W dniach 17 i 18 kwietnia Rada Europejska odbyła specjalne posiedzenie poświęcone Ukrainie, Bliskiemu Wschodowi, Turcji i tak zwanemu „Nowemu Europejskiemu Porozumieniu na rzecz Konkurencyjności”.
Jeśli chodzi o Ukrainę, jest to raczej biznes jak zwykle. Być może powinniśmy zauważyć, że instytucja Unii popiera skierowanie „nadzwyczajnych dochodów pochodzących z unieruchomionych aktywów Rosji na rzecz Ukrainy”. Nie wiemy jednak, ile wynoszą te nadzwyczajne przychody.
Jeśli chodzi o Bliski Wschód, Rada Europejska potępia irański atak na Izrael, a jednocześnie pozostaje mocno zaangażowana w rozwiązanie dwupaństwowe (Izrael i Palestyna).
Nowy Europejski Ład Konkurencyjności początkowo wygląda na dobrą alternatywę dla niesławnego Zielonego Ładu. Ze wstępnego punktu widzenia oksfordzki słownik języka angielskiego definiuje transakcję jako „umowę, zwłaszcza w biznesie, dotyczącą szczególnych warunków zakupu lub zrobienia czegoś”.
Zielony Ład nie był żadnym porozumieniem, ale narzuceniem w imieniu pani von der Leyen państwom członkowskim i ich instytucjom pośredniczącym. Czy Nowy Europejski Układ na rzecz Konkurencyjności to porozumienie? W rzeczywistości jest to porozumienie osiągnięte między państwami członkowskimi UE jako ogólny kierunek polityczny.
Opisując to porozumienie w sprawie konkurencyjności, Rada Europejska ma na celu zwiększenie produktywności i zrównoważonego wzrostu sprzyjającego włączeniu społecznemu, zbudowanie solidnej, innowacyjnej i odpornej gospodarki oraz rozwój unikalnego europejskiego modelu społecznego i gospodarczego, który przyspieszy konkurencyjną transformację Unii w kierunku suwerenności cyfrowej w sposób samostanowiący i otwarty oraz w kierunku neutralności klimatycznej. Ale ta długa i niejasna definicja to nie konkurencyjność: konkurencyjność w biznesie oznacza zdolność firm do osiągania większej sprzedaży lub lojalności klientów niż konkurencja dzięki jakości swoich produktów i usług, niskim cenom lub kombinacji obu czynników.
Przedstawiony przez Radę opis Porozumienia na rzecz Konkurencyjności nie porzuca ideologicznego ładunku Zielonego Ładu. Bez zmiany kierunku niemożliwe będzie utrzymanie konkurencyjności i zwiększenie niezależności energetycznej.
Przynajmniej Rada Europejska uznaje, że „Europa potrzebuje zmiany polityki”, ale czy istnieje jasny pomysł na to, w jakim kierunku podążać?
Podstawą umowy jest raport wysokiego szczebla Enrico Letty „Much More Than A Market”. Ale pan Letta był sekretarzem włoskiej lewicowej Partito Democratico, która obecnie przewodzi opozycji wobec koalicji Giorgia Meloniego, więc można sobie wyobrazić, jaki rodzaj konkurencyjności może mieć na myśli.
Rada Europejska zaleca podjęcie działań politycznych w celu zapewnienia atrakcyjności Unii jako miejsca prowadzenia działalności gospodarczej, ale nie ma wskazówek, w jaki sposób należy to osiągnąć.
Szczególna cisza panuje w kwestii demograficznego samobójstwa Europy – mniej niż jedna linijka poświęcona jest temu kluczowemu aspektowi i to w bardzo dwuznacznej formie: „w kontekście szerszych trendów demograficznych”, sugeruje, bez żadnego konkretnego rozwiązania problemu, ani w perspektywie krótko-, ani średnioterminowej. Nic.
Jeśli chodzi o handel, Lettanesque Deal wspiera „podstawową rolę” Światowej Organizacji Handlu w wielostronnym systemie opartym na zasadach. Brzmi to jak eufemizm dla neoliberalnego podejścia sprzyjającego krajom trzecim, w przeciwieństwie do systemu preferencyjnego, dla którego kiedyś stworzono Wspólny Rynek Europejski. Pozytywnie nacechowane słowo „otwarty” zostało tu użyte dwukrotnie, aby usprawiedliwić katastrofę europejskich dostawców.
Pod koniec porozumienia postawiono sobie za cel wzmocnienie pozycji rolników w łańcuchu dostaw żywności, aby zapewnić im godziwy dochód. Rada Europejska zapowiada swoje kolejne posiedzenie na czerwiec 2024 r., kiedy to odbędą się już wybory europejskie. Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej wtedy zostanie zaprojektowany prawdziwie konkurencyjny model, a nie taki, który ma taką cechę tylko w tytule.