydalony. Zdarzały się również przypadki, w których osoby z krajów arabskich, których wnioski o azyl zostały odrzucone i które zostały wydalone, eskortowane przez policję, wróciły do Islandii, jedna z nich dwukrotnie. Ponieważ Islandia należy do strefy bezpaszportowej Schengen, nie ma kontroli granicznych dla pasażerów przybywających z innych krajów Schengen. Również w tym przypadku policja i urząd imigracyjny wydają się bezradne.
Islandzka organizacja o nazwie Solaris, kierowana przez Semę Serdaroglu, zbiera pieniądze na sprowadzenie palestyńskich Arabów z islandzkimi pozwoleniami na pobyt ze Strefy Gazy do Islandii. Organizacja ta nie złożyła wniosku o zezwolenie na zbiórkę, do czego jest zobowiązana na mocy prawa islandzkiego. To jednak najmniejszy z jej problemów. Ludzie z Solaris twierdzą, że sprowadzenie każdego palestyńskiego Araba na Islandię kosztuje 5000 dolarów amerykańskich, a w przypadku dzieci – połowę tej kwoty. Oczywiste jest, że ta kwota nie jest związana z żadnym rzeczywistym kosztem podróży z Gazy do Islandii. Większość z nich jest rzekomo wypłacana „moderatorom”. Innymi słowy, są to łapówki. Jednak łapówki są surowo zabronione przez islandzkie prawo, niezależnie od tego, czy są wręczane w dobrej, czy złej sprawie, a także niezależnie od tego, czy są przekazywane wewnątrz Islandii, czy poza nią (zgodnie z art. 6.10 kodeksu karnego). Co więcej, cała inicjatywa prawdopodobnie narusza islandzkie przepisy dotyczące przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Na przykład, jeśli ludzie z Solaris przywiozą do Kairu torby wypchane gotówką (jak się mówi), mogą być winni prania brudnych pieniędzy. Jeśli część pieniędzy trafi do terrorystów Hamasu, co jest prawdopodobne, mogą oni być winni finansowania terroryzmu. Władze Islandii nie wydają się nic robić w tej sprawie. Do tej pory pracownicy Solaris pomogli 12 osobom dostać się z Gazy do Islandii.
Kim jest 13 niezatwierdzonych osób?
Tego samego dnia, w którym palestyński Arab zakłócił obrady islandzkiego parlamentu, 4 marca 2024 r., 72 palestyńskim Arabom pozwolono przekroczyć granicę z Egiptem w drodze do Islandii. Był to wynik rozmów, które minister spraw zagranicznych Bjarni Benediktsson przeprowadził ze swoim izraelskim odpowiednikiem Israelem Katzem. Izraelczycy zatwierdzili te 72 osoby, prawdopodobnie po dokładnym zbadaniu ich pochodzenia (48 z nich to dzieci). Ale naprawdę interesujące było to, że Izraelczycy odmówili zatwierdzenia 13 innych osób z listy osób, którym władze Islandii przyznały zezwolenia na pobyt. Prawdopodobnie Izraelczycy wiedzą więcej o tych 13 osobach niż władze Islandii. Należy zauważyć, że teraz, w obliczu zbliżającej się porażki, terroryści Hamasu, którzy nie chcą wyjechać do raju obiecanego im przez Mahometa, muszą być zajęci planowaniem wyjazdu ze Strefy Gazy, próbując wtopić się w strumień uchodźców. Jednak ludzie z Solaris powiedzieli, że będą próbowali sprowadzić te 13 osób na Islandię, oczywiście za pieniądze nielegalnie zebrane na Islandii i najprawdopodobniej z naruszeniem przepisów dotyczących łapówek, prania pieniędzy i finansowania terroryzmu. Wydaje się, że policja nie robi nic, aby ich powstrzymać.
Minister spraw zagranicznych Bjarni Benediktsson (który jest uprzejmy do granic możliwości) po raz kolejny przekonał się, że żaden dobry uczynek nie uchodzi bezkarnie, gdy 7 marca wygłosił przemówienie otwierające spotkanie Instytutu Spraw Międzynarodowych. Samo spotkanie przebiegło bez incydentów, ale kiedy Bjarni wychodził, trzy palestyńskie Arabki, które czekały na niego przy wejściu, zaczęły na niego krzyczeć, wymachując palestyńskimi flagami i próbując do niego podejść. Teraz jednak minister spraw zagranicznych miał pewną ochronę, a kobiety zostały szybko usunięte. Nie jest jasne, czy te trzy kobiety zostaną wydalone z Islandii, co wydaje się rozsądne. Naiwność i bierność islandzkich władz, w szczególności policji i urzędu imigracyjnego, jest zdumiewająca. Jak mówi Elon Musk: Wow, nawet Islandia.