Podczas gdy Piketty uczy, że bogactwo jest mocno przywiązane do rodzin, zarówno powieść Balzaca, jak i dzisiejsze fakty ekonomiczne sugerują coś przeciwnego…
W swoim Capital in the Twenty-First Century , opublikowanym w 2014 roku, francuski ekonomista Thomas Piketty przekonuje, że nierówność bogactwa i dochodów wzrosła tak bardzo we współczesnym kapitalizmie, że zagraża demokracji. Właściwą odpowiedzią jest jednak, jak mówi, nie rewolucja proletariacka, jak nauczał Marks, ale raczej konfiskujące globalne podatki od bogatych, 80% od wysokich dochodów i 5% od bogactwa. Muszą być globalne, aby kapitał nie mógł uciec od nich, przemieszczając się ze Szwecji do Szwajcarii lub z Francji do Monako. Piketty przedstawia prosty model ekonomiczny, w którym stopa zwrotu kapitału r przewyższa wzrost gospodarczy g , tak że bogaci stają się proporcjonalnie coraz bogatsi. Mówi, że „bogactwo odziedziczone jest niemal tak samo decydujące na początku XXI wieku, jak w epoce Pere Goriota Balzaka”. Rzeczywiście, Piketty wierzy, że opis społeczeństwa francuskiego przedstawiony przez Balzaca w Père Goriot może odnosić się do społeczeństwa współczesnego. Francuski powieściopisarz „przedstawił skutki nierówności z prawdopodobieństwem i mocą sugestii, której nie może dorównać żadna analiza statystyczna ani teoretyczna”. Tutaj, oczywiście, Piketty świadomie powtarza Fryderyka Engelsa, który oklaskiwał Balzaca za przedstawienie realistycznej historii francuskiego społeczeństwa, „z której nauczyłem się nawet w szczegółach ekonomicznych (na przykład ponownej organizacji majątku rzeczywistego i osobistego po rewolucji). więcej niż ze wszystkich profesji historyków, ekonomistów i statystyków tego okresu razem wziętych”.
Kruchość bogactwa
Honoré de Balzac jest wielkim pisarzem, a Père Goriot to jedna z jego najlepszych powieści. Ale czy Piketty zwerbuje go do swojej colbertowskiej kampanii na rzecz podwyżek podatków? Wątpię. W swojej książce Piketty twierdzi, że bogactwo przywiązuje się mocno do bogatych. Jest zbulwersowany, że „Liliane Bettencourt, która nigdy w życiu nie pracowała, widziała, jak jej fortuna rosła dokładnie tak szybko, jak fortuna Billa Gatesa, pioniera zaawansowanych technologii, którego majątek, nawiasem mówiąc, rósł równie szybko, odkąd przestał pracować „. Piketty dodaje: „Po utworzeniu fortuny kapitał rośnie zgodnie z własną dynamiką i może nadal rosnąć w szybkim tempie przez dziesięciolecia, po prostu ze względu na swoją wielkość”. Barbara Hutton raczej by się z tym nie zgodziła. Odziedziczyła ogromną fortunę, ale zmarła prawie bez grosza. Znowu, czasami miliarderzy nie trwonią swoich pieniędzy na błahe działania, a zamiast tego tracą je na projekty, które obsesyjnie realizują, tak jak robili to Henry Ford i Daniel Ludwig w Amazonii.
Wbrew temu, co mówi Piketty, Ojcze Goriot Balzaca jest świadectwem kruchości bogactwa. Akcja powieści rozgrywa się w skromnym pensjonacie w Paryżu przez kilka miesięcy w latach 1819-1820. Królowie Burbonów zostali niedawno przywróceni na tron francuski, po rewolucji 1789 i dyktaturze Napoleona. Jeden z lokatorów, Stary Goriot, był kiedyś bogatym kupcem, zarabiającym na sprzedaży żywności w stolicy Francji podczas rewolucji. Namiętnie kocha swoje dwie córki i wydał na nie prawie cały swój majątek. Jedna córka, hrabina Anastasie de Restaud, ma kochanka, który jest nałogowym hazardzistą. Goriot daje Anastasie pieniądze na spłatę ogromnych długów hazardowych jej kochanka, ale kiedy to nie wystarczy, Anastasie kradnie rodzinne klejnoty jej męża i sprzedaje je. Hrabia odkrywa to, odkupuje klejnoty i przejmuje pełną kontrolę nad sprawami swojej żony. Druga córka, baronowa Delphine de Nucingen, jest żoną finansisty z Alzacji. Wykorzystuje jej duży posag w spekulacjach finansowych, które mogą lub nie mogą się powieść w przyszłości. Tymczasem nie ma dostępu do swoich pieniędzy. Chociaż są niewdzięczni ojcu i zwykle traktują go z pogardą, oboje zwracają się do niego w swoich trudnościach, a on rujnuje się pomagając im finansowo.
Szybki obrót wśród bogatych
Historia Goriota i jego córek z pewnością pokazuje przypadkowe okoliczności, w jakich mogą znaleźć się pozornie bogaci. Tymi bohaterami rządzą namiętności, a nie pieniądze. Nawet dwaj zięciowie Goriota potrzebowali posagów, które zapewniał. Inni lokatorzy też mają problemy finansowe. Młody i przystojny student prawa Eugène de Rastignac pochodzi ze szlacheckiej, ale pozbawionej grosza rodziny na południu Francji i nie ma pieniędzy, by spełnić swoją ambicję włamania się do paryskiego społeczeństwa. Victorine Taillefer jest córką bogatego mężczyzny, który praktycznie się jej wyrzekł. Jej ojciec planuje pozostawić całe swoje bogactwo synowi. Inny lokator jest dość tajemniczy. Nazywa się Vautrin i wydaje się, że ma dużo pieniędzy, ale w trakcie powieści okazuje się, że jego prawdziwe imię to Jacques Collin. Jest zbiegłym skazanym, który prowadzi podziemną sieć byłych i obecnych więźniów. Vautrin (który nie należy do rodzaju małżeńskiego) upodobał sobie Eugène’a. Sugeruje mu, żeby spróbował zaręczyć się z samotną i bezbronną Victorine. Vautrin zaaranżowała wtedy śmierć jej brata w pojedynku, a Victorine odziedziczyła cały majątek ojca. Chociaż Eugène nie jest przygotowany na przyjęcie tego schematu, Vautrin jednak go realizuje. Ale nagle zostaje zatrzymany przez policję za swoje przeszłe zbrodnie. Tymczasem Goriot umiera, a żadna z jego córek nie pojawia się na łożu śmierci, dopóki nie jest za późno. Eugenè i jego przyjaciółka, Bianchon, student medycyny, są jedynymi osobami, które organizują i uczestniczą w pogrzebie Goriota. Następnie Eugène wspina się na najwyższy punkt cmentarza, spogląda nocą na Paryż i wykrzykuje, że zamierza podbić miasto.
W czasach Balzaka bogactwo było warunkowe: ludzie mogli je łatwo stracić, gdyby byli zniewoleni pasją, taką jak nieodwzajemniona miłość Goriota do córek, lub nałogiem, na przykład hazardem lub spekulacją. Życie było ryzykowne. Plan Vautrina, by poślubić dziedziczkę Eugène’a, może zakończyć się katastrofą, jeśli okaże się, że brat Victorine został celowo zabity. (Jest to oczywiście ten sam dylemat, co w Zbrodni i karze Dostojewskiego : Rodión Raskolnikov to współczesny Rastignac.) To wskazuje, że interpretacja Ojcze Goriot przez Piketty’ego jest błędna. Powieść pokazuje dokładnie przeciwieństwo tego, co jego zdaniem robi: zmienność bogactwa, wszechobecne ryzyko jego utraty. Dziś jest to jeszcze bardziej prawdziwe niż w czasach Balzaca. Weź pod uwagę Lista miliarderów Forbesa , publikowana od 1987 roku i krótko wspomniana przez Piketty’ego, który wskazuje, że w latach 1987-2010 ich łączny majątek rósł średniorocznie o 6,8 proc., podczas gdy średni roczny wzrost światowej gospodarki był trzykrotnie mniejszy, bo tylko 2,1 procent. Ale Piketty ignoruje to, że byli to różni ludzie : osoby na liście poruszały się w górę i w dół, niektórzy utrzymywali swoje bogactwo, niezmiennie w tempie niższym niż przewidywał Piketty, inni tracili większość lub całość.
Dzisiaj większość bogactwa jest tworzona, a nie dziedziczona
Pouczające jest przyjrzenie się tej liście. W 1987 roku wszyscy czterej faworyci byli Japończykami i mieli dużo nieruchomości. Ich bogactwo mniej więcej zniknęło. W 2018 roku spośród dwudziestu najbogatszych ludzi na świecie, według Forbesa , większość z nich została zrobiona przez siebie, tak jak Jeff Bezos z Amazona, Bill Gates, Warren Buffet i Mark Zuckerberg. Niektórzy odziedziczyli bogactwo, jak Charles Koch, ale sami zrobili znacznie więcej. Forbes publikuje również listę 400 najbogatszych ludzi na świecie. W 1984 r. mniej niż połowa na liście została wykonana samodzielnie. Z kolei w 2018 roku dwie trzecie z 400 najbogatszych ludzi na świecie stworzyło swoje fortuny samodzielnie. Dziennikarka Louisa Kroll komentuje: „W ciągu ostatnich ponad 30 lat liczba członków Forbes 400, którzy przeszli własną ścieżkę, wykorzystując przedsiębiorczy kapitalizm jako środek do zdobycia ogromnej fortuny, dramatycznie wzrosła. To mówi nam wiele rzeczy, ale trzeba być wyższy od pozostałych: wygląda na to, że amerykański sen jest żywy i ma się dobrze.
Podobny wynik uzyskał londyński Sunday Times , gdy jego dziennikarze sporządzili listę 1000 najbogatszych ludzi w Wielkiej Brytanii w 2018 roku. Dziennikarz Robert Watts komentuje: „Wielka Brytania przekształciła się w kraj, w którym samodoskonalenie może odnieść sukces, a prawie wszystkie 1000 najbogatszych ludzi jest teraz przedsiębiorcami, którzy zbudowali własne fortuny. Odziedziczone bogactwo i stare pieniądze zostały prawie usunięte z 30. dorocznej listy bogatych Sunday Times. Kiedy w 1989 roku po raz pierwszy opublikowano listę bogatych, tylko 43% wpisów zarobiło same pieniądze, a najpewniejszą drogą do fortuny było bycie właścicielem ziemskim – najlepiej z tytułem. Dziś 94% osób z listy bogatych to przedsiębiorcy, którzy sami się dorobili i stoją za niektórymi zmieniającymi zasady gry biznesami w Wielkiej Brytanii”. Najbogatszy człowiek na liście, Jim Ratcliffe, z majątkiem szacowanym na 21 miliardów funtów, mieszkał jako dziecko w domach komunalnych w pobliżu Manchesteru, po trzech dniach został zwolniony z pierwszej pracy i rozpoczął działalność dopiero w wieku prawie czterdziestu lat. Obraz bogatych w 2018 roku przedstawiony w Forbes i Sunday Times jest zupełnie inny niż ten przedstawiony przez Piketty’ego, gdzie bogactwo jest wynikiem nieograniczonej akumulacji kapitału, a przeszłość ma tendencję do pożerania przyszłości.
Ubodzy też stali się bogatsi
Z pewnością prawdą jest, że w ostatnich czasach bogaci się wzbogacili, jak podkreśla Piketty. Ale biedni również stali się bogatsi, nawet jeśli prawdą jest, że bogaci powiększali swoje bogactwo i dochody w szybszym tempie niż biedni, na co zasadniczo skarży się Piketty. Innymi słowy, zarówno podłoga, jak i strop gmachu społecznego przesunęły się w górę, ale być może zwiększył się też dystans między nimi. Dla tych, którzy postrzegają ubóstwo jako problem, a nie zamożność, nie jest to powód do zmartwień. Wskazują na niezwykłe wnioski z Indeksu Wolności Gospodarczej, publikowanego corocznie przez Instytut Frasera w Kanadzie. Jeśli podzielimy gospodarki świata na cztery kwartyle, tak aby najbardziej wolne gospodarki znajdowały się w pierwszym kwartylu, a najmniej wolne gospodarki w czwartym kwartylu, średni dochód dolnych dziesięciu procent w najwolniejszych gospodarkach jest w rzeczywistości wyższy niż średni dochód. dochodów wszystkich w najmniej wolnych gospodarkach. Kapitalizm pracuje dla biednych nie mniej niż dla bogatych. Z drugiej strony Piketty’ego najwyraźniej bardziej interesuje zepchnięcie bogatych w dół niż podniesienie biednych. Jeden z Zsa Zsa Gabor zażartował, że żaden bogacz nie jest brzydki, podczas gdy Piketty wydaje się uważać wszystkich bogatych mężczyzn za odrażających. Ignoruje tradycyjne argumenty przemawiające za niezamierzonymi korzyściami bogatych dla społeczeństwa: że ponoszą oni koszty przekształcania luksusów w potrzeby (samochody, samoloty, telefony, komputery); że inwestorzy i przedsiębiorcy z kapitałem podwyższonego ryzyka są bardziej skłonni do znalezienia sposobów na stymulowanie wzrostu gospodarczego niż biurokraci czy zawodowi politycy; i że działają, ze względu na swoje szerokie środki, jako ograniczenia dla możliwego nadużycia władzy.
Wielu zazdrości bogatym. Kiedy mój przyjaciel odniesie sukces, coś we mnie umiera, powiedział Gore Vidal. Nie wystarczy, że ja dobrze sobie radzę, inni muszą radzić sobie źle – zauważył jeszcze bardziej kwaśno William Somerset Maugham. Podczas gdy ogólne argumenty przemawiające za niezamierzonymi korzyściami bogatych dla społeczeństwa odnoszą się w równym stopniu do spadkobierców fortuny, jak do kreatywnych kapitalistów, istnieje dodatkowy argument przemawiający za bogactwem odziedziczonym. Chodzi o to, że przyczynia się do akumulacji kapitału kulturowego. Balzac i inni często obserwowali, że dobry smak i wyrafinowane maniery prawdopodobnie znajdują się w większym stopniu w starych pieniądzach niż w nowych. Znamienne jest, że francuski termin „nouveau riche” jest używany głównie w uwłaczającym sensie, w odniesieniu do zuchwałego, wulgarnego i ostentacyjnego zachowania. Jest coś do powiedzenia o pogoni za drogimi preferencjami, takimi jak dalsze mieszkanie w rodzinnej posiadłości, utrzymywanie jej w dobrym stanie, kolekcjonowanie rzadkich książek, wykwintnych obrazów czy wybornych win, chodzenie do opery i podróżowanie w dobrym stylu. Takie preferencje i zajęcia dodają życiu różnorodności, koloru i głębi. W społeczeństwie, w którym prywatny majątek został wywłaszczony: „Kto mógłby kupić obrazy? Kto w ogóle mógłby kupić książki inne niż miazga? – pyta rodak Piketty’ego, Bertrand de Jouvenel, w ładnej książeczce „Etyka redystrybucji” . Jeśli społeczeństwo jest postrzegane jako ramy, w których jednostki i grupy mają możliwość odkrywania życiowych projektów i próbowania osiągania swoich celów, odziedziczone bogactwo z pewnością służy pewnemu celowi. Obywatele powinni być ofiarodawcami, dobroczyńcami, sponsorami, darczyńcami, gospodarzami, a nie tylko konserwatorami lub beneficjentami rządowych świadczeń. Powinni, jak mówi Jouvenel, cenić „ciepłą gościnność, swobodne i dalekosiężne rozmowy, przyjacielskie rady, dobrowolne i nienagradzane usługi. Kultura i cywilizacja, a nawet samo istnienie społeczeństwa, zależą od takich dobrowolnych, nienagradzanych działań”. Gdyby bogaci nie istnieli, musielibyśmy ich wymyślić.
The text was translated by an automatic system