fbpx

Reakcja Włoch na amerykańskie cła nałożone na Europę

Polityka - 12 marca, 2025

Włochy ukrywają się z delegacją do Waszyngtonu

Włochy przygotowują się na konsekwencje wprowadzenia amerykańskich ceł na europejski eksport. Rząd, świadomy wpływu, jaki cła te mogą mieć na krajową gospodarkę, wysłał delegację do Waszyngtonu w celu omówienia tej kwestii z władzami amerykańskimi. Inicjatywie przewodzi minister spraw zagranicznych Antonio Tajani, który powtórzył zaangażowanie Włoch w dialog ze Stanami Zjednoczonymi, nie zaniedbując przy tym potrzeby dywersyfikacji rynków odniesienia dla włoskiego eksportu.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił wprowadzenie 25% ceł na produkty europejskie, co może głęboko zmienić równowagę światowego handlu. Dla Włoch ryzyko jest znaczące: w 2024 r. eksport do USA osiągnął 65 mld euro, przy nadwyżce handlowej w wysokości 39 mld euro. Czyni to Włochy jednym z krajów najbardziej narażonych na nowe cła, biorąc pod uwagę, że 22,2% eksportu spoza UE jest kierowane do Stanów Zjednoczonych, co stanowi odsetek wyższy niż średnia europejska wynosząca 19,7%. Według szacunków Prometeia, wpływ gospodarczy amerykańskich ceł może wynieść od 4 do 7 miliardów euro. Najbardziej dotkniętymi sektorami byłyby włoskie napoje, samochody, pojazdy luksusowe i leki, czyli sektory, które eksportują znaczną część swojej produkcji do Stanów Zjednoczonych. W szczególności włoskie wino, a zwłaszcza prosecco, może zostać poważnie ukarane, podobnie jak sektor luksusowy, od torebek po buty i maszyny przemysłowe, które historycznie były jednym z głównych motorów włoskiego eksportu.

Antonio Tajani podkreślił, że włoski rząd przyjmuje podwójne podejście do zarządzania kryzysem. Z jednej strony celem jest wzmocnienie obecności na alternatywnych rynkach, takich jak Meksyk, kraje Zatoki Perskiej, Indonezja, Japonia i Turcja. Z drugiej strony, celem jest prowadzenie konstruktywnego dialogu ze Stanami Zjednoczonymi w celu złagodzenia skutków nowych taryf celnych. „Nasze produkty są wysokiej jakości, a ci, którzy chcą włoskiego produktu, kupią go, nawet jeśli kosztuje więcej” – powiedział Tajani, podkreślając, że reputacja „Made in Italy” może stanowić gwarancję dla eksporterów. Tajani przyznał jednak, że kwestia ta musi być traktowana z najwyższą ostrożnością, biorąc pod uwagę, że wyłączne kompetencje w zakresie umów handlowych należą do Komisji Europejskiej. Włochy przygotowują się zatem do oficjalnego przedstawienia swoich środków zaradczych 21 marca w Villa Madama, oczekując na rozwój sytuacji politycznej, który może zmienić obecny scenariusz. „Polityka jeszcze się nie zaczęła, przygotujmy się, ale czekajmy” – powiedział Tajani, sugerując, że każda decyzja będzie musiała być skalibrowana na ruchy Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Cła najbardziej dotkną małe i średnie włoskie przedsiębiorstwa, które stanowią trzon krajowego systemu produkcyjnego. Wiele z tych firm nie ma wystarczających środków finansowych, aby zaabsorbować dodatkowe koszty wynikające z ceł lub przenieść produkcję do Stanów Zjednoczonych, jak mogłyby to zrobić duże międzynarodowe koncerny. Może to skutkować spadkiem konkurencyjności i zmniejszeniem eksportu, z możliwymi negatywnymi konsekwencjami dla rynku pracy. Według prognoz Sace, agencji ubezpieczającej włoski eksport, roczny wpływ ceł na włoski eksport może osiągnąć 6,8 mld euro do 2026 r., co jeszcze bardziej pogorszy sytuację wielu firm.

Wprowadzenie ceł przez Stany Zjednoczone stanowi złożone wyzwanie dla Włoch, które muszą bronić swojego eksportu w kontekście rosnącego protekcjonizmu. Włoski rząd, świadomy trudności, stara się przyjąć strategię opartą na dywersyfikacji rynku i dialogu ze Stanami Zjednoczonymi. 21 marca będzie kluczową datą dla zrozumienia możliwych włoskich środków zaradczych i wszelkich możliwości negocjacyjnych ze strony Stanów Zjednoczonych. W międzyczasie włoskie firmy będą musiały przygotować się na przyszłość, w której koszty dostępu do rynku amerykańskiego mogą być znacznie wyższe.

 

Alessandro Fiorentino