fbpx

Przegląd brytyjskich wyborów powszechnych

Polityka - 19 sierpnia, 2024

W Wielkiej Brytanii odbyły się wybory powszechne, co oczywiście oznaczało czas wyborów w Irlandii Północnej. Tam jednak w szranki stanęli nie torysi, liberałowie czy laburzyści, ale cała różnorodna i kolorowa flora i fauna zamieszkująca ten zakątek Irlandii. W sumie do zdobycia było osiemnaście mandatów, a wyniki były następujące: siedem dla Sinn Fein, pięć dla Demokratycznych Unionistów, dwa dla SDLP i po jednym dla Ulster Unionists, Traditional Unionist Voice, Independent Unionist i Alliance Party. Po raz pierwszy w swojej historii Sinn Fein, nacjonalistyczna partia ogólnoirlandzka, jest największą północnoirlandzką partią w Westminsterze. Albo byłaby nią, gdyby Sinn Fein zajęła tam swoje miejsca, zamiast trzymać się swojego historycznego stanowiska wstrzymującego się od głosu. Posłowie Sinn Fein nie biorą mandatów, ale pobierają pensję, a to już coś. Stanowi to wyborczą trifectę dla Sinn Fein, która wcześniej zajęła pierwsze miejsce w wyborach samorządowych i wyborach do Stormont, siedziby regionalnego zgromadzenia Irlandii Północnej. W związku z tym ponownie pojawił się temat referendum granicznego, tym razem z urzędującym sekretarzem stanu z ramienia Partii Pracy. Decyzja o przeprowadzeniu referendum w sprawie irlandzkiej jedności leży w gestii sekretarza stanu ds. Irlandii Północnej, jednak nic nie wskazuje na to, by wraz ze zmianą rządu w Westminsterze nastąpił jakikolwiek ruch w kierunku przeprowadzenia plebiscytu. Podczas gdy Sinn Fein stała się największą partią w Westminsterze, jest to bardziej spowodowane niepowodzeniem unionistów w prezentowaniu jednolitego frontu i utratą trzech miejsc przez DUP, największą z partii unionistycznych, która prowadziła kampanię w cieniu aresztowania swojego byłego lidera pod zarzutem wykorzystywania seksualnego w przeszłości. Jeśli spojrzymy na udział w głosowaniu, a nie na mandaty, łączny udział Sinn Féin i drugiej głównej grupy nacjonalistycznej, Partii Socjaldemokratycznej i Partii Pracy (SDLP), pozostaje „mniej więcej na stałym poziomie” około 40% od czasu porozumienia wielkopiątkowego. Marie Coleman, profesor historii Irlandii XX wieku na Queen’s University w Belfaście, powiedziała: „Wydaje się, że część sukcesu Sinn Fein wynika z tego, że nacjonalistyczni wyborcy skłaniają się bardziej w stronę Sinn Féin, a z dala od SDLP”, a w odniesieniu do prawdopodobieństwa zwołania przez sekretarza stanu sondażu granicznego dodała: „Potrzebowałbyś czegoś więcej niż tylko wyniku jednych wyborów powszechnych – potrzebowałbyś schematu wyborów” – powiedziała. „Potrzebowałbyś czegoś więcej niż tylko posiadania największej liczby mandatów – potrzebowałbyś większości mandatów. „Ale trzeba by również spojrzeć na udział w głosach dwóch głównych partii nacjonalistycznych, które chcą zjednoczonej Irlandii. „Trudno więc na razie stwierdzić, by zaistniały okoliczności, które skłoniłyby sekretarza stanu do rozpisania sondażu granicznego”. Dla Sinn Fein problem, z którym musi sobie poradzić w przyszłości, jest taki, że w momencie wybuchu konfliktu nie można było go przewidzieć. Musi teraz przekonać nie tylko społeczność protestancką/unijną, ale także wielu katolików/nacjonalistów, a zawsze należy pamiętać, że te religijne mianowniki nigdy nie były idealnie zbieżne z polityczną tożsamością mieszkańców Północy. Mimo to przez długi czas na Północy panowało poczucie, że demografia jest przeznaczeniem. W przeszłości, gdy katolicy byli w mniejszości, mieli większe rodziny i ostatecznie nacjonaliści myśleli, że staną się większością. W rzeczywistości, ze względu na inne czynniki, dzień ten uporczywie odmawiał nadejścia. Następnie w 2022 r. opublikowano dane ze spisu powszechnego z 2021 r. Odsetek ludności zamieszkałej, która jest katolikami lub wychowała się w katolicyzmie, wynosi 45,7% w porównaniu z 43,48% protestantów.
% w porównaniu do 43,48% protestantów .
Poprzedni spis powszechny z 2011 r. wykazał, że 45,1% ludności było katolikami lub wychowało się w katolicyzmie.
48,4% pochodziło ze środowisk protestanckich lub innych chrześcijańskich. Dla nacjonalistów z Jedności Irlandzkiej, takich jak Sinn Fein, było to jednak ukłucie w ogon.
Jeśli chodzi o tożsamość narodową, 31,9% stwierdziło, że ma tożsamość wyłącznie brytyjską, podczas gdy 29,1% stwierdziło, że ma tożsamość wyłącznie irlandzką, a 19,8% stwierdziło, że ma tożsamość wyłącznie północnoirlandzką.
W porównaniu z poprzednim spisem powszechnym z 2011 roku, odsetek osób o tożsamości wyłącznie brytyjskiej zmniejszył się.
W międzyczasie 8% osób stwierdziło, że są zarówno Brytyjczykami, jak i Irlandczykami Północnymi – wzrost z 6,2% w 2011 roku.
Podczas gdy kształt demograficzny populacji jest jasny, a odsetek populacji, która jest przynajmniej kulturowo katolicka, będzie tylko wzrastał, nastąpił pewien stopień oddzielenia tożsamości narodowej i religijnej.
A może lepiej, nastąpił wzrost, zwłaszcza wśród młodszych ludzi, poczucia bycia Irlandczykiem lub Brytyjczykiem, ale przede wszystkim bycia Irlandczykiem Północnym.
Nic dziwnego, że przez cztery pokolenia jego istnienia, nawet w niefortunnych okolicznościach, urodzone tam dzieci rozwinęły poczucie przynależności do tego miejsca.
Niezależnie od bezpośrednich przyczyn zmian w starych tożsamościach i ewolucji nowych, zwolennicy Zjednoczonej Irlandii mają do czynienia z rzeczywistością i wyzwaniem.
Rzeczywistość jest taka, że wszystkie sondaże sugerują, że referendum przeprowadzone dziś w Irlandii Północnej w sprawie jedności zostałoby odrzucone.
Wyzwaniem jest zaangażowanie nie tylko unionistów, dla których podstawową tożsamością jest brytyjska, ale także tych, dla których „Wee Six” jest domem i są zadowoleni z pozostawienia status quo.
Trudno jest stwierdzić, czy Sinn Fein rzeczywiście poważnie domaga się referendum, czy też jest to przedstawienie pro forma, konieczne do wysłuchania i uspokojenia działaczy w terenie.
Były Taoiseach Bertie Ahern zwrócił uwagę, że każdy, kto jest poważnie zainteresowany Zjednoczoną Irlandią, musi opracować pytanie, które należy zadać obywatelom, zanim rzuci się na oślep w kierunku referendum granicznego.
Jak wyglądałyby ramy prawne, konstytucyjne i polityczne Zjednoczonej Irlandii?
Jaka byłaby flaga, hymn, język itp.?
Potrzeba byłoby dziesięciu lat starannych przygotowań między Dublinem, Belfastem, Londynem i Brukselą, aby stworzyć struktury prawne i rządowe ułatwiające płynne przejście.
W każdym razie najgorszym scenariuszem może być to, że w niedalekiej przyszłości może dojść do plebiscytu granicznego, ale tylko nieznacznie.   Smokey Bacon Border.   W jednej z największych niespodzianek wieczoru wyborczego Ian Paisley Jr stracił mandat w North Antrim na rzecz Jima Allistera z Traditional Unionist Voice, który uzyskał większość 450 głosów.
Okręg wyborczy, w którym od jego utworzenia w 1885 r. w każdych wyborach zasiadał Unionista, był reprezentowany przez członka rodziny Paisley przez 54 lata.   W 1970 r. ks. Ian Paisley został wybrany z ramienia Protestanckiej Partii Unionistycznej, która była prekursorem Demokratycznej Partii Unionistycznej, również założonej przez wielebnego Paisleya.
Dr Paisley był założycielem Wolnego Kościoła Prezbiteriańskiego i stał się jedną z najbardziej polaryzujących postaci w polityce północnej.
Był bardzo przywiązany do tradycji unionizmu Ulsteru i ostro krytykował wszelkie ruchy, które jego zdaniem zagrażały integralności Unii lub osłabiały brytyjskość Irlandii Północnej.
Nieustannie krytykował rządzącą Oficjalną Partię Unionistyczną i jej markę „Big House Unionism”, której przywódcy wywodzili się z ziemiaństwa i arystokracji.
Spędziwszy znaczną część swojego życia politycznego jako krytyk z boku, okres po porozumieniu wielkopiątkowym przyniósł mu zmianę losów politycznych.
Do 2004 r. jego DUP stała się największą partią w prowincji, a w 2006 r. podpisał porozumienie z St Andrews, aby dołączyć do rządu dzielącego władzę z Sinn Fein.
Podczas gdy DUP pochłonął oficjalny unionizm, Sinn Fein odebrał poparcie umiarkowanej SDLP.
Dr Paisley został wówczas pierwszym ministrem Irlandii Północnej.
Dla obserwatorów północnoirlandzkiej polityki, widok doktora Paisleya w towarzystwie byłego członka IRA, Martina McGuinnessa, był nie do zniesienia.
Rzeczywiście, ich relacje były tak dobre, że zyskali przydomek „chichoczących braci”.
Jego syn zastąpił go w okręgu wyborczym North Antrim w wyborach powszechnych w 2010 roku.
Człowiek, który ostatecznie zajął jego miejsce, Jim Allister, odszedł z DUP w proteście przeciwko podpisaniu porozumienia z St Andrews i przejściu do rządu dzielącego władzę z Sinn Fein, politycznym skrzydłem Tymczasowej IRA.
Allister w 2024 r. startował z poparciem, które byłoby bardzo znane Ianowi Paisleyowi Snr.
atakując fałszowanie brytyjskiej suwerenności zawarte w porozumieniu z Windsor.
Jego platformą był atak na granicę Smokey Bacon.
Po Brexicie głównym pytaniem, które zaprzątało umysły na tych wyspach, było to, co zrobić z Irlandią Północną.
Jak można uniknąć wprowadzenia twardej granicy?
Jak moglibyśmy utrzymać wspólną strefę podróżowania?
Odpowiedzią na to były ramy Windsor, które dostosowują działanie protokołu między Irlandią a Irlandią Północną.
Jednak zgodnie z ramami północnoirlandzcy producenci chipsów będą podlegać unijnemu zakazowi stosowania środków aromatyzujących dym ze względu na ustalenia handlowe po Brexicie, które mogą stworzyć „granicę dymu bekonowego” z Wielką Brytanią.
Jim Allister, nowo wybrany poseł z North Antrim i lider Traditional Unionist Voice, powiedział: „Wszystko to wypływa oczywiście z porzucenia suwerenności nad wieloma aspektami życia gospodarczego Irlandii Północnej na rzecz UE poprzez nikczemny protokół”. „Protokół, który posuwa absurdalność tej sytuacji jeszcze dalej, ponieważ wędzone chipsy bekonowe produkowane w Wielkiej Brytanii mogą być dostarczane do Irlandii Północnej, ale nie możemy ich produkować tutaj”.
Nikt nie może powiedzieć, nikt nie chce powiedzieć, że ten szczególny węzeł gordyjski może być możliwy do rozplątania.
Kiedy tworzono Porozumienie Wielkopiątkowe i dodawano do niego wszystkie kolejne porozumienia, protokoły i kodyfikacje, miało to konkretny kontekst prawny.
Zarówno Republika, jak i Wielka Brytania były członkami UE i wspólnej strefy podróżowania. Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby w 1997 roku Mo Mowlan lub Tony Blair kiedykolwiek zastanawiali się na głos „a co, jeśli opuścimy UE?”.
Być może mamy do czynienia ze scenariuszem „mieć albo zjeść ciastko”, a jedynym rozwiązaniem jest to zasugerowane przez irlandzkiego polityka blisko związanego z pierwotnym procesem pokojowym; wszyscy udają, że dostali to, czego chcieli, wszyscy ogłaszają zwycięstwo i idziemy dalej.
Reset Londyn Dublin Słowem, którego wszyscy używają w trójkącie Belfast Dublin Londyn jest Reset.
Wybór Starmera i Partii Pracy jest okazją do zresetowania stosunków między sąsiadami na wyspie, które ostatnio były raczej postrzępione i pęknięte.
Nie mówi się o tym, że nie tylko przybycie Keira Starmera ułatwi nowe, cieplejsze stosunki, ale także wyniesienie Simona Harrisa, a raczej odejście Leo Varadkera.
Jeden z torysowskich ministrów z długim doświadczeniem w negocjacjach z Dublinem jako urzędnik i polityk wyznał, że Leo był powszechnie postrzegany jako najbardziej wrogi brytyjski minister i Taoiseach, jakiego Whitehall widział od ponad pokolenia.
Jeden z urzędników wspominał, że nawet jeśli w ciągu dnia pracy dochodziło do ostrych sporów, to po odłożeniu długopisów relacje były serdeczne i przyjacielskie, ale Leo rzadko zostawał po godzinach pracy i zawsze sprawiał wrażenie człowieka, który chciał być gdzie indziej z innymi ludźmi.
Niewątpliwie prawdą jest również, że proces Brexitu mocno nadwyrężył relacje na linii Dublin-Londyn.
Wielu członków Partii Torysów nadal czuje się bardziej niż trochę pokrzywdzonych zachowaniem nie tylko Leo, ale także Simona Coveny’ego podczas burzliwej premierostwa Teresy May.
Uważano, że przy kilku okazjach komentarze obu panów poważnie osłabiły ówczesną premier w jej próbach zawarcia porozumienia.
Szczególnie denerwujące było to, że komentarze te nie miały na celu zdobycia kapitału politycznego w kraju lub w Brukseli, ale po prostu wynikały z pewnego rodzaju złośliwej przyjemności z ośmieszania jej stanowiska.
To postrzeganie, uzasadnione lub nie, wyrządziło bardzo głęboką szkodę historycznej dobrej woli szeroko odczuwanej w Partii Konserwatywnej wobec Irlandii.
Keir Starmer ma nadzieję, że do stołu nie podejdzie z takim animuszem i będzie w dużej mierze wolny od performatywnego unionizmu, którego oczekuje się od lidera Partii Torysów.
Ma on niezwykłe doświadczenie w polityce i kulturze Irlandii Północnej, które wyniósł z pięciu lat spędzonych jako doradca ds. praw człowieka w Police Service of Northern Ireland, która powstała w miejsce Royal Ulster Constabulary.
Patrick McGuire w artykule w Time wymienia zarówno jego osobiste powiązania z Irlandią, jak i duży irlandzki kontyngent bliskich doradców, których ma wokół siebie.
Wszyscy życzą mu powodzenia, ale należy pamiętać o mądrych słowach z klasycznego dzieła angielskiej historii, 1066 and All That: „Gladstone spędził swoje schyłkowe lata, próbując odgadnąć odpowiedź na irlandzkie pytanie; niestety, gdy tylko się rozgrzewał, Irlandczycy potajemnie zmieniali pytanie”.