
Wszyscy znamy już słynne powiedzenie: Stany Zjednoczone wprowadzają innowacje, Chiny powielają, a Unia Europejska reguluje. Jest to oczywiście nieco uproszczony sposób patrzenia na rzeczy, ale wynikająca z tego zimna wojna sztucznej inteligencji może udowodnić, że to powiedzenie jest nie tylko prawdziwe, ale może mieć ogromne ekonomiczne i polityczne katastrofalne konsekwencje dla Europy.
Wejdź do braci technicznych
W pewnym sensie zimna wojna AI już się rozpoczęła. W ślad za niezwykle popularnymi narzędziami do pracy ze sztuczną inteligencją, takimi jak ChatGPT firmy Open AI, świat był świadkiem czegoś w rodzaju nowej ewolucji technologicznej. Dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji nagle wszystko, od tworzenia list zakupów po pisanie esejów (jakkolwiek nierozsądne!), stało się znacznie łatwiejsze i dostępne dla konsumentów. W ten sposób sztuczna inteligencja stała się modna, a teraz większość dużych firm technologicznych stara się zapewnić sobie miejsce na coraz bardziej rozwijającym się i innowacyjnym rynku sztucznej inteligencji.
Widoczne jest również pojawienie się tak zwanych „tech bros”, nieco niepochlebnego określenia dla innowatorów, inżynierów i przedsiębiorców, którzy stoją na czele ewolucji sztucznej inteligencji. Bracia technologiczni są wyjątkowi w tym sensie, że mają tendencję do bycia bardziej prawicowymi libertarianami niż poprzednia fala maniaków technologii, którzy częściej skłaniali się ku lewicy, o czym świadczy moderacja dyskursu w mediach społecznościowych, która faworyzuje pewne perspektywy ponad innymi.
W tym samym czasie Unia Europejska wniosła swój własny wkład w boom na sztuczną inteligencję i jak zawsze odpowiedzią było więcej regulacji i więcej ograniczeń. Tak zwana ustawa o sztucznej inteligencji z 2024 r. ma na celu uregulowanie wykorzystania sztucznej inteligencji w zależności od 4-stopniowej skali ryzyka i szkód. Może to nie brzmieć źle, może nawet brzmieć dobrze, że UE na swój sposób chroni swoich obywateli przed potencjalnymi nadużyciami, do których rządy są zdolne dzięki mocy sztucznej inteligencji.
Głęboki trzask
Fali uderzeniowej wywołanej wprowadzeniem chińskiej firmy Deep Seek nie można lekceważyć. Na początek, w poniedziałek 27 th W styczniu cena akcji Nvidii spadła o 17 procent po tym, jak DeepSeek, chińska firma zajmująca się sztuczną inteligencją, ogłosiła znaczący przełom w wydajności sztucznej inteligencji. Spadek ten równał się utracie około 589 miliardów dolarów wartości rynkowej.
Pokazuje nam to głównie dwie rzeczy. Po pierwsze i najważniejsze, że ten, kto prowadzi w wyścigu sztucznej inteligencji, zdominuje rynek i technologię w każdym znaczeniu tego słowa. Ale także, jak głęboko Zachód jest zakorzeniony w wojnie gospodarczej z Chinami.
Podczas swojego pierwszego tygodnia na stanowisku prezydenta, Donald J. Trump ogłosił projekt Stargate w Białym Domu wraz z dyrektorem generalnym Softbank Masayoshi Sonem, Samem Altmanem z OpenAI i współzałożycielem Oracle Larrym Ellisonem. Inicjatywa ta stoi w wyraźnej sprzeczności zarówno z administracją Bidena, jak i próbą uregulowania firm zajmujących się sztuczną inteligencją przez UE.
Zamiast tego Trump wydaje się być bardziej tolerancyjny dla braci technologicznych, pod warunkiem, że spełnią obietnice poprawy gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Jeśli się powiedzie, USA mogą być w stanie w pełni wykorzystać moc sztucznej inteligencji i zapoczątkować nową erę „reindustrializacji” Stanów Zjednoczonych.
To dobrze i wszystko dla Stanów Zjednoczonych, ale co to oznacza dla Unii Europejskiej? Być może jest jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić, ale Trump już zdecydowanie zasygnalizował, że cła na UE mogą znaleźć się na stole negocjacyjnym, jeśli UE będzie nadal ograniczać firmy zajmujące się sztuczną inteligencją. Oprócz oczywistych kosztów gospodarczych, jakie poniosłaby UE, oznaczałoby to również, że UE przegapi udział w nowej zimnej wojnie AI. Należy zauważyć, że UE planuje opracować własną sztuczną inteligencję o nazwie „Open Euro”.
Czy Otwarte Euro może konkurować ze śmiałymi i odważnymi amerykańskimi inicjatywami AI? Być może, ale jeśli obecny trend stagnacji UE, braku wyobraźni, a na dodatek ograniczenia dotyczące sztucznej inteligencji utrzymają się, można śmiało powiedzieć, że UE nie tylko pozostanie w tyle, ale całkowicie straci na znaczeniu jako potężny gracz.
To, co obserwujemy, to nowy wyścig kosmiczny, a nawet można go nazwać nową zimną wojną. Bardzo trudno jest określić, które supermocarstwo prowadzi w wyścigu AI, ale jedno jest pewne – nie jest to UE.
Ursula von der Leyen może mieć „kompas”, ale Trump ma statek i nie zatrzyma się w najbliższym czasie.