fbpx

Czy jesteśmy zbyt zatomizowani i indywidualistyczni na integrację?

Kultura - 9 lutego, 2025

Słowo „integracja” jest bardzo istotne dla współczesnej polityki europejskiej na dwa sposoby.

Z jednej strony integracja opisuje wysiłki państw na rzecz zacieśniania więzi gospodarczych i kulturowych, często poprzez wielostronne porozumienia i wspólne zasady. Integracja w większą jednostkę w celu zachowania tego, co wspólne.

Z drugiej strony, integracja jest również projektem politycznym w krajach europejskich o znacznej populacji imigrantów. Jest ona ogólnie rozumiana jako sposób na zbliżenie mieszkańców o różnym pochodzeniu kulturowym do głównego nurtu społeczeństwa pod względem połączenia bardziej powierzchownych pojęć, takich jak język i status ekonomiczny, oraz głębszych pojęć, takich jak wartości i tożsamość własna.

Bez względu na to, jaka jest dokładna mechanika projektu, zarówno integracja narodów europejskich w większą całość, jak i integracja imigrantów z kulturami ich gospodarzy stoją przed wielkimi wyzwaniami w dzisiejszym społeczeństwie. Dlaczego?

Musimy najpierw określić, z czym należy się zintegrować. Unia Europejska, czy bardziej abstrakcyjnie i mniej przywiązana do jakiejkolwiek obecnie istniejącej nadbudowy politycznej, wspólnota europejska? Wspólne punkty mówiące o tym, co czyni Europę tym, czym jest, są ważne – ściśle wspólna historia, z której można czerpać doświadczenia, wspólna tradycja intelektualna, która służy jako podstawa wartości, oraz nieodłącznie wspólne przeznaczenie wynikające z uwarunkowań geograficznych. Wszystkie te rzeczy na papierze promowały europejską wspólnotę i jedność w przeszłości i nadal są ideologicznym impulsem do konstruktywnej współpracy między narodami. Jak na razie jest dobrze.

Wszystkie te czynniki w dużej mierze odnoszą się również do poszczególnych narodów, jednak na mniejszą skalę (na dobrą sprawę należy tu również wspomnieć o wspólnym języku jako warunku wstępnym). Podwaliny pod to, by imigranci mogli się z czymś zintegrować, znajdują się właśnie tam, dlatego też idea integracji jest tak wszechobecna w polityce europejskiej.

Jednak chociaż te podobieństwa między Europejczykami i obywatelami danego kraju mogą być powszechnie uznawane na poziomie powierzchownym, wiele z nich można zakwestionować w cyfrowej, globalnej kulturze, w której żyjemy dzisiaj. Dotyczy to zwłaszcza Europy Zachodniej i Północnej, których kultury kładą duży nacisk na jednostkę, a nie na jej kontekst. W rezultacie przeciętny Europejczyk jest zatomizowany, z mniejszymi przywiązaniami do ludzi, z którymi dzieli swoje społeczeństwo.

Główny nurt nie jest już koniecznie narodowy, ale globalny i można go znaleźć w Internecie. Coraz częściej kultura, którą konsumują współcześni ludzie, jest zindywidualizowana, a społeczności o wspólnych zainteresowaniach można znaleźć w całej sieci, w przeciwieństwie do osób mieszkających w tym samym mieście lub kraju. Kształtuje to dyfuzję języka, wartości i wzorców konsumpcji. Dobrym przykładem tego, jak aktywnie wpłynęło to nie tylko na Europę, ale ogólnie na współczesne społeczeństwa, jest zwiększone poczucie samotności wśród ludności, niższy wskaźnik urodzeń i poważna polaryzacja polityczna. Podczas gdy wszystkie te problemy społeczne mogą być nie tylko bezpośrednio związane z cyfryzacją i globalizacją, są one bez wątpienia przyspieszane przez nasze kulturowe uzależnienie od komunikacji cyfrowej.

Historyk Benedict Anderson wysunął teorię, że tożsamość narodowa, którą nazywa „wspólnotą wyobrażoną”, rozprzestrzeniła się w świadomości publicznej za pośrednictwem powszechnych środków masowego przekazu, takich jak propaganda pisemna, gazety o zasięgu krajowym oraz audycje radiowe i telewizyjne. Wyjaśnia to dostrzegalne formowanie się państw narodowych we wczesnonowożytnej Europie, która zbierała owoce wynalezienia prasy drukarskiej.

Podczas gdy konserwatywny umysł może kwestionować ideę, że narody są konstruowane z mediów, teoria ta dobrze służy zrozumieniu, w jaki sposób tożsamość narodowa jest przynajmniej utrzymywana poprzez wspólne doświadczenia medialne. Tak więc to, co widzimy w dzisiejszym cyfrowo uzależnionym i pękniętym krajobrazie mediów online, to kryzys prawdziwej społeczności.

Jeśli rzeczywista kultura jest zbyt zróżnicowana i zawiera zbyt wiele sprzeczności, by ją uogólniać, to z czym ma się integrować Europa? Z czym mają się integrować imigranci?

W przestrzeni cyfrowej obserwujemy rozbieżność wartości i tożsamości, które mają leżeć u podstaw Europy. Obecne projekty integracyjne na naszym kontynencie być może będą musiały zrobić krok wstecz i zastanowić się, jak „ponownie zintegrować” zmodernizowane, zdigitalizowane narody Europy w prawdziwe, zdrowe narodowości.