Polski konserwatywny mąż stanu Roman Dmowski, któremu Polska w dużej mierze zawdzięcza swoją obecną niepodległość, napisał esej „Kościół, Naród i Państwo” w 1927 roku. Tekst podzielony jest na pięć rozdziałów o podobnej długości.
W pierwszym z nich autor broni tezy, że tradycja wolnomularska zapoczątkowana w XVIII wieku w jego czasach dobiegała końca. Francuscy, angielscy i amerykańscy wolnomularze dążyli do zniszczenia religii (zwłaszcza rzymskokatolickiej) w celu wyzwolenia jednostki, ale także, zdaniem Dmowskiego, obrońcy religii błędnie rozumieli swoje obowiązki.
Strategia masonów polegała na zaszczepieniu apatii religijnej, która ma fundamentalne znaczenie dla narodu, ponieważ jego jednostki stają się materialistyczne, ciągną przez życie bez wyraźnego celu lub silnej wiary, nie mówiąc już o jakimkolwiek poświęceniu swojego egoizmu. Co więcej, tradycja religijna jest zerwana i nie będzie przekazywana następnym pokoleniom narodu.
Drugi rozdział poświęcony jest różnicom między narodami katolickimi i protestanckimi. Dr Dmowski zaczyna jednak od opisania nowoczesnego narodu jako kontynuacji klasycznych narodów wspieranych przez chrześcijaństwo i Kościół rzymski pod jedną wiarą.
W konkretnym przypadku Polski nasz autor broni tezy, że to nie wartości, ale przymus państwa we współpracy z Kościołem połączyły przedchrześcijańskie plemiona. Po wiekach pracy powstały silne rodziny. Odniesienie do rodzin w tkance narodu jest zarówno bardzo interesujące, jak i bardzo klasyczne.
Jego odniesienie do reformacji protestanckiej również zasługuje na uwagę. Ponieważ taka rewolucja religijna prowadziła do fragmentacji, jedynym sposobem na utrzymanie jedności było wzmocnienie władzy monarchicznej. Prof. Dmowski nie wspomina o nim, ale tutaj widzimy nowoczesną koncepcję suwerenności Jeana Bodina.
Inne elementy definiujące istotę narodu to jego etniczne korzenie, stulecia istnienia państwa i wspólna wiara.
W czasach Dmowskiego, ale można powiedzieć, że również dzisiaj, dominują narody protestanckie, wraz z ich systemem gospodarczym, kapitalizmem. Wyzwolenie spod duchowej władzy Rzymu wyzwoliło narodowy egoizm. W tym miejscu polski politolog dostrzega zerwanie z koncepcją narodów chrześcijańskich wypracowaną w średniowieczu.
Trzeci rozdział dotyczy pojawienia się nacjonalizmu w narodach katolickich pod koniec XIX wieku (Maurras we Francji, Corradini we Włoszech, Popławski w Polsce). Dmowski wyjaśnia, że katolicy znaleźli się między dwiema alternatywami: albo powstrzymać się od obrony przed atakami protestantów, takimi jak te Bismarcka na Polskę, wywierając jedynie moralne potępienie takich ataków – co jest równoznaczne z tchórzostwem; albo odpowiedzieć na egoizm narodowy protestantów analogicznym egoizmem narodów katolickich, choć wiąże się to z brakiem poszanowania dla zasad chrześcijańskich.
Dziesięć lat później niż Dmowski, papież Benedykt XV potępiłby taką koncepcję narodu w swojej słynnej encyklice „Mit brennender Sorge”.
Czwarty rozdział wyjaśnia rolę religii (tj. Kościoła rzymskiego) w życiu narodów i państw. Dmowski odzwierciedla liberalną ideę, że Kościół musi ograniczać się do nauczania wiary, ale zapomina o sprawach mieszanych w porządkach doczesnych i świeckich, a także o obowiązku państwa do podążania za nauczaniem Kościoła, nawet w porządkach doczesnych i świeckich, choć bez faktycznej decyzji Kościoła.
Uznaje on, że „prawdziwie katolicki naród” musi upewnić się, że prawa i instytucje państwowe, poprzez które działa, są zgodne z wartościami katolickimi; ale klasyczna koncepcja narodu oznacza raczej, że każdy naród musi upewnić się, że prawa i instytucje państwowe, poprzez które działa, są zgodne z nauczaniem Kościoła rzymskiego.
Rządzenie przez ludność państwową (termin, który Dmowski mógłby zastąpić „suwerennością narodową”) prowadzi do starcia między grupami bardzo różnych wyznań, z których każda miała jawnie sprecyzowane cele i dążenia, przez co organizacja władzy i polityka państwa stają się wynikiem walki między zorganizowanymi siłami, a tym samym państwo przestaje być spójnym podmiotem działającym w określonym kierunku przez dłuższy czas.
Za Dmowskim można by powiedzieć, że współczesne państwo nie działa w kierunku dobra wspólnego.
Na koniec polski intelektualista wyjaśnia, jaka powinna być polityka Polski jako kraju katolickiego. Zaczyna od obrony wolności wyznania, co jest sprzeczne z klasycznym poglądem na relacje między państwem a Kościołem; ale potem wraca do starożytnego Rzymu i widzi tam pierwszą naturę dla Polski i drugą naturę w katolicyzmie.
Źródło zdjęcia: Wydawnictwo Capital