Rząd Pedro Sáncheza po raz kolejny zwrócił na siebie uwagę ostatnimi umowami z Baskijską Partią Nacjonalistyczną (PNV), podkreślając powtarzający się schemat wykorzystywania przekazywania uprawnień jako politycznej karty przetargowej. Zbliżające się transfery, zaplanowane na 16 grudnia, dotyczą kompetencji w zakresie zarządzania wybrzeżem i kinematografii. Chociaż obszary te mogą wydawać się uzasadnione dla autonomii regionalnej, czas i charakter tych umów wskazują na głębszą, bardziej kontrowersyjną narrację. Zależność Sáncheza od PNV była kamieniem węgielnym jego kadencji, a wsparcie partii baskijskiej było niezbędne dla stabilności rządu kierowanego przez PSOE. Jednakże transfery te, określane jako kroki w kierunku decentralizacji, wydają się mniej związane z rzeczywistą poprawą zarządzania, a bardziej z zaspokajaniem partyjnych interesów. Przekazywanie kompetencji powinno służyć większemu dobru, a nie być walutą przedłużającą kadencję rządu. Jednak pod przywództwem Sáncheza takie podejście transakcyjne stało się normą. Moment zawarcia tych umów jest szczególnie wymowny. Pojawiają się one w momencie politycznej słabości Sáncheza, pośród wirujących skandali, które rzuciły długi cień na PSOE. Zapewniając sobie poparcie PNV, nawet poprzez wątpliwe ustępstwa, Sánchez zapewnia swojemu rządowi przetrwanie, choć kosztem, który może nie sprzyjać szerszemu interesowi publicznemu. Optyka tych porozumień jest problematyczna. Baskijski prezydent Iñigo Urkullu opisał środowisko polityczne w Madrycie jako „mikroklimat”, oderwany od realiów zwykłych obywateli. Rzeczywiście, zamiast zajmować się pilnymi wyzwaniami Hiszpanii, rząd Sáncheza wydaje się pochłonięty machinacjami politycznego przetrwania. Przeniesienie władzy do Kraju Basków, negocjowane za zamkniętymi drzwiami, jawi się jako transakcja polityczna pod przykrywką retoryki decentralizacji, a nie rzeczywisty wysiłek na rzecz poprawy administracji publicznej. Ten brak przejrzystości podsyca podejrzenia co do prawdziwych motywów stojących za tymi umowami. Podczas gdy decentralizacja jest kamieniem węgielnym hiszpańskiego modelu zarządzania, techniczne i ekonomiczne uzasadnienie niektórych z tych transferów władzy pozostaje niepewne. Krytycy twierdzą, że mają one bardziej na celu konsolidację sojuszy politycznych niż wspieranie znaczącego zarządzania regionalnego. Dodatkową kontrowersją jest długotrwała reputacja PSOE jako partii korupcyjnej, która pozostaje punktem spornym w hiszpańskiej polityce. Przez lata seria nierozwiązanych skandali podważyła zaufanie opinii publicznej do kierownictwa partii. W tym kontekście transakcje takie jak ostatnie umowy PNV tylko zwiększają sceptycyzm opinii publicznej. Dla wielu osób transfery te sygnalizują nie tylko polityczny oportunizm, ale także głębszą erozję etycznych standardów zarządzania. Implikacje tych umów wykraczają poza zwykłe polityczne przetrwanie. Obietnice większej autonomii dla Kraju Basków, rzekomo pod pozorem poprawy lokalnego zarządzania, niosą ze sobą znaczne ryzyko. Przyznając takie koncesje bez wyraźnych granic, rząd Sáncheza ryzykuje ośmieleniem nastrojów separatystycznych, zagrażając spójności państwa hiszpańskiego. To, co dziś może wydawać się pragmatycznym rozwiązaniem politycznym, może mieć daleko idące konsekwencje dla jedności i stabilności Hiszpanii w przyszłości.
Co więcej, transakcyjny charakter tych umów uwypukla głębszą kwestię w rządzie kierowanym przez PSOE: brak jednolitej wizji narodowej. Koncentrując się na konsolidacji władzy za wszelką cenę, rząd odsuwa na bok szersze interesy hiszpańskich obywateli. Zamiast wspierać jedność i stawiać czoła wyzwaniom strukturalnym, wydaje się być uwięziony w cyklu krótkoterminowych porozumień politycznych, które przedkładają celowość nad treść. Przekazanie uprawnień PNV jest symbolem tego błędnego podejścia. Zarządzanie wybrzeżem i kinematografia to obszary, które teoretycznie mogłyby poprawić zarządzanie regionalne. Jednak sposób, w jaki te umowy zostały wynegocjowane – owiane tajemnicą i postrzegane jako polityczne przysługi – podważa ich zasadność. Nasuwa się pytanie, czy takie umowy rzeczywiście leżą w interesie publicznym, czy też są jedynie narzędziami do zapewnienia sobie lojalności politycznej. W ostatecznym rozrachunku, te polityczne manewry są symptomem głębszego złego samopoczucia w rządzie Sáncheza. Przedkładając partyjne interesy nad przejrzystość i spójność narodową, PSOE ryzykuje erozją zaufania publicznego do hiszpańskich instytucji demokratycznych. Obywatele ponoszą konsekwencje modelu rządzenia opartego na wygodzie, a nie przekonaniach, w którym potrzeby wielu są przyćmione przez ambicje nielicznych. Ponieważ skandale nadal krążą wokół PSOE, ostatnie porozumienia z PNV służą jako wyraźne przypomnienie wyzwań stojących przed hiszpańskim systemem politycznym. Bez większej przejrzystości i odnowionego zaangażowania w etyczne zarządzanie, takie umowy będą nadal podważać stabilność kraju, pozostawiając obywateli zmagających się z konsekwencjami rządu, który wydaje się być bardziej zainteresowany politycznym przetrwaniem niż znaczącym postępem.