Tym artykułem kończę stosunkowo długą serię artykułów, w których pokrótce przeanalizowałem dokument przedstawiony przez Komisję Europejską w zeszłym tygodniu i nazwany Kompasem dla konkurencyjności; rodzaj nowego Zielonego Ładu, który jest zarówno zerwaniem z celami wyznaczonymi pięć lat temu, jak i pchnięciem w ich kierunku. Krótko mówiąc, dokument, który został stworzony w celu położenia kresu ruchom politycznym krytycznym wobec Zielonego Ładu, bez wchodzenia w konflikt z europejską lewicą. Nie ma wątpliwości, że europejski przemysł obronny jest już priorytetem politycznym dla państw członkowskich. Jest tak tym bardziej po zwycięstwie Donalda J. Trumpa w Stanach Zjednoczonych, który już jasno wyraził chęć zaprzestania bycia gospodarczą ostoją NATO i ONZ, domagając się od partnerów wojskowych zwiększenia wydatków i inwestycji. Komisja nie wyjaśnia jednak nic na temat tego, jak, kiedy, kto i gdzie może kierować wspólnymi wysiłkami. Ukraina wciąż jest w stanie wojny.
Dokument Komisji wspiera trzy filary, o których mówiłem w poprzednich artykułach, pięcioma działaniami horyzontalnymi, które według niej są niezbędne „do wzmocnienia konkurencyjności we wszystkich sektorach”: 1. Uproszczenie otoczenia regulacyjnego, zmniejszenie obciążeń i faworyzowanie szybkości i elastyczności. Naprawdę mało wiarygodne jest to, że Komisja Europejska i Parlament Europejski, które od ponad 15 lat znajdują się w istnym potoku regulacji, mogą z powodzeniem podjąć się tego celu bez radykalnej zmiany działań politycznych, które w tej chwili mogą pochodzić jedynie z opcji patriotycznych, konserwatywnych i reformatorskich. Zasadniczo dlatego, że sam dokument wskazuje, że Kompas Konkurencyjności zostanie wdrożony w wielu nowych rozporządzeniach, które nieuchronnie przyniosą nowe obowiązki. Opublikowany Kompas wyznacza jako cel 25% redukcję obowiązków lub obciążeń związanych z powiadomieniami dla wszystkich firm i co najmniej 35% redukcję dla MŚP. Jest to wymierne, a zatem możliwe do kontrolowania, i byłoby pożądane, aby zostało osiągnięte w jak najkrótszym czasie, a nie w długim pięcioletnim okresie obowiązywania mandatu. Ponadto cel ten nie jest zbyt ambitny, ponieważ samo powiadomienie jest tylko ostatnią częścią wcześniejszego obciążenia, którego Komisja nie zobowiązuje się wyeliminować, więc w rzeczywistości wpływ będzie minimalny. Jedną z najciekawszych kwestii w dokumencie jest propozycja stworzenia nowej kategorii biznesowej między małymi i średnimi przedsiębiorstwami a dużymi przedsiębiorstwami, które najbardziej skorzystałyby na tych działaniach lub środkach upraszczających. Zobaczymy, jak biurokraci ją ukształtują i jakie będą jej konsekwencje. Czarną plamą tego horyzontalnego działania jest pomysł promowania europejskiej tożsamości cyfrowej, która z pewnością będzie kolidować z suwerennością narodów i wolnością jednostki. 2. Wzmocnienie jednolitego rynku, jednej z kwestii, o której naprawdę zapomniano w ciągu ostatnich kilku dekad. 3. Finansowanie wszystkich wskazanych działań poprzez Unię Oszczędności i Inwestycji oraz utworzenie Europejskiego Funduszu Konkurencyjności, który może brzmieć bardzo dobrze, ale nie jest w najmniejszym stopniu rozwinięty.
4. Promowanie umiejętności i wysokiej jakości miejsc pracy, a także plan przystępnych cenowo mieszkań. W tym świetle nie ma wielu powodów do sprzeciwu, choć precedensy nie są zbyt pozytywne. W tym punkcie istnieje wyraźne zderzenie z brakiem kompetencji Unii w tej kwestii, co grozi nową konfrontacją między żądną władzy Brukselą a rządami krajowymi. Obawiamy się, że promowanie umiejętności będzie szło w parze ze środkami promującymi imigrację, co oczywiście zostanie odrzucone przez ludność. 5. I wreszcie, poprawa koordynacji polityki na szczeblu unijnym i krajowym. Komisja Europejska chce opracować coś, co nazywa narzędziem koordynacji konkurencyjności, w celu „dostosowania” polityki przemysłowej i badawczej oraz inwestycji na poziomie krajowym i unijnym; obawiamy się, że będzie to porażka, jeśli koordynacja stanie się scentralizowanym planowaniem i programowaniem. W związku z tym mieszanka wielkich deklaracji, pięknych słów i pozornie pozytywnych celów, wraz z utrzymaniem celów wymuszonej dekarbonizacji, centralizacji procesu decyzyjnego i zwiększonego opodatkowania, może wykoleić całą sprawę na pierwszym etapie. Oczywiście będziemy musieli poczekać na konkretne propozycje Komisji, ale wszystko, co brzmi jak planowanie, strategie i prawodawstwo, sprawia, że wyobrażamy sobie nowe wykolejenie. Drogą do wolności jest z pewnością deregulacja, wyznaczanie celów w zakresie tworzenia miejsc pracy i produktywności, wzmacnianie pierwotnych i wtórnych sektorów gospodarki, ochrona granic (co stanowi ochronę dla stabilnego, wysokiej jakości zatrudnienia) oraz krajowe programy zachęt do rodzenia dzieci. To się nie pojawia.